Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gazaman: Bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć. Nawet jeśli nie wierzy się w
Boga, lepiej powiedzieć Inch Allah.
Bakbouk: W takim razie pogadamy wieczorem, Inch Allah. Zgoda?
Gazaman: Jak dziwnie wyglądają te słowa. Tu, kiedy to Ty ich używasz! Ale zgoda.
Tego samego - wieczoru.
Bakbouk: Cześć Naïm.
Gazaman: Cześć Tal.
Bakbouk: Teraz już ciągle przesiadujesz u Paola i Willy'ego?
Gazaman: Powiedziałbym raczej, że często okupuję ich komputer.
Bakbouk: Jak wyglÄ…dajÄ… ci Twoi przyjaciele?
Gazaman: Dlaczego pytasz?
Bakbouk: Tak sobie. Jestem wzrokowcem. Nie zapominaj, że marzyłam o karierze
filmowej.
Gazaman: Dlaczego użyłaś czasu przeszłego?
Bakbouk: Bo teraz już nie wiem, czego chcę. W gabinecie Johna Lennona udało mi się
sklecić dwa pełne zdania:  Wymknęłam się śmierci. Ta myśl spędza mi sen z powiek .
Gazaman: Dlaczego ta myśl nie daje Ci spać?
Bakbouk: Bo nie rozumiem takiego przypadku. Gdybym znalazła się na miejscu kota,
którego filmowałam, już bym nie żyła.
Gazaman: Ten kot naprawdÄ™ zginÄ…Å‚?
Bakbouk: Tak.
Gazaman: Ale to był tylko kot. Chcę przez to powiedzieć, że kot jest delikatniejszy od
człowieka. Dla Ciebie mogłoby się to skończyć tylko obrażeniami.
Bakbouk: Nie byłabym tego taka pewna. Mniejsza o to, powiedz lepiej, jak wyglądają
Willy i Paolo?
Gazaman: Jak Europejczycy.
Bakbouk: Co to znaczy?
Gazaman: %7łe to faceci, którzy wyglądają na spokojnych, nawet kiedy są nieogoleni. %7łe
nie są w stałym napięciu, nie rozglądają się niespokojnie, gotowi uciekać, gdy wyczują
zagrożenie. Willy jest dość wysokim blondynem, trochę podobnym do młodego Billa
Clintona, a Paolo... naprawdÄ™ nie wiem, taki opis nic nie daje.
Bakbouk: Dobra. A Ty?
Gazaman: Co  ja ?
Bakbouk: Jak wyglÄ…dasz, do kogo jesteÅ› podobny?
Gazaman: Do Araba, który jest owocem związku mężczyzny i kobiety.
Bakbouk: O! Czyżbyś znowu zamierzał ze mnie drwić?
Gazaman: Może masz rację. Tylko pomyśl - jeżeli wszyscy będą się z Tobą obchodzić
jak z jajkiem, nigdy nie wyrwiesz się z ulicy Gazy. Będziesz tam tkwiła do końca życia, przy
martwym kocie i wraku autobusu.
Bakbouk: ...
Gazaman: Dlaczego nie odpowiadasz?
Bakbouk: Płaczę. Uśmiecham się. Jesteś znacznie lepszy od Johna Lennona.
Gazaman: Nie. Ale on tylko wykonuje swój zawód. A ja znam Ciebie sprzed tamtego
dnia.
Bakbouk: Naprawdę masz wrażenie, że mnie znasz?
Gazaman: Tak. I nawet Cię widzę. Widzę Cię naprawdę, mam Twoje zdjęcie w
głowie. Nie miałem czasu ani okazji, żeby Ci podziękować, bo przysłałaś mi je tuż przed
atakiem. JesteÅ›... Å‚adna. Brawo.
Bakbouk: To nie moja zasługa.  Dobrze wiesz, że nie od nas zależą czynniki
determinujące nasze życie - ani wygląd, ani miejsce urodzenia, ani to, kim są nasi rodzice.
Nic. Musimy sobie radzić z tym, co otrzymaliśmy i co nas tworzy . Ojciec powiedział mi to
rok temu, kiedy ogarnęła mnie chandra i kiedy nie mogłam znieść samej siebie. (A na ulicy
Gazy doszło nie do  ataku , ale do  zamachu ).
Gazaman: Niech Ci będzie. Nasze narody nigdy nie mogły się dogadać w sprawie
nazewnictwa. Wy mówicie  Izrael , my  Palestyna , wy mówicie  Jerozolima , my  Al -
Kuds , wy szukacie terrorystów w Sychem, a my mówimy, że tropicie naszych bojowników
w Nablusie. (To to samo miasto i ci sami ludzie!). Ten, kto dla was jest  terrorystÄ… , u nas jest
 męczennikiem (rzecz jasna, kiedy już zginie, do tego czasu jest bojownikiem, bohaterskim
bojownikiem). Wy proponujecie:  Zapewnijmy najpierw bezpieczeństwo, potem zapanuje
pokój , a my odpowiadamy:  Zacznijmy od pokoju, a bezpieczeństwo przyjdzie samo .
Właśnie - zanim otworzymy wrota naszej izraelsko - palestyńskiej kliniki psychiatrycznej,
musimy opracować słownik dwóch narodów, ustalając w nim, jakich używać słów. (Twój
ojciec to inteligentny facet).
Bakbouk: Moim zdaniem, jeśli uda nam się dogadać w sprawie słów, dogadamy się we
wszystkich innych kwestiach.
Gazaman: Może to nie takie głupie. Teraz muszę już lecieć. Mam do załatwienia coś
bardzo ważnego.
Bakbouk: A co?
Gazaman: Tajemnica!
Bakbouk: Sporo masz tych tajemnic...
Gazaman: Wcale nie. Mam przede wszystkim marzenia. Ale tymczasem wolÄ™
zachować je w tajemnicy.
Bakbouk: Ale kiedyÅ› mi je zdradzisz?
Gazaman: Może... Cześć.
WYZNANIA EYTANA
Od: bakbouk@hotmail.com
Do: Gazaman@free.com
Temat: tony i miliony niewiarygodnych wieści
Drogi Naïmie!
Nie mogłam się z Tobą skontaktować przez kilka dni, nie miałam dostępu do swojej
skrzynki, a kiedy ją w końcu otworzyłam, spodziewałam się sporej liczby maili od Ciebie (od
kogóż innego, skoro tylko