Odnośniki
|
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] Wiele osób wierzy w Boga, ale maÅ‚o kto wierzy, że Jeff Archer wbija igÅ‚y pod paznok- cie Å›piÄ…cej Kirsten Lundborg. To jest caÅ‚a różnica i kiedy siejÄ… w ten sposób przedstawi, jej subiektywizm jest oczywisty. Ostatecznie Kirsten i Tim majÄ… te cholerne igÅ‚y, spalo- ne wÅ‚osy i rozbite lustra, nie mówiÄ…c o stojÄ…cych zegarach. Ale przy tym wszystkim ci dwoje popeÅ‚niajÄ… logiczny bÅ‚Ä…d. Nie wiem, czy ludzie, którzy wierzÄ… w Boga, popeÅ‚niajÄ… bÅ‚Ä…d, bo ich system wierzeÅ„ nie podlega weryfikacji. To jest po prostu wiara. A teraz zostaÅ‚am oficjalnie zaproszona, żeby jako peÅ‚en nadziei widz oczekiwać na dalsze zjawiska , razem z Timem i Kirsten zaÅ›wiadczyć, co widziaÅ‚am, znalezć siÄ™ w przygotowywanej przez Tima książce, książce, która jak powiedziaÅ‚ jego wydawca niewÄ…tpliwie przebije wszystkie jego poprzednie dzieÅ‚a oparte na mniej sensacyjnym materiale. Jednak nie mogÅ‚am pozostać na uboczu. Jeff byÅ‚ moim mężem. KochaÅ‚am go i chciaÅ‚am uwierzyć. Gorzej, wy czuwaÅ‚am psychologiczny mechanizm napÄ™dzajÄ…cy wiarÄ™ Tima i Kirsten. Nie chciaÅ‚am niszczyć ich wiary, albo Å‚atwowiernoÅ›ci, ponieważ wiedziaÅ‚am, co zrobiÅ‚by z nimi cynizm: postawiÅ‚by ich przed pustkÄ…, postawiÅ‚by ich, ponownie, wobec przytÅ‚aczajÄ…cego poczucia winy, z którÄ… żadne z nich nie potrafiÅ‚o so- bie poradzić. ZnalazÅ‚am siÄ™ wiÄ™c w sytuacji, w której nie mogÅ‚am odmówić. MusiaÅ‚am udawać wiarÄ™, udawać zainteresowanie, udawać zapaÅ‚. Neutralność by tu nie wystarczy- Å‚a, potrzebny byÅ‚ entuzjazm. Szkody powstaÅ‚y w Anglii, zanim ja zostaÅ‚am w to wciÄ…- gniÄ™ta. Decyzja zapadÅ‚a beze mnie. Gdybym powiedziaÅ‚a, że to bzdury, robiliby swo- 74 je dalej, tylko ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. Pieprzyć cynizm, pomyÅ›laÅ‚am, siedzÄ…c tamtego dnia w barze hotelu St. Francis. Nie ma nic do stracenia ani do zyskania, zresztÄ… i tak nie gra to roli: książka Tima zostanie napisana i wydana, ze mnÄ… czy beze mnie. To jest niewÅ‚aÅ›ciwe rozumowanie. CzÅ‚owiek nie powinien dobrowolnie przyÅ‚Ä…czać siÄ™ do czegoÅ› tylko dlatego, że ma to aspekt nieuchronnoÅ›ci. Ale w ten sposób wtedy ro- zumowaÅ‚am. WidziaÅ‚am to tak: gdybym powiedziaÅ‚a Kirsten i Timowi, co myÅ›lÄ™, mo- gÅ‚abym ich już nigdy nie zobaczyć. ZostaÅ‚abym odciÄ™ta, odrÄ…bana i odrzucona, miaÅ‚a- bym swojÄ… pracÄ™ w sklepie z pÅ‚ytami, ale moja przyjazÅ„ z biskupem Archerem byÅ‚aby skoÅ„czona. Nie mogÅ‚am z niej zrezygnować, znaczyÅ‚a dla mnie zbyt wiele. To byÅ‚a moja bÅ‚Ä™dna motywacja, moje pobożne życzenia. ChciaÅ‚am ich nadal widy- wać. I dlatego zgodziÅ‚am siÄ™ wziąć udziaÅ‚ w zmowie, wiedzÄ…c, że biorÄ™ udziaÅ‚ w zmo- wie. Owego dnia w hotelu St. Francis postanowiÅ‚am siÄ™ zamknąć, zachować swoje opi- nie dla siebie, i zgodziÅ‚am siÄ™ rejestrować spodziewane zjawiska, biorÄ…c udziaÅ‚ w czymÅ›, co uważaÅ‚am za gÅ‚upotÄ™. Biskup Archer rujnowaÅ‚ swojÄ… karierÄ™, a ja wielokrotnie usiÅ‚o- waÅ‚am go przed tym przestrzec. PróbowaÅ‚am przecież bezskutecznie wyperswadować mu romans z Kirsten. W tej sprawie nie tylko by mnie przegadaÅ‚, ale by ze mnÄ… zerwaÅ‚. Cena byÅ‚aby dla mnie zbyt wysoka. Nie podzielaÅ‚am ich idée fixe, ale postÄ™powaÅ‚am tak jak oni i mówiÅ‚am tak jak oni. Biskup Archer wymienia mnie w swojej książce; dziÄ™kuje mi za nieocenionÄ… pomoc w zapisywaniu i dokumentowaniu codziennych przejawów obecnoÅ›ci Jeffa , których przecież nie byÅ‚o. Podejrzewam, że na tym opiera siÄ™ mechanizm Å›wiata, na ludzkiej sÅ‚a- boÅ›ci. Wszystko to sprowadza siÄ™ do wiersza Yeatsa, w którym mówi, że najlepsi tracÄ… wszelkÄ… wiarÄ™ , czy jak on tam ujmuje. Znasz ten wiersz, nie muszÄ™ go przytaczać. Kiedy strzelasz do króla, musisz go zabić . Kiedy masz zamiar powiedzieć sÅ‚awnemu na caÅ‚y Å›wiat czÅ‚owiekowi, że jest gÅ‚upi, musisz liczyć siÄ™ z faktem, że stracisz to, na stra- tÄ™ czego nie możesz sobie pozwolić. TrzymaÅ‚am wiÄ™c cholerny dziób na kłódkÄ™, wypi- Å‚am swojego drinka, zapÅ‚aciÅ‚am za siebie i za Kirsten, podziÄ™kowaÅ‚am za prezenty, któ- re przywiozÅ‚a mi z Londynu i obiecaÅ‚am mieć oczy otwarte na niecodzienne zjawiska oraz na wszystko, co siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o. I gdybym musiaÅ‚a, zrobiÅ‚abym to jeszcze raz, bo bardzo ich oboje kochaÅ‚am, i Kir- sten, i Tima. ZależaÅ‚o mi na nich o wiele bardziej niż na mojej wiarygodnoÅ›ci. PrzyjazÅ„ jawiÅ‚a mi siÄ™ jako coÅ› wielkiego, a znaczenie wiarygodnoÅ›ci i stÄ…d sama wiarygod- ność kurczyÅ‚o siÄ™, aż wreszcie znikÅ‚o caÅ‚kowicie. PożegnaÅ‚am siÄ™ z prawdomówno- Å›ciÄ…, żeby podtrzymać przyjazÅ„. KtoÅ› inny bÄ™dzie musiaÅ‚ ocenić, czy postÄ…piÅ‚am sÅ‚usz- nie, bo ja wciąż nie potrafiÄ™ spojrzeć na to obiektywnie. Nadal widzÄ™ tylko dwoje przy- jaciół, którzy Å›wieżo wrócili z kilkumiesiÄ™cznego pobytu za granicÄ…, przyjaciół, za któ- rymi tÄ™skniÅ‚am... zwÅ‚aszcza po Å›mierci Jeffa... przyjaciół, niezbÄ™dnych mi do życia. 