Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] salonu, zabierając z sobą tragarzy. Pod nosem mruczał coś, co wyglądało jak niezbyt pochlebne epitety, skierowane pod adresem pana Rudolfa. No! Teraz mogę już ustąpid z wałów fortecznych!... zauważył wesoło Andrzej. Pozostaje mi tylko ucałowad rączki, które tak dzielnie broniły fortepianu i stokrotnie pochylid się do stopek wielkiej osoby, mieszczącej się w maleokim ciałku! To mówiąc, gorąco ucałował ręce pani Zarkowskiej i śmiesznie zginad zaczął swój długi korpus, kłaniając się Lusi do samej ziemi. Ale z obydwu stron rozległy się protesty: Nie! Nie ! Nie odjeżdżaj! Musisz przecież wysłuchad, jak mi się udało w Urzędzie Skarbowym! wołała Lusia. Niech pan zostanie! Tyle pan zrobił dla mnie... i dla mego fortepianu! Musi pan posłuchad trochę muzyki. Z tymi słowami pani %7łarkowska siadła do fortepianu i uderzyła w klawisze. Popłynęły miękkie i rzewne tony, niby perliste łzy radości i szczęścia. Oto jestem! Pragnę ci służyd aż po koniec mego istnienia! zdawały się mówid rozśpiewane struny fortepianu. 85 Nie oddam cię, nie rozstanę się z tobą... Tyś jest częścią mego życia! szeptały dotknięciem białe, długie palce, pieszczotliwie kładąc się na klawisze. Lusia i Andrzej, przytuleni do siebie, stali radośni, rozpromienieni, zasłuchani... Dzwięki muzyki dotarły aż do kancelarii, gdzie naczelnik w ostrych słowach dopytywał się pana Rudolfa, dlaczego napisał, iż zajęcie fortepianu nie robi żadnej różnicy pani %7łarkowskiej, gdyż jest to sprzęt niepożyteczny, zgoła niepotrzebny. Usłyszawszy muzykę, naczelnik przerwał rozmowę... Ależ to byłaby zbrodnia, gdyby zabrano tej kobiecie fortepian! Przecież to artystka! zawołał po pewnej chwili, zrywając się z miejsca. Az panem jeszcze o tej sprawie pomówię! dodał wychodząc bez pożegnania z kancelarii, by udad się do salonu. Tam stanął cicho za Lusią i Andrzejem, z zachwytem słuchając muzyki. Tymczasem przed ganek żarkowicki zajechał drugi samochód, z którego pośpiesznie wysiadł pan Aapioski, z twarzą widocznie zaaferowaną. Co się stało? Czego chciała ode mnie ta mała? zadawał sobie pytania od chwili, gdy wróciwszy do domu wcześniej, niż się go spodziewano, dowiedział się, iż jakaś mała panienka (o, taka figa objaśniała służąca) koniecznie chciała się z nim widzied i była bardzo zmartwiona, dowiedziawszy się, że wróci zapewne dopiero na drugi dzieo. Nie namyślając się ani chwili, wsiadł do samochodu, którym wrócił do domu, i przyjechał do %7łarkowic. Już na ganku pochwycił tony fortepianu. No, chyba nic złego się nie stało, skoro pani %7łarkow-ska gra sobie najspokojniej! myślał wchodząc do wnętrza dworu. Wszedłszy do salonu, zatrzymał się, zdziwiony towarzystwem, jakie tu zastał. 86 Jakiś obcy chłopiec, niesłychanie długi, przy którym Lusia wydawała się jeszcze mniejsza niż była no i naczelnik Izby Skarbowej. Skąd on się tu wziął? Co tu robi? W tej chwili pani %7łarkowska przestała grad i na pół jeszcze nieprzytomnym wzrokiem powiodła po obecnych. Ach! Pan Kazimierz! Jak to miło, że pan się zjawił teraz właśnie... Bo myśmy tu przeżywali bardzo ciężkie chwile i gdyby nie nasza Figa... o, przepraszam, Lusia... Figa czy Lusia, wszystko jedno! Przyznad trzeba, że ta mała panienka jest bardzo dzielną osóbką wtrącił naczelnik. Gdyby nie ona, stałaby się rzecz zła... Nic nie rozumiem! przyznał szczerze pan Aapioski, spoglądając kolejno na wszystkich zebranych. Widzi pan, to było tak... zaczęła pani %7łarkowska, lecz przerwał jej ugrzecznionym tonem naczelnik: Bardzo przepraszam, ale śpieszę się, a chciałbym załatwid jeszcze jedną sprawę; chodzi mianowicie o tego pana, który tu był... O Rudolfa? To jest mój daleki kuzyn... Czy pani upoważniała go do załatwiania swych spraw w Urzędzie Skarbowym? Pani %7łarkowska spojrzała ze zdziwieniem. Nie! W tych sprawach pomagał mi pan Aapioski. Rudolf czasami tylko załatwiał dla mnie pożyczki... Na najgorszych warunkach! mruknął pan Aapioski. ...i pośredniczył w sprzedaży zboża! ciągnęła pani %7łarkowska. Zawsze z krzywdą dla pani! wybuchnął znów pan Aapioski. Naczelnik ściągnął brwi. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |