Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tłumacz mi przynajmniej, co się tutaj zdarzyło.
- Nie zawsze byłem wobec ciebie uczciwy - przyznał
spięty. - Jeśli chodzi o ciebie i o mnie.
- Chodzi ci o to... zauroczenie?
- Tak. Właśnie o to mi chodzi.
- Ach, tak. Ja też coÅ› czuÅ‚am, przez caÅ‚y poprzedni ty­
dzień. Wiem...
- Nie chodzi tylko o ostatni tydzieÅ„, Jillian. MiaÅ‚aÅ› pra­
wo czuć się przy mnie niezręcznie. Od dłuższego czasu ten
pocałunek był nieuchronny.
Ona również miaÅ‚a powody, by być wstrzÄ…Å›niÄ™ta. Wpa­
trywała się w niego wielkimi zielonymi oczami.
- A teraz... skoro siÄ™ pocaÅ‚owaliÅ›my... - PrzeÅ‚knęła Å›li­
nę i zwilżyła usta. - Co dalej?
Seth się wyprostował, gotowy pójść po resztę pudeł, bez
względu na to, czy ich potrzebowała, czy nie.
- Dopóki nosisz obrączkę? Nic, Jillian. Zupełnie nic.
W tamto parne niedzielne popoÅ‚udnie Seth nieco za­
chwiaÅ‚ Å›wiatem Jillian, ale jeden pocaÅ‚unek niewiele zmie­
nił w jej życiu.
Gdy wrócili do The Vines, Caroline uparÅ‚a siÄ™, żeby po­
dać w ogrodzie kawę i ciasto. Rachel wskoczyła na kolana
Anula & Irena
scandalous
Jillian i za nic nie chciała z nich zejść. Najwyrazniej nikt
nie dostrzegł, że Seth i Jillian starannie unikają kontaktu
wzrokowego.
Następnego dnia życie toczyło się jak gdyby nigdy nic.
Seth rozpoczął remont od najcięższych prac, gdyż przez
dwa dni winnica nie spodziewaÅ‚a siÄ™ goÅ›ci. Jillian zosta­
wiÅ‚a go samego. W razie potrzeby wiedziaÅ‚, gdzie jej szu­
kać.
Rzecz jasna, taka potrzeba nie zaistniała.
I dobrze, powtórzyÅ‚a sobie Jillian po raz setny we wtor­
kowe popołudnie. Nie widziała Setha, więc nie musiała
się przejmować tym, że się zapomniała w chwili słabości.
Zresztą, miała dość roboty.
We wtorek po południu dla towarzystwa i moralnego
wsparcia zabrała Mercedes i pojechała w odwiedziny do
majątku Ashtonów. Spotkała tam siostry przyrodnie Pai-
ge oraz Megan, a także ich kuzynkę Charlotte, której nie
miaÅ‚a dotÄ…d okazji poznać. Podczas wizyty wymienia­
no uprzejmoÅ›ci, raczono siÄ™ herbatÄ… i dzielono bolÄ…czka­
mi. Chociaż żadna ze stron nie osiągnęła nic konkretnego,
wreszcie nawiązały kontakt. I to bez prawnika!
W drodze do domu Mercedes i Jillian zgodnie uznały,
że to obiecujący początek.
Jillian skręciła na parking przed winnicą, a jej serce jak
zwykle szybciej zabiÅ‚o, gdy ujrzaÅ‚a znajomÄ… niebieskÄ… fur­
gonetkÄ™. Samochód staÅ‚ przed salÄ… degustacyjnÄ…. Jillian za­
hamowała.
- Jak przebiega remont? - zainteresowała się Mercedes,
zajmująca miejsce dla pasażera.
- Niezle, jeśli pominąć gderanie Elego.
Anula & Irena
scandalous
- To dobrze. Jak na mój gust sytuacja wyglÄ…da dość dra­
matycznie. Jeden wielki bałagan.
- Tak sÄ…dzisz? - Jillian popatrzyÅ‚a uważnie i poczuÅ‚a na­
gły przypływ entuzjazmu. - Och, patrz, są okna!
Mercedes również się przyjrzała.
- Przykro mi, ale coś ci się pomyliło. To nie okna, tylko
wielkie dziury w murze.