75 A gdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi mnie tkwiÅ‚ ukryty czynnik, którego dÅ‚ugo nie chciaÅ‚am przyjąć do wiadomoÅ›ci: byÅ‚am dumna z tego, że znam kogoÅ›, kto maszerowaÅ‚ z doktorem Kingiem w Selmie, z kim przeprowadzaÅ‚ wywiad David Frost, czyje opinie współksztaÅ‚towaÅ‚y współczesny Å›wiat intelektualny. Oto, gdzie kryÅ‚a siÄ™ istota wszystkiego. OkreÅ›laÅ‚am siÄ™ sama wobec siebie jako synowa i przyjaciółka biskupa Archera. To jest niewÅ‚aÅ›ciwa motywacja i uÅ›wiadomienie jej sobie staÅ‚o siÄ™ dla mnie ciosem. Jestem znajomÄ… biskupa Archera mówiÅ‚ mój umysÅ‚ sam do siebie w mroku nocy. SzeptaÅ‚ mi te sÅ‚owa do ucha, umacniajÄ…c moje dobre mniemanie o sobie. Ja też czu- Å‚am siÄ™ winna Å›mierci Jeffa i uczestniczÄ…c w życiu i czasach, zwyczajach i obyczajach bi- skupa Archera, zapomniaÅ‚am o wÅ‚asnych rozterkach, albo przynajmniej odczuwaÅ‚am je mniej dotkliwie. Ale w moim rozumowaniu kryje siÄ™ bÅ‚Ä…d logiczny jak również etyczny którego nie dostrzegaÅ‚am. Poprzez swojÄ… Å‚atwowierność i przesÄ…dnÄ… gÅ‚upotÄ™ biskup Kalifornii miaÅ‚ zamiar roztrwonić swój autorytet, swojÄ… moc wpÅ‚ywania na opiniÄ™ publicznÄ…, tÄ™ moc, która mnie tak w nim pociÄ…gaÅ‚a. Powinnam byÅ‚a to przewidzieć tamtego dnia w hotelu St. Francis i postÄ…pić inaczej. Biskup nie miaÅ‚ już dÅ‚ugo pozostać wielkim czÅ‚owiekiem, na wÅ‚asne życzenie przeksztaÅ‚caÅ‚ siÄ™ bowiem z kapÅ‚ana w bÅ‚azna. W ten sposób wiele z tego, co mnie w nim pociÄ…gaÅ‚o, miaÅ‚o wkrótce zniknąć. Tak wiÄ™c, pod tym wzglÄ™dem żyÅ‚am podobnie jak on w Å›wiecie uÅ‚udy. Wtedy umknęło to mojej uwa- gi. WidziaÅ‚am go wyÅ‚Ä…cznie takim, jaki byÅ‚ wówczas, a nie takim, jaki miaÅ‚ być za kilka lat. Ja też myÅ›laÅ‚am na poziomie szeÅ›ciolatka. Nie popeÅ‚niÅ‚am nic zÅ‚ego, ale nie zdziaÅ‚a- Å‚am też nic dobrego i niepotrzebnie tylko robiÅ‚am z siebie wariatkÄ™. Nic dobrego z tego nie wyszÅ‚o i kiedy oglÄ…dam siÄ™ za siebie, gorzko żaÅ‚ujÄ™, że nie wiedziaÅ‚am wtedy tego, co wiem teraz. Biskup Archer pociÄ…gaÅ‚ nas za sobÄ…, bo go kochaÅ‚yÅ›my i wierzyÅ‚yÅ›my w nie- go, nawet kiedy wiedziaÅ‚yÅ›my, że siÄ™ myli, i Å›wiadomość tego jest straszna, jest czymÅ›, co powinno budzić moralnÄ… i duchowÄ… grozÄ™. Odczuwam jÄ… teraz, ale nie odczuwaÅ‚am jej wtedy. Poczucie grozy przyszÅ‚o zbyt pózno, przyszÅ‚o po szkodzie. Może dla kogoÅ› to jest mÄ™czÄ…ca paplanina, ale dla mnie to coÅ› zupeÅ‚nie innego, to gÅ‚os zrozpaczonego serca. 8 WÅ‚adze nie trzymaÅ‚y Billa Lundborga w wiÄ™zieniu dÅ‚ugo. Biskup Archer postaraÅ‚ siÄ™ o jego zwolnienie, wykorzystujÄ…c historiÄ™ chronicznej choroby umysÅ‚owej Billa, i nad- szedÅ‚ dzieÅ„, kiedy chÅ‚opiec zjawiÅ‚ siÄ™ w ich mieszkaniu w Tenderloin, ubrany w zrobio- ny przez Kirsten weÅ‚niany sweter i workowate spodnie, z pozbawionÄ… wyrazu pyzatÄ… twarzÄ…. 76 Jego widok sprawiÅ‚ mi niekÅ‚amanÄ… przyjemność. MyÅ›laÅ‚am o nim wielokrotnie, za- stanawiajÄ…c siÄ™, jak sobie radzi. WyglÄ…daÅ‚o na to, że wiÄ™zienie specjalnie mu nie zaszko- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |