Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] wiąże. Nie jesteś w stanie patrzeć na cudze dzieci. Unikasz przyjaciółek i krew- nych, które są w ciąży albo mają małe dzieci, choć to głupie i egoistyczne. Nabrała powietrza. Robina miała ochotę ją przytulić i powiedzieć, że ją ro- zumie, ale siłą woli wytrwała na miejscu. - Ludzie ci mówią, żebyś się nie przejmowała, że wszystko będzie dobrze, że można adoptować dziecko. Dla niektórych adopcja jest okej. Ale chociaż wszy- scy mówią to w dobrej wierze, nie wiedzą, jak to boli, kiedy nie można mieć swojego dziecka. R L T Urwała, w jej oczach pokazały się łzy. - Potem, jak się decydujesz na in vitro, myślisz, że zaraz zajdziesz w ciążę. Wiesz, że leczenie może być nieprzyjemne, ale to się nie liczy. Mówią ci, że może się nie udać, ale ty ich nie słuchasz, bo żyjesz nadzieją. Robisz wszystko, co ci każą, i wiele innych rzeczy, które wyczytasz w internecie i gazetach - na wszelki wypadek. Chodzisz na zastrzyki, stosujesz diety, próbujesz alternatyw- nego leczenia, godzisz się z tym, że od tych hormonów wariujesz, bo wiesz, że niedługo będziesz trzymać w ramionach dziecko. Potem, kiedy leki działają i zabierają cię na zabieg, nadzieja jest wręcz bole- sna. Pobierają twoje jajeczka, ale znowu musisz czekać, czy zostaną zapłodnione, a jeśli tak, znów czekasz, czy embrion się przyjmie. Nawet jeśli nadal nie ma pewności, że będzie dobrze, kupujesz wózek i zaczynasz wymyślać imię dla dziecka. To najdłuższe dwa tygodnie w twoim życiu. Panicznie boisz się cokol- wiek robić, chociaż to bez znaczenia. W końcu nadchodzi dzień testu ciążowego. Mówisz sobie, że na pewno jesteś w ciąży, bo nie zniesiesz, gdyby miało być in- aczej. Annette wzięła kolejny głęboki oddech. - Jeśli, jak w moim przypadku, pierwszy test wypada negatywnie, trudno w to uwierzyć. Wpadłam w rozpacz. Ale Mike nie pozwolił mi się załamać, więc spróbowaliśmy jeszcze raz. Test wypadł pozytywnie. Byliśmy podekscytowani, ale Sally nas uprzedziła, że to dopiero początek. Urwała na chwilę, gdy Sally weszła do pokoju. - Nie słuchaliśmy jej i powiedzieliśmy wszystkim o ciąży. Ale coś nie dawa- ło mi spokoju. Mówiłam sobie, że to tylko wyobraznia, ale kiedy przyjechaliśmy w siódmym tygodniu na USG, tak jak dzisiaj, serce dziecka nie biło. Robina słuchała Annette ze wzruszeniem. Poznała uczucie straty, choć jej dziecko miało zaledwie parę centymetrów długości. R L T - No to zróbmy USG - rzekła łagodnie Sally. - Już za długo czekasz. Annette leżała bliska łez. Spodziewała się złych wiadomości. Miała to wypi- sane na twarzy. Kiedy Sally przesuwała głowicę po jej brzuchu, w pokoju panowała absolutna cisza. Annette ściskała rękę Mike'a jak koło ratunkowe. Po paru minutach twarz Sally przeciął uśmiech. - Wyrazne mocne bicie serca. - Przesunęła monitor, żeby małżonkowie zo- baczyli obraz. - Tutaj. Robina ujrzała na ekranie bijące serce. - Jesteś pewna? - spytała Annette. - Na sto procent. Ciąża rozwija się prawidłowo. Annette wybuchnęła pła- czem. Mąż wziął ją w ramiona. - Nie wierzę - mówiła przez łzy. - Będziemy mieli dziecko. Dziękuję, bardzo dziękuję. - Moje gratulacje - powiedziała Robina. - Cieszę się razem z wami. - Przy odrobinie szczęścia za kilka miesięcy ta para będzie trzymać w objęciach własne- go potomka. Zostawiając uszczęśliwioną parę z Sally, Robina natknęła się w recepcji na tłumek zebrany wokół kobiety, która z dumą pokazywała swoje dziecko. Miało nie więcej niż trzy miesiące. - Czyż nie jest cudowny? - Pielęgniarka zauważyła Robinę. - Doktor Zondi, proszę zobaczyć nasze najnowsze dziecko, małego Matthew, R L T Zanim Robina zaprotestowała, pielęgniarka podała jej dziecko. Serce Robiny zamarło. Od poronienia nie widziała ani nie trzymała takiego maleństwa. Teraz nie miała wyboru. John zrobił zbliżenie jej twarzy. Był jedną z niewielu osób wiedzących o jej poronieniu, ale pewnie nie przyszło mu do głowy, że przytulenie dziecka to dla niej problem. Chłopiec miał zamknięte oczy. Niewiarygodnie długie rzęsy osła- niały pulchne policzki. Wciągnęła jego zapach i poczuła, że nie może oddychać. Gdyby jej dziecko żyło, niedługo by rodziła. %7łeby tylko nie płakała. %7łeby tylko nikt się do niej nie odezwał, bo nie wy- krztusi ani słowa. Podniosła wzrok i nad głowami pielęgniarek ujrzała wpatrzonego w nią Nial- la. Bez słowa podszedł i wziął od niej niemowlę. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |