Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kalifa… – Załkała. – Co teraz zrobimy?
– Musimy to znieść z godnością. – Harriet podeszła do łóżka. – Może nie będzie aż tak
źle, jak nam się zdaje, moja droga. Kasim powiedział, że kalif jest lepszym człowiekiem, niż ten
drugi, który próbował nas kupić. I że mamy szczęście…
– Szczęście, że jesteśmy w niewoli? – Marguerite otarła łzy. – Wolałabym nie żyć.
– Musimy spokojnie się zastanowić, kochanie. Naprawdę wolałabyś zejść z tego świata?
Póki żyjemy, istnieje szansa, że ktoś nas ocali. Może znajdę kogoś, kto załatwi wpłatę okupu.
A jeśli zginiemy, to koniec. Nigdy więcej nie zobaczymy ani domu, ani ludzi, których kochamy.
Zapadła pełna zadumy cisza, wreszcie Marguerite oznajmiła:
– Może wyda ci się to głupie, ale miałam wrażenie, że między mną a kapitanem
Richardsonem rodzi się uczucie… – I dodała po chwili: – Z wzajemnością.
– Dlaczego miałabym uznać to za głupie? Kapitan jest młody i przystojny, do tego bez
wątpienia bardzo cię polubił. Gdybyś miała więcej czasu, by lepiej go poznać, mogłabyś go
szczerze pokochać, Marguerite.
– Wierzysz, że on jeszcze żyje? A może piraci zabili i jego, i ojca? Tacy jak oni nie
poddają się, walczą do końca, nie idą w niewolę.
– Na pewno próbowali zatrzymać napastników, żeby dać nam czas na ucieczkę. Niestety
piraci nas zauważyli i ruszyli w pościg. – Harriet zadrżała. – Gdybyśmy dotarli do brzegu, na
pewno don Sebastien Gonzales by nam pomógł.
– Gorzko żałuję, że poprosił mnie o rękę – powiedziała Marguerite. – Gdyby tacie te
oświadczyny tak bardzo nie schlebiały, nadal byłybyśmy w Anglii.
– I tak myślałam o podróży…
– Nigdy nie opuściłabym domu, gdyby tylko przyszło mi do głowy, co może się stać.
Harriet usiadła obok niej na łóżku i wzięła ją za rękę.
– Kochanie, nie ma sensu gdybać. Jesteśmy tutaj i musimy to przetrwać.
– Nie rozumiem, jak możesz być taka pogodna.
– Płacz nic nam nie pomoże. Idę na pokład zaczerpnąć świeżego powietrza. A gdybyś
obmyła twarz i do mnie przyszła? Tu są czyste ubrania, które możesz włożyć. Kasim troszczy się
o nas. Przysłał ubrania, a także wodę i owoce. Winogrona są pyszne.
– Chcę włożyć swoje ubranie – powiedziała Marguerite z nadąsaną miną.
– Niektóre z nowych szat są bardzo ładne i twarzowe – pocieszała ją Harriet. – Wzięłam
białe, po pomyślałam, że wolisz różowe. W każdym razie nawet jeśli nie masz ochoty się ruszyć,
to ja idę na pokład.
– Czy to znaczy, że nie jesteśmy uwięzione?
– Marguerite, stąd nie da się uciec, dlatego po okręcie możemy chodzić swobodnie.
Nawet gdybyś wskoczyła do morza, marynarze szybko cię wyciągną. Bądź rozsądna i poczekaj,
aż znajdziemy się w pałacu. Jeśli poproszę o rozmowę z kalifem, to może zgodzi się mnie
wysłuchać.
Zostawiła kuzynkę z jej niespokojnymi myślami, po żelaznej drabince wspięła się na
pokład i stanęła niezdecydowana. Okręt wyglądał prawie jak angielski, chociaż większość
członków załogi była Arabami, a może Turkami. Zerkali na nią, ale natychmiast wrócili do
pracy, gdy Kasim odezwał się do nich w języku, którego nie rozumiała.
– Powinna pani przyzwyczaić się do przykrywania włosów – powiedział, gdy podszedł do
niej. – Kobieta bez nakrycia głowy to dla mężczyzn niezwykły widok.
– Proszę mi wybaczyć, nie znam tutejszych obyczajów. – Mocno się zarumieniła, bo
dotarło do niej, że postąpiła nieroztropnie. Oczywiście, wiedziała, do czego służy piękna chusta, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.