Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

okazujesz uczucia i wcale nie chcesz się ustatkować, więc
po prostu to zakończmy. Wez tylko pod uwagę, że mam swoją
dumę. Chcę, żeby wszyscy myśleli, że to ja chciałam się z tobą
rozstać.
Kyle zgodził się i tego samego dnia się wyprowadził. Znalazł
umeblowane mieszkanie i dokonał wszystkich formalności
koniecznych do zakończenia małżeństwa, które tak naprawdę
nigdy się nie zaczęło. Jego siostra, Jane, starała się go od tego
odwieść. Niepoprawna romantyczka, zarzucała mu, że jest rozpuszczonym
bachorem i niedostatecznie się starał. Starszy brat,
Michael, wypomniał mu brak odpowiedzialności, ale przyznał,
że zawsze uważał jego i Donnę za niedobraną parę. Na szczęście
Kristina była jeszcze zbyt młoda, by interesować się czymkolwiek
oprócz samej siebie.
Bał się, że ojciec da mu niezły wycisk, ale Nathaniel Fortune
sam miał za sobą nieudane małżeństwo z matką Kyle'a,
więc na szczęście zachował własne opinie dla siebie.
Tak więc Kyle, znów oficjalnie wolny od zobowiązań, przysiągł
sobie, że nigdy więcej się nie ożeni. Kto raz się sparzył,
na zimne dmucha.
Ale wtedy nie brał pod uwagę tego, że jest ojcem. Na myśl
o tym niemal zaciÄ…Å‚ siÄ™ maszynkÄ… do golenia.
On ojcem! A nie jest nawet mężem. Ochlapał twarz wodą
i wysuszył. Nigdy nie przyszło mu do głowy, że będzie miał
dziecko albo że znów spotka Samanthę. Teraz jednak, dzięki
temu przeklętemu spadkowi, stanął twarzą w twarz z tą upartą
kobietÄ….
Kłopot polegał na tym, że jej rudoblond włosy, zielone oczy
i jasne piegi intrygowały go teraz tak samo jak dawniej, a może
nawet bardziej. Nie była już dziewczyną, tylko dorosłą kobietą
z własnym zdaniem, posiadaczką rancza i matką córki,
jego córki. Nieokiełznana i silna, Samantha Rawlings stanowiła
wielkie wyzwanie i Kyle nie był pewien, czy chce się
z nią zmierzyć.
Nie miał jednak wyboru.
ROZDZIAA SIÓDMY
- Halo? - odezwała się Samantha do słuchawki.
Caitlyn siedziała przy stole, machając opalonymi nogami,
i jadła kawałek ciasta.
%7ładnej odpowiedzi ani sygnału.
- Halo? - Serce Sam uderzało niespokojnie. Znów żadnej
odpowiedzi. - Jest tam kto?
Cichy trzask.
Ktokolwiek dzwonił, rozłączył się. Ręce Sam zlodowaciały.
Przecież gdyby to była zwykła pomyłka, ktoś by się odezwał.
A więc to jakiś złośliwy kawał. Kto to mógł być?
- Nikt się nie odezwał? - zaciekawiła się Caitlyn. Buzię
miała umazaną na czerwono zapieczonymi w cieście owocami.
- To pewnie pomyłka. - Sam odłożyła słuchawkę i nakazała
sobie zachować spokój. Ktoś po prostu wykręcił zły numer.
Nic wielkiego.
- Tak już kiedyś było.
- Tak? A kiedy? - Sam poczuła ucisk w żołądku.
Caitlyn wzruszyła ramionami.
- Nie pamiętam. Kilka dni temu.
To wszystko wygląda dość niepokojąco.
- A to uczucie, że ktoś cię obserwuje? Powtórzyło się?
- zapytała Sam, przywołując temat, którego tak bardzo się bała.
Wzięła z blatu szklankę z mrożoną herbatą. To pewnie tylko
dziecięca wyobraznia, ale nie może tego lekceważyć.
Caitlyn wsunęła do ust następny kęs ciasta i potrząsnęła
głową.
- Nic takiego nie czułam już od dawna.
- Odkąd mi o tym powiedziałaś?
- Aha.
Samantha wydała ciche westchnienie ulgi. Może poczucie
córki, że ktoś ją śledzi, było jednak wytworem bujnej wyobrazni.
Sam zamartwiała się tym do nieprzytomności. Rozważała,
czy nie zadzwonić do biura szeryfa, ale jej samej wydawało
się to śmieszne. %7ładen z zastępców szeryfa nie przyjechałby
na ranczo tylko dlatego, że Caitlyn się wydawało, iż
ktoś ją śledzi. Samo słowo  śledzi" brzmiało chyba zbyt poważnie.
Poza tym Sam miała ważniejsze problemy na głowie.
Musiała jakoś wyznać córce, że od lat ją okłamywała w sprawie
jej biologicznego ojca. Jak wytłumaczy córce, że nowy właściciel
rancza Fortune jest jej tatą? Od dwóch dni się nad tym
zastanawiała, starając się wybrać odpowiedni moment. Na koniec
zdała sobie sprawę, że odpowiedni moment na taką rozmowę
nie nadejdzie nigdy. No i Kyle przecież nie będzie czekał
w nieskończoność. Dał jej to jasno do zrozumienia.
- Wytrzyj buzię - upomniała córkę.
Caitlyn, już ubrana w piżamę, zsunęła się z krzesła i szła
do swojego pokoju. Szybko zawróciła, otarła usta i ręce serwetką
i znów wybiegła z kuchni. Kieł, usadowiony przy starym
bojlerze, uniósł łeb, wolno wstał i podążył za dziewczynką.
Kiedy Caitlyn się urodziła, był zaledwie szczeniakiem. Bardzo
intrygował go płaczący noworodek i ciekawie zaglądał do
łóżeczka małej. Dorastali razem, więc wytworzyła się między
nimi szczególna więz. Teraz jednak Caitlyn była coraz bardziej
żywiołowa i rozbrykana, a pies zaczynał się starzeć i miał coraz
mniej energii.
Wciąż niespokojna, Sam wstawiła talerz córki do zlewu.
Doszła do wniosku, że teraz albo nigdy. Nakłoni córkę, by
wyłączyła telewizor, przytulą się do siebie na kanapie i wtedy
wyjawi jej, że Kyle Fortune jest jej ojcem. Nic prostszego.
Oczywiście córka - jak zawsze - zada jej milion pytań, ale
Sam upora siÄ™ z nimi i powie jej prawdÄ™.
Umyła talerz i kiedy wycierała ręce w ściereczkę, usłyszała
warkot samochodu. Serce w niej zamarło, kiedy na podjezdzie
zobaczyła samochód Kyle'a.
- Cudownie - wymamrotała pod nosem.
Starała się opanować. %7łe też musiał się zjawić właśnie teraz,
nie mógł zaczekać jeszcze kilka minut! Kieł zaszczekał, kiedy
Kyle wszedł na werandę. Sam otworzyła mu drzwi.
- No i jak? - zapytał bez uśmiechu.
- Jeszcze jej nie mówiłam...
- O Boże. - Zajrzał do środka, potem chwycił ją za ramię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.