Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] stanie zasalutować mu i ruszyć do drzwi. Gabrielle? Tak? Może do popołudnia zdołasz wymyślić jakiś styczniowy substytut truskawek. A szampan? Mam w piwniczce kilka skrzynek doskonałego rocznika. Uśmiechnęła się do ciemnej czupryny, wciąż pochylonej nad papierami. Nathaniel Praed był trudnym, wybuchowym odludkiem, ale nie ograniczało to ani odrobinę jego zmysłowości. A więc do zobaczenia pózniej, milordzie. Do zobaczenia, hrabino. Zamknęła za sobą drzwi i, wciąż uśmiechnięta, ruszyła w stronę pokoju śniadaniowego. Gdy mijała schody, jej wzrok padł na portret Helen. Co zmarła lady Praed wiedziała o pełnej wigoru namiętności swego męża? O jego dotyku, który nigdy nie błądził, jego nieomylnym instynkcie? O jego podniecających dłoniach? Odwróciła się gwałtownie od portretu i poszła dalej do jadalni. Związek Nathaniela z Helen to niebezpieczny teren, na który lepiej się nie zapuszczać. To samo dotyczyło jego relacji z synem. Zrozumiała, że trudno jej będzie zachować takie nastawienie, kiedy tuż przed lunchem panna Primmer wyszła z biblioteki ze ściągniętą twarzą, drżącym podbródkiem i chusteczką przyciśniętą do ust. Gąbrielle, która właśnie wróciła z niedługiego spaceru, zatrzymała się zaniepokojona. Panno Primmer, co się stało? Spojrzała na drzwi biblioteki. Bona pewnie odbyła przed chwilą rozmowę ze swoim chlebodawcą. Och, hrabino.., to nadmiar uprzejmości z pani strony... Chodzi o to... wiedziałam, że to nastąpi, oczywiście... ajego lordowska mość jest nader hojny... tak świetne referencje i miesięczna pensja... ale, och, nie mogę się nie martwić... Wzięła się w garść. Otarła oczy i wyprostowała zgarbione ramiona. Ależ ze mnie mazgaj powiedziała. Proszę na mnie nie zważać, droga hrabino. Ale to takie zaskoczenie, i tak nagle... Myślałam, że jeszcze ze dwa lata... Alejego lordowska mość oczywiście wie najlepiej. Niej estem pewna mruknęła Gabrielle. Proszę pójść ze mną do mojej bawialni, panno Primmer. Wypijemy po kieliszku sherry i wszystko mi pani opowie. Wzięła bonę pod rękę i pociągnęłają na górę, ignorując słaby opór. Usadziła pannę Primmer w fotelu i wcisnęła jej w dłoń kieliszek sherry. Jego lordowska mość wspominał, że zamierza zatrudnić guwernera dla Jake a powiedziała, siadając na ławie w oknie. Strona 43 a a T T n n s s F F f f o o D D r r P P m m Y Y e e Y Y r r B B 2 2 . . B B A A Click here to buy Click here to buy w w m m w w o o w w c c . . . . A A Y Y B B Y Y B B r r Feather Jane - Aksamit Tak... ija oczywiście wiedziałam, że to nastąpi... ale nie sądziłam, że tak nagle. Jake to taki nieśmiały chłopiec... Byłoby lepiej, gdybym mogła zostać przy nim jeszcze jakiś czas, aż przywyknie do kogoś innego. Więc lord Praed zamierza panią odprawić, gdy tylko zjawi się guwerner? Gabrielle nie potrafiła ukryć zdumienia i dezaprobaty; choć powtarzała sobie, że to nie jej sprawa. Panna Primmer skinęła głową, chlipnęła żałośnie i otarłszy nos chusteczką, upiła całkiem spory łyk sherry. Jego lordowska mość to wcielenie hojności, nie mam prawa narzekać odparła ale naprawdę sądzę, że Jake potrzebuje tróchę czasu. Istotnie. Gabrielle doskonale rozumiała sytuacje panny Prim- mer. Zostać odprawioną w średnim wieku po długiej służbie nie było niczym przyjemnym, mimo doskonałych referencji i miesięcznych poborów Mam zamężną siostrę ciągnęła bona,jakby czytaław myślach rozmówczyni. Mogę zatrzymać się u niej przez jakiś czas, dopóki nie znajdę nowej posady. Pomogę w domu i przy dzieciach. Niania będzie mogła odpocząć, rozumie pani. Doskonale odparła Gabrielle. Ale martwię się o Jake a powtórzyła panna Primmer. Nie wiem, jak mu to powiedzieć. Sądzę, że to zadanie powinna pani zostawić lordowi Praedówi stwierdziła stanowczo Gabrielle. Ale on z pewnością oczekuje, że ja mu przekażę tę straszną... Och, nie to miałam na myśli.., że przygotuję chłopca. Mimo wszystko uważam, że nie powinna mu pani nic mówić. Gabrielle sięgnęła po karafkę i zaproponowała pannie Prim- mer dolewkę. Och, nazbyt pani uprzejma... Nie, dziękuję, kręci mi się od tego w głowie... Nie przywykłam, rozumie pani. I rzeczywiście, policzki bony oblały się rumieńcem, a jej oczy błyszczały. Muszę wracać do pokoju lekcyjnego. Jake zapewne skończył już jeść. Panna Primmer wstała niepewnie z fotela. O rety mruknęła, przytrzymując się oparcia. To doprawdy był nadmiar uprzejmości z pani strony, hrabino. Gabńelle pokręciła głową. Nic podobnego. Odprowadziła bonę do drzwi. Proszę nic nie mówić Jake owi. Panna Primmer spojrzała na nią z nadzieją w oczach. Sądzi pani, że jego lordowska mość może zmienić zdanie? Nie wiem odparła Gabrielle szczerze. Ale może zechce jeszcze raz przemyśleć termin pani wyjazdu. Bona odeszła, a Gabrielle wróciła na ławę pod oknem. W małym Jake u było coś, co chwytało ją za serce. Może wspomnienie jej samej w dzieciństwie, samotnej, przestraszonej i zagubionej. Jake nie miał matki, a jego relacje z ojcem mocno kulały, oględnie mówiąc. Teraz zaś miał stracić jeden z niezawodnych filarów, na których opierała się jego krótka egzystencja. Miejsce Primmy zajmie guwerner, a potem surowe realia szkoły. Gabrielle dość się nasłuchała o tych realiach od młodych DeVane ów, by wiedzieć, że takie dziecko jakJake ledwie zdoła przetrwać tam fizycznie, a co dopiero emocjonalnie. Dlaczego Nathaniel tego nie rozumie? Mam nadzieję, że twoja wyobraznia pracowała intensywnie tego przedpołudnia. Był to glos Nathaniela ten drugi głos, towarzyszący chwilom radości i podniecenia. Gabrielle odwróciła głowę ku drzwiom łączącym ich apartamenty; stal w nich oparty o futrynę, w samej koszuli, powoli odpinając spinki u mankietów. Słodycze powiedziała. Nagle zabrakło jej tchu, a wszelkie myśli o nieszczęśliwych dzieciach uleciały z głowy Słodycze? Uniósł brwi, podwijając rękawy koszuli. Zliwki w cukrze i słodkie migdały wyjaśniła. Idealny dodatek do szampana. Skinął głową. Tak, sądzę, że się nadadzą. Wskazał gestem swój pokój. Zechce pani przejść do salonu, madame? Jego brązowe oczy błyszczały, na ustach igrał uśmiech pełen obietnic. Z przyjemnością, sir. Gdy Gabrielle wyminęła go, zamknął drzwi. Widzę, że nie próżnowałeś stwierdziła, ogarniając wzrokiem stolik przy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |