Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] w Anglii zgody obojga przyszłych małżonków. A jeśli chodzi o Winsmere ów, pojawię się na Green Street tylko po to, żeby zabrać swoje rzeczy i wkrótce będę z powrotem w Ravello. I tak nie planowałam zostać w Anglii na zawsze. Charles ze zdumieniem zdał sobie sprawę, że Georgina mówi całkiem poważnie. Obserwował ją, jak brylowała w wyższych sferach i nawet mu przez myśl nie przeszło, że byłaby gotowa to wszystko zostawić. W poczuciu grożącej mu klęski zrobił to, co zawsze czynił w podobnych przypadkach. Zaatakował. Ze zwierzęcym rykiem poderwał się z krzesła, które potoczyło się po podłodze. Georgina, widząc w jego oczach bezmiar nienawiści, który teraz bez przeszkód znajdował ujście, nie mogła się ruszyć. Wstrzymała oddech, przerażona. Charles w napięciu obchodził stół, był coraz bliżej, gotów mścić się za wszystkie swoje krzywdy prawdziwe i zmyślone, za które winą z potrzeby chwili obarczał Georginę. Nagle dało się słyszeć ciche klaskanie. Georgina popatrzyła ku drzwiom. Charles, zaślepiony gniewem, odwrócił się dopiero z chwilą, kiedy dostrzegł zmieniony wyraz jej twarzy. Drzwi były otwarte na oścież, a w nich, z płaszczem narzuconym na ramiona i w nieskalanie eleganckim odzieniu, stał lord Alton. Nie klaskał już, tylko nieśpiesznie rozglądał się po pokoju. Kiedy spojrzał na Georginę, jego odrobinę poirytowany wzrok dodał jej otuchy. Podszedł do niej i z ukłonem wziął ją za rękę. Panno Hartley, tak jak ustaliliśmy, przyjechałem towarzyszyć pani w drodze powrotnej do Londynu. Georgina sięgnęła po płaszcz, co wytrąciło Charlesa z osłupienia. Nie masz prawa, Ridgley! wycedził przez zęby. Kuzynka jest pod moją opieką i nie wraca do Londynu. Dominic tylko zmierzył go wzrokiem. Charles zbladł jak kreda i zaraz zrobił się czerwony jak burak. Zdawał sobie sprawę, że nie może liczyć na pomyślny obrót konfrontacji. Alton był od niego o pół głowy wyższy i ponad dziesięć kilogramów cięższy, do tego w świetnej formie. Chodz, moja droga powiedział do Georginy, pomagając jej włożyć płaszcz. Powóz czeka. Georgina jak we śnie dała się poprowadzić z pokoju na dziedziniec zajazdu, oświetlony już pochodniami, i usadowić w luksusowym powozie, którym już raz jechała do Londynu. Popatrzyła na mroczną postać Dominica w drzwiczkach. Wybacz, moja droga rzekł. Muszę dokończyć pewną sprawę. To nie potrwa długo. Zatrzasnął powóz i poleciwszy ją opiece stangreta, zdecydowanym krokiem przemierzył dziedziniec i zniknął w zajezdzie. Mijały minuty, a Georginę wyobraznia dręczyła obrazami tego, co dzieje się w pokoju oberży. Wreszcie Alton pojawił się na dziedzińcu. Najwyrazniej nic mu się nie stało. Georgina odetchnęła z ulgą i odsunęła się od drzwiczek, żeby zrobić swojemu wybawicielowi miejsce w powozie. Po chwili znalazła się w wirze całkiem innych emocji. Podczas gdy przy Charlesie musiała walczyć z pogardą i obrzydzeniem, Dominic wraz z zapachem drzewa sandałowego i skóry przyniósł jej burzę pragnień, które bała się nazwać i ledwie ukrywała, spowalniając rytm oddechu. Czy to Bella cię przysłała? Dominic czekał spokojnie, aż Georgina opanuje rozedrgane nerwy. Wyjrzał na zapadający zmierzch. Ona i Julian Ellsmere. Lord Ellsmere? Ten sam. Widział, jak opuszczasz Londyn z Charlesem. Paskudny typ, słomiane włosy i nalana gęba. Od razu poznałem. Ostry ton powstrzymał śmiech Georginy. Trudno mi