- Skąd, to okna. Wielkie i łukowato zakończone, żeby
odzwierciedlać ksztaÅ‚t i rozmiar naszych pierwszorzÄ™d­
nych butelek z winem.
- Chyba się przepracowałaś - mruknęła Mercedes. -
Mówisz tak, jak ja. To niepokojÄ…ce. - PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i ot­
worzyła drzwi samochodu. - Lepiej wybierz się na konną
przejażdżkÄ™, może Å›wieże powietrze ukoi twój umysÅ‚, prze­
siąknięty reklamowymi sloganami.
Jillian uśmiechnęła się szeroko.
- Właśnie zamierzałam to zrobić - odparła.
Najpierw jednak musiała się przebrać i porozmawiać
z Anną. Siostry przyrodnie Jillian wydawały się życzliwe
i przyjacielskie, ale na wzmiankę o Annie i Jacku reagowały
wymownymi spojrzeniami. Ich przychylny nastrój znikał,
a w jego miejsce pojawiaÅ‚o siÄ™ niewypowiedziane ostrze­
żenie przed poruszaniem pewnych tematów. Najmłodszy
czÅ‚onek klanu Ashtonów nie miaÅ‚ szans na natychmiasto­
wÄ… akceptacjÄ™ i uczciwe potraktowanie.
ZaparkowaÅ‚a i pospiesznie ruszyÅ‚a na piÄ™tro budyn­
ku. Przystanęła obok otwartych drzwi pokoju gościnnego.
Anna siedziała na środku podłogi, otoczona stertą ubrań
i akcesoriów dziecięcych. Na widok Jillian zrobiła wielkie
oczy.
Anula & Irena
scandalous
- Wróciłaś - powiedziała na powitanie.
- Cała i zdrowa. - Jillian ominęła stosik pluszaków
i przycupnęła na skraju łóżka. - Gdzie Jack?
- Twoi rodzice go rozpuszczają. - Anna rozprostowała
w dłoniach koszulkę i ponownie spojrzała na Jillian. - Nie
poszło tak, jak powinno, prawda?
- RozmawiaÅ‚yÅ›my z Megan, Paige i Charlotte. Z uwagÄ… wy­
sÅ‚uchaÅ‚y wszystkiego, co miaÅ‚yÅ›my do powiedzenia. ZwÅ‚asz­
cza Megan. Ale wstrząsnęła nimi informacja o Jacku. Moim
zdaniem potrzebują czasu, aby się oswoić z nowinami.
Anna odetchnęła głęboko.
- Nie jestem zaskoczona, ale dziękuję za pomoc, Jillian.
- Zaraz, zaraz, to dopiero pierwszy krok. Nawet nie myśl
o kapitulacji. Nie damy za wygranÄ….
- Wcale nie zamierzam siÄ™ poddawać. - Anna przycis­
nęła koszulkę do piersi. - Zrobię, co w mojej mocy, aby go
chronić i zapewnić mu bezpieczeństwo.
- Z pewnością czułabym to samo, gdyby Jack był moim
dzieckiem.
Anna skinęła gÅ‚owÄ… i ponownie skupiÅ‚a uwagÄ™ na ubran­
kach. Jillian po raz pierwszy zastanowiÅ‚a siÄ™ nad przyczy­
ną tych porządków.
- Pakujesz się? - spytała.
Dłonie Anny znieruchomiały na krótką chwilę.
- Zbyt długo nadużywałam gościnności twojej rodziny
- oświadczyła.
- Och, nieprawda, nawet nie zaczęłaś jej nadużywać. Ani
razu nie pozwoliłaś mi zająć się Jackiem, a dobrze wiesz, że
marzę o tym, by choć na pewien czas mieć go wyłącznie
dla siebie.
Anula & Irena
scandalous
- Mówisz tak, bo nigdy nie musiaÅ‚aÅ› zmienić mu pie­
luchy.
- Codziennie wynoszę łajno po sześciu koniach. Jeden
maluch to drobiazg.
Anna uśmiechnęła się, doceniając próbę rozładowania
napięcia przez Jillian, ale nie robiła wrażenia przekonanej.
Pieczołowicie ułożyła w torbie stos ubrań.
- Nie zatrzymuj mnie, Jillian - poprosiła. - Nie mogę
w nieskończoność korzystać z waszej życzliwości i nie chcę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.