Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niezwłocznie i równocześnie w kliku płaszczyznach. Jedną z nich powinny stanowić starania o uzyska-
nie zgody ONZ-u na działania operacyjne, drugą zaś same działania operacyjne, kolejną płaszczyzną
powinny być działania koordynacyjno-taktyczne. Czas i pogoda mogą stać się zarówno naszymi sprzy-
mierzeńcami jak i wrogami. Ze swojej strony chciałbym powiedzieć, że nasze Siły Powietrzne dysponu-
ją jednostkami lotniczymi, najdoskonalej ze wszystkich przystosowanymi do lotów nawet w takich wa-
runkach pogodowych, które opisywał przed chwilą doktor Graham. To morskie samoloty patrolowe
produkcji francuskiej, Dassault - Brequet Atlantique 2. Wykorzystywane są przede wszystkim do wy-
krywania, śledzenia i unicestwiania okrętów podwodnych. Bardzo dobrze przystosowane do prowadze-
nia operacji ratowniczych o dużym stopniu trudności. Czas przebywania w powietrzu bez tankowania to
osiemnaście godzin. Może zapewnić idealne zródło informacji. Z tego co się orientuję, Anglicy również
mają kilka sztuk. Nie wiem tylko czy jest akurat na lotniskowcu  Invincible .
James Drummond zanotował coś w swoim terminarzu.
- Teraz rozumiem rolę  Invincible`a . Nawet, jeżeli Anglicy nie mają tam swojej maszyny, lotnisko-
wiec byłby doskonałą bazą dla naszego samolotu. To wydaje się rozsądne.
- Owszem  uśmiechnął się Wallace. - Okręty w tym czasie, gdy wyślemy samolot i złożymy wniosek
do ONZ-u, mogą już być w połowie drogi do celu.
Costner zrozumiał aluzję, ale nie odezwał się przyznając ruchem głowy rację generałowi.
Nathan Carpenter, wyznaczony przez Drummonda do spraw łącznościowych podczas akcji, zabrał głos
wykorzystując parę sekund ogólnego milczenia.
- To rozwiązanie naprawdę ma sens. Można się tym posłużyć do stworzenia szkieletu całej akcji. Jeżeli
samolot może polecieć, będziemy mieli już za kilka godzin najświeższe dane bezpośrednio z terenu, na
- 66 -
Noc Polarna
którym prowadzona ma być operacja ratunkowa. Samolot można przecież wysłać bez zgody ONZ.
- Co zrobimy, jeśli okaże się, że obiekt X spoczywa rzeczywiście pod powierzchnią morza?  prezy-
dent ciekaw był wszystkich alternatyw.
- Mamy trochę czasu by to jeszcze przedyskutować, ale moim zdaniem, panie prezydencie, powinni-
śmy użyć lekkiego sprzętu, który można przetransportować drogą powietrzną  odparł Henry Marshall,
pułkownik Sił Powietrznych, Specjalista do Spraw Operacji Ratunkowych z Dowództwa Systemów
Morskich. - Najlepszą metodą, wielokrotnie sprawdzaną sa gumowe rękawy, które podkłada się pod
kadłub, odpowiednio układa i mocuje, i wpompowuje powietrze. Stopniowe wtłaczanie powietrza po-
woduje wyeliminowanie dodatkowych błędów mocowania i pozwala delikatnie unosić się ku po-
wierzchni bez większego ryzyka na przeciążenia, które mogą doprowadzić nawet do pęknięcia podno-
szonego kadłuba. Jest to prosta ale skuteczna metoda.
- Jak najbardziej, panie pułkowniku  Jerome Walton, profesor fizyki, pracownik Wydziału Nauk Zci-
słych i Mechaniki w Rickover Hall, konsultant do spraw ratunkowych operacji morskich skinął głową na
znak potwierdzenia zdania swojego przedmówcy.  Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy przeznacze-
nie, ale kilka tygodni temu skończyliśmy ostatnie badania nad nową technologią wykonywania takich
rękawów powietrznych. Tajemnica tkwi w samym materiale i metodzie jego łączenia. W trakcie badań i
testów doszliśmy do bardzo ciekawych wniosków. Nie chcę tutaj panów zanudzać szczegółami tech-
nicznymi, jednak uważam, że z powodzeniem zdadzą one egzamin na przykład w tej akcji.
- To dobrze, jednak czym je tam przetransportujemy, jeżeli niewiele samolotów może lecieć w takich
warunkach atmosferycznych? - Strobe Cosner wyręczył tym pytaniem prezydenta.
- Dziękuje za niezwykle cenną informację  Marshall kiwnął głową w stronę profesora Waltona.  C-
17 Globemaster III, panie sekretarzu. Pół roku temu testowaliśmy go w sztucznie stworzonych arktycz-
nych, w bazie Edwards, w Kalifornii. Próby odbyły się zgodnie z ustalonym planem, a ich wyniki były
bardzo dobre. Kolejne testy przeprowadzone zostały w komorach klimatycznych w bazie Eglin, na Flo-
rydzie. Uzyskano tam wówczas temperaturę poniżej dziewiętnastu stopni Celsjusza i wyszły błędy, które
już skorygowano. Ogólny wynik po przeprowadzeniu innowacji i wszystkich wymaganych zmian był
również bardzo dobry. Testowaliśmy go poza tym w innych trudnych warunkach, gdzie też spisał się
pomyślnie. Planowana jest już produkacja seryjna, nie potrafię jednak powiedzieć kiedy zejdzie z taśmy
pierwszy egzemplarz.
- Skąd więc ma pan zamiar wziąć ten samolot, panie pułkowniku?
- Dysponujemy prototypami, które bez problemu mogą zostać wykorzystane w każdej chwili. C-17
przetransportuje rękawy nad samo miejsce katastrofy bez najmniejszych problemów - ton wypowiedzi
pułkownika wzbudzał zaufanie. - Pozostaje jeszcze bardzo ważna kwestia, kto zajmie się nadzorowa-
niem operacji od strony techniczno-organizacyjnej? Niezbędny jest stały kontakt z kimś, kto stąd mógł-
by kierować wszystkimi uzgodnionymi działaniami wspomagającymi, w szczególności dotyczącymi
zaplecza technicznego.
Dyrektor Drummond zamienił kilka słów z siedzącym obok Lawrencem Normanem McClendonem,
swoim zastępcą do spraw operacyjnych.
- Ta kwestia, panie pułkowniku - powiedział po chwili głośno Dyrektor Centralnej Agencji Wywia-
dowczej - pozostanie w gestii dyrektora McClendona, który będzie stanowił pełne zaplecze techniczne i
prowadził wspomniany nadzór. Szczegóły zostaną uzgodnione w momencie faktycznego przystąpienia
do działania.
Joe Scott, doktor nauk ekonomicznych, szef kancelarii prezydenta uważnie przyjrzał się twarzom zgro-
madzonych.
- Czy w takim razie jesteśmy w stanie podjąć teraz jakieś konkretne decyzje?
- Panie prezydencie, jakie jest pańskie zdanie?  zapytał generał Wallace.
- Tak jak powiedziałem wcześniej, operację przeprowadzimy. Jeżeli panowie uważacie, ze jesteśmy w
stanie zorganizować to przedsięwzięcie od strony technicznej, ja w pełni to popieram, również finanso-
wo. Oczekuję jednak w tej chwili ostatecznego stanowiska, co do scenariusza wstępnego akcji.
- 67 -
James A. Jefferson
Po chwili ciszy głos zabrał admirał Collins.
- Jeśli panowie pozwolicie, panie prezydencie, zaczynamy od skierowania  Wyoming w miejsce kata-
strofy. Tutaj chcę jednak powiedzieć, że można go skierować w tamtą stronę ale pod warunkiem, że do
momentu wyjaśnienia sprawy nie przekroczy granicy strefy antarktycznej. Równocześnie wysyłamy
wniosek do ONZ o zezwolenie na używanie w czasie akcji sprzętu wojskowego, w tym naszego okrętu
wyposażonego w broń nuklearną oraz prowadzimy rozmowy z brytyjską admiralicją o wypożyczenie na
czas akcji ich lotniskowca. Generał Theodore Wallace szykuje dla nas obydwa samoloty, jeden w celu
dokładnej lokalizacji obiektu X, drugi w celu przetransportowania rękawów w wyznaczone już miejsce,
jak rozumiem tych nowych opracowanych przez zespół profesora Waltona. Kierownictwo akcji chciał-
bym powierzyć panu pułkownikowi Marshallowi, to nasz najlepszy specjalista w zakresie organizacji i
dowodzenia takimi akcjami, najlepszy specjalista działający bezpośrednio w terenie. Całą otoczkę zwią-
zaną z wykonaniem poszczególnych zadań w terenie powierzam panu pułkownikowi. Panie pułkowni-
ku? - Collins spojrzał w stronę Marshalla.
- Mam prawdziwych fachowców od prowadzenia tego rodzaju prac, panie prezydencie, panie admirale. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.