pojąć, jak, znając Charlesa, mogłaś uwierzyć jego słowom! Georginę ścisnęło w gardle. Wybacz, jeśli sprawiłam ci kłopot odparła. Dominic zaklął w duchu. Już pożałował swojego zachowania. Był zdenerwowany, kiedy dotarł do zajazdu, i martwił się o nią. Chciałby zrobić jej scenę, żeby nie zachowała się nigdy już tak lekkomyślnie, ale spodziewał się jej reakcji. Wyjątkowo nie miał pewności, czy nie ugiąłby się przed pokazem kobiecej słabości. Hm! mruknął tylko i zapatrzył się w ciemniejące okno. Georgina też wyglądała na zewnątrz. Nie pozwalała ustom drżeć i powstrzymywała łzy. Wspominała, jak Dominic wpierw na jej życzenie podjął się roli opiekuna, potem nawet nie rozpoznał jej na balu i uwodził jak nieznajomą, a na koniec potraktował jak dziecko, strofując ją. %7łeby się nie zdradzić z uczuciami, Georgina odsunęła bolesne myśli na bok. Odwróciła się od okna. Przez wnętrze powozu przetoczyła się smuga światła mijanej gospody i Georgina zauważyła krew na kłykciach Dominica. Zraniłeś się! zawołała. Sięgnęła do jego dłoni, żeby spojrzeć na otarcie, i dodała oskarżycielsko: Wdałeś się w bójkę z Charlesem! Owinęła chusteczką jego rękę. Charles musiał dostać nauczkę. Nikomu nie wolno narażać na szwank reputacji damy. Co mu zrobiłeś? Nie obawiaj się, nic mu nie jest. Dominic próbował dojrzeć w mroku wyraz jej twarzy. Miał nieszczęście wyrzec kilka uwag, które w moim przekonaniu nie przystoją dżentelmenowi. Z przyjemnością zmusiłem go, żeby& wypluł te słowa. Ale mogła ci się stać krzywda! I stała się! Georgina zdała sobie sprawę, że nadal trzyma jego dłoń na podołku, i natychmiast ją puściła. W pierwszej chwili oszołomiła go impulsywną reakcją, ale kiedy po chwili zorientował się, co się wydarzyło, był jak najdalszy od tego, żeby ją upominać. Z ociąganiem, zabrał dłoń. W każdym razie Charles nie będzie ci się już naprzykrzał dodał, żeby rozproszyć niezręczne milczenie. Czuł, że nie powinien wykorzystywać sytuacji, bo Georgina w emocjach gotowa była zareagować nieodpowiednio. Nie był to też najlepszy moment, żeby wspominać o balu maskowym. Westchnął cicho. Postanowił się nie spieszyć, wiedział, że nie pozwoli Georginie odejść ze swojego życia. Położył głowę na miękkim oparciu i zamknął oczy, oddając się marzeniom. Georgina otworzyła oczy, żeby rozproszyć powracające fantazje, i zerknęła na Dominica spod półprzymkniętych powiek. Już po chwili złapała się na tym, że wpatruje się w jego usta i wyobraża sobie, jak by to było, gdyby ją pocałował. Z trudem odwróciła wzrok. Nie wierzyła, żeby mógł być nią zainteresowany. Bal maskowy był z jego strony jedną wielką pomyłką, a ona przeżywała wciąż nowe katusze. Przypomniała sobie, że wciąż czekało na nią Ravello, jej własna willa i spokój. Podjęła decyzję: pozostanie z Bellą do końca sezonu, do czego się zobowiązała przed Arthurem, a potem wróci do Włoch dużo mądrzejsza. Dominic spoglądał na Georginę i zastanawiał się, jakie myśli sprawiły, że od kilku minut jest taka poważna. Nagle uderzyło go oczywiste pytanie, które z niewiadomego powodu dotąd mu umykało. Georgino, czy wiesz, dlaczego Charles chce się z tobą ożenić? Dopiero po chwili zrozumiał, że nie zabrzmiało to zbyt pochlebnie. Mimo to był przekonany, że Georgina Hartley nie jest jedną z próżnych damulek, które miałyby mu za złe podobnie sformułowane pytanie. Uśmiechnął się cierpko na myśl [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |