Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Pamiętała, że skórzany woreczek jest znakiem więzi, która ich połączyła. Od ośmiu lat nosił w nim pukiel jej włosów. - Oczywiście - odrzekł. - Dla kogo innego miałbym żyć? Ich wargi spotkały się na sekundę. Dłonie pozostały splecione. Lecz zanim Raija zapadła w sen, ścisnęła mocniej rękę Mikkala. Dziwne przeczucie jak chłodny wiatr przemknęło przez jej serce. Coś ulotnego jak pierwsze letnie motyle. - Wyjedziemy stąd, Mikkal - powiedziała. - Odwiedzę z Mattim grób ojca, a pózniej wyjedziemy. To nie jest mój dom. Lęk, jaki krył się w tych słowach, kazał Mikkalowi przytulić ją mocniej. Zrobiłby dla niej wszystko. Obiecał, że sprowadzi renifery. Uspokoiła się i zasnęła wsparta o jego ramię. Mikkal zaś leżał długo z rozwartymi oczyma i zastanawiał się, czy Raiję przeraził sen, czy może znów odezwała się w niej ta magiczna umiejętność przewidywania przyszłości. Nie chciał zasypiać z ciężkim sercem. Nie chciał, by cienie położyły się na świeżym wspomnieniu upojnej miłości, ale nie potrafił odegnać strachu z własnej nocy. Gospodarz pożyczył Mikkalowi konia i wóz. Raija i Mikkal zdziwili się niepomiernie. Aki promieniał życzliwością. - Mikkal nie będzie musiał maszerować. Ciężko mu się poruszać, a jeszcze bierze chłopca ze sobą. Możesz wszak przywiązać zwierzęta do wozu? Mikkal zapewnił go, że tak. Mrugnął porozumiewawczo do Raiji i ruszył z malcem w drogę. Renifery zostały w zagrodzie Penttiego. Mikkal ochoczo oddalał się od dusznej atmosfery w gospodarstwie Kivijarvi. Matti i Raija skierowali się do Ylitornio, na grób ojca. Chłopak miał własne wytłumaczenie niespodziewanej przychylności ojczyma. - Zaciera ręce, robi wszystko, żeby się was pozbyć. Chciałbym, żebyście zostali! Raija miała ochotę wziąć go za rękę, ale wiedziała, że trzynastolatkowi nie przypadnie to do gustu. - Nie możemy - odrzekła spokojnie. Droga była długa i prosta, dzień zaledwie wstał. Słońce świeciło spomiędzy obłoków. Spośród innych dzwięków Raija łowiła szum rzeki, rzeki dzieciństwa. - Nie mogę zostawać długo w jednym miejscu. Uciekam, Matti. - Uciekasz? - spytał niedowierzająco. - A co zrobiłaś? Kalevi Moutka ucieka, ale on przecież jest mordercą. Ludzie mówią, że nie ma piątej klepki. Tylko tacy uciekają. - Uważają mnie za czarownicę - odrzekła i odchyliwszy skrawek koszuli, pokazała bratu bliznę. - To ślad po torturach, Matti. Siedziałam w lochu. Mieli spalić mnie na stosie... Chłopiec zatrzymał się raptownie i położył dłonie na uszach. Nie chciał słuchać. Raija stanowczo rozsunęła ręce brata. - Będziesz słuchał - powiedziała - niczego nie zmyślam. Sprowadziłam na siebie wiele kłopotów, ale miałam też chwile szczęścia. Teraz kilka zaledwie chmur przesłania moje niebo, razem z Mikkalem gotowa jestem stawić czoło przeciwnościom. Kiedyś spotkasz dziewczynę, która obudzi w tobie właściwą strunę i zagra tę jedną, najpiękniejszą melodię, która życiu nadaje sens... - Przerwała. - Wyrażam się zbyt górnolotnie. Powinnam trzymać się tematu. Włożyła dłonie do kieszeni kaftana. A potem opowiedziała mu wszystko, niczego nie pominęła, nie ubarwiła. Był jej bratem. Skończyła opowieść przed bramą cmentarza. Przeszłość Raiji nie kryła już dla Mattiego żadnych tajemnic. A przyszłości wydrzeć tajemnic nie sposób. - Co poczniecie? - spytał Matti po dłuższej chwili. Barwność i niezwykłość losów siostry przytłoczyły go. Była osiem lat starsza od niego, a doświadczeniem i przeżyciami górowała nad nim o całe pokolenie. U jej boku czuł się jak smarkacz. - Jak długo będą was szukać? Raija wzruszyła ramionami. - Nie mam pojęcia, nikt tego nie wie. W końcu sprawa przyschnie. Musimy przedostać się do Ruiji, posłuchać, co ludzie gadają. - Więc nawet nie wiesz, gdzie przebywa twój mąż? Matti nie mógł pojąć, że Mikkal nie jest prawowitym małżonkiem Raiji. Wpojono mu, gdzie przebiega granica między grzechem i dobrym uczynkiem, a teraz siostra zasiała w nim zwątpienie. Raija żyła w grzechu, ale ani ona, ani Mikkal zdawali się na to nie zważać. - Odnajdziemy się - stwierdziła z niezachwianą pewnością. - Boleję, że rozdzielono mnie z dziećmi. To właśnie te czarne chmury na moim niebie. Reijo wie jednak, gdzie odnalezć pobratymców Mikkala. Przywiezie dzieci, kiedy czas dojrzeje. Matti tego też nie rozumiał. Widać dorosłość to nie taka prosta sprawa. - Reijo jest moim najlepszym przyjacielem - wyjaśniła. - Mikkal to moje życie, Reijo to przyjazń. - Dobrze, że nie powiedziałaś nic - mamie - rzekł Matti. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić, jak by zareagowała. Prowadził siostrę między grobami, aż zatrzymali się przy prostym krzyżu, na którym własnoręcznie wyżłobił imię ojca. Erkki Alatalo . I daty. 1686 - 1727. Raija upadła na kolana przed krzyżem. Półokrąg z otoczaków zniesionych znad rzeki okalał morze polnych kwiatów we wszystkich kolorach tęczy. Stokrotki, dzwonki, wierzbówki, jaskry, koniczyny, krwawniki... Po policzkach dziewczyny spłynęły gorące łzy. Złożyła dłonie, zagryzła kostki, by nie krzyknąć z żalu za tym wspaniałym człowiekiem, który spoczywał pod prostym krzyżem. - O cztery lata za pózno, Matti. Tylko cztery lata. Nie odczułam, że zmarł. Nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Matti nie miał pojęcia, co powiedzieć. Już wypłakał swój żal. Grób ojca stanowił dla niego najpiękniejsze miejsce na ziemi. Tutaj czuł się wolny. Tutaj przychodził, by porozmawiać ze sobą samym. Czasami zwracał się do Erkkiego, zupełnie jakby ojciec wciąż żył i mógł udzielić mu rady. - To ty doglądasz grobu? - pociągnęła nosem Raija. Skinął głową. - Jest piękny. Tego właśnie tata by sobie życzył. Kochał przyrodę, ubóstwiał kwiaty... Matti pamiętał. Uważał zresztą ojcowską miłość do kwiatów za rzecz niemęską. Erkki schylał się z uwielbieniem i zachwytem nad najdrobniejszą roślinką. Erkki Alatalo był jednak mężczyzną w każdym calu, a ta jedna słabość w niczym nie ujmowała mu męskości. Wręcz przeciwnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |