Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Recepcjonista po drugiej stronic linii przełknął głośno ślinę. - Tak, proszę pana. Chwileczkę. Czekając, by naczelny Synsacji" podszedł do aparatu, Nick zerknął na kolejne pytanie, dotyczące hobby. Nick Chastain? Tutaj Bill Ramsey - odezwał się radośnie naczelny Synsacji". - Czym mogę służyć? Proszę zwolnić Cedrica Dextera. Ten facet musi wylecieć z zespołu jeszcze przed wieczorem. Niestety, nic z tego - zaśmiał się Ramsey. - Dexter pracuje dla mnie dopiero od miesiąca, a już zdążył udowodnić, że jest najlepszym fotografem w redakcji. Chastain odłożył pióro. - Posłuchaj mnie, Ramsey. Mam powyżej dziurek od nosa jego numerów. Wczoraj Dcxter naprawdę przekroczył granice. Szedł za panną Spring w tej cholernej mgle, byle tylko zrobić jej zdjęcie. Dziewczyna przeżyła ciężkie chwile. Albo go wyrzucisz, albo przed końcem miesiąca twój szmatławiec zniknie z rynku. - Uspokój się, Chastain. Obaj jesteśmy ludzmi interesu. Ja ci nie radzę, jak prowadzić kasyno, a ty mnie nie ucz, kogo powinienem zatrudniać. Jeszcze jedno zdjęcie panny Spring w Synsacjach" i gazeta przestaje istnieć. Wierz mi, że potrafię to zrobić. Zawrzyjmy układ. Potwierdz plotki o planowanym ślubie i sprzedaży kasyna, a będziesz miał spokój z Dexterem. Nie rozmawiam o swoich sprawach osobistych z redaktorami brukowców. Jeśli chcesz się utrzymać na powierzchni, ten cholerny fotograf znajdzie się na bruku w ciągu dziesięciu minut. Bądz rozsądny. Przecież muszę dbać o interesy gazety. Nick odłożył słuchawkę, nie pozwalając mu dokończyć. Wróciwszy do ankiety, zauważył z ulgą, że zbliża się do końca. Odpowiedział na całą masę idiotycznych pytań. A to był tylko pierwszy krok w całym tym przedsięwzięciu. Rozległo się pukanie. - O co chodzi? Feather otworzył drzwi na oścież. - Batt do pana. - Przyszedł za wcześnie. Przecież mu mówiłem, że skończę z tym przeklętym kwestionariuszem dopiero około południa. Zanim Feather zdążył odpowiedzieć, Hobart Batt - wyjątkowo elegancki w śnieżnobiałym garniturze i pasującej do niego muszce - stanął w progu gabinetu Chastaina, wywijając egzemplarzem Synsacji". Tego już za wiele, panie Chastain. Jako profesjonalista nie zamierzam pracować w takich warunkach. Uspokój się. Już panuję nad sytuacją. Czyżby? - Hobart podniósł głos. - A ja uważam, że w tej sprawie naprawdę nic się nie da zrobić. Jest po prostu za pózno. Dzisiejsze Synsacje" rozeszły się po całym mieście. Moje zadanie stało się w ten sposób po tysiąckroć trudniejsze. W Synsacjach" nie ukaże się już żadne moje zdjęcie. Czy pan naprawdę nie rozumie? - Hobart prawie podskakiwał ze złości. - Przecież wylądowaliście na pierwszej stronie tego brukowca aż trzykrotnie! Każda z fotografii zmniejszała pana szanse na znalezienie odpowiedniej narzeczonej. Wierzę, że zdoła pan przezwyciężyć te drobne utrudnienia. To wcale nie są drobne utrudnienia. - Hobart rzucił gazetę na biurko. - To niemal katastrofa! Nick zerknął na zdjęcie ze świątyni. Dexter wykonał naprawdę świetną robotę. Udało mu się uchwycić imponujące schody oraz niebieską poświatę. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, gdzie zrobiono tę fotografię. - Nie martw się tym, Batt. Hobart nadal kipiał z oburzenia. Sprecyzował pan wyraznie swoje oczekiwania co do przyszłej małżonki. Chce się pan po prostu wżenić do elity. Proszę posłuchać... %7łyczy pan sobie odpowiednio dobranej partnerki. Biorąc pod uwagę pana zawód oraz cechy psychiczne i osobiste nie sądzę, by okazało się to łatwe. Nigdy tak nic uważałem. Dlatego zatrudniłem ciebie. Wyłażę ze skóry. - Hobart wskazał palcem fotografię. - Jak mogę panu znalezć odpowiednią żonę, skoro na pierwszej stronie Synsacji" bez przerwy ukazują się zdjęcia, które pana kompromitują. Nic widzę w nich nic kompromitującego. Czyżby? - Hobart popatrzył na niego z niedowierzaniem. - Oboje stoicie na stopniach świątyni najbardziej podejrzanej w mieście sekty. Niech pan nie będzie śmieszny! I tak już większość ludzi uważa pana za gangstera. Teraz posądzą pana o jakieś konszachty z sekciarzami. A obecność panny Spring w niczym nie poprawia sytuacji. Proszę ją z tego wyłączyć! - Nick oparł się o biurko i wstał. - Ona nie ma z tym nic wspólnego. Przeciwnie. Muszę panu powiedzieć, że ostatnie fotografie w Synsacjach" ożywiły skandal sprzed półtora roku. Nie obchodzi mnie żaden skandal. A powinien. Cała sprawa wiązała się z Eatonami, bardzo znaną i szanowaną rodziną. Właśnie do takiej elity jak Eatonowie chce się pan wżenić, panie Chastain. Wszyscy z tych sfer wiedzą o romansie panny Spring z Rexfordem Eatonem. A pan Eaton jest żonaty. Panna Spring nie była kochanką Rexforda Eatona - powiedział Nick. - Mogę o tym zaświadczyć. Ludzie rozpuszczający takie pogłoski po prostu kłamią. - Fakty nie są istotne - powiedział spokojnie Hobart. - Liczy się tylko przekonanie. - Jeszcze jedno słowo na temat panny Spring, a osobiście skrócę cię o głowę - przerwał Chastain. - Czyżbym w czymś przeszkodziła? - spytała grzecznie Gardenia, stając w drzwiach. Nick odwrócił się na pięcie. Gardenia miała na sobie długą, obcisłą suknię w czerwonym odcieniu. W oczach dziewczyny błyszczało zrozumienie i coś jeszcze, coś, czego nie potrafił nazwać. Z pewnością słyszała więcej, niż powinna. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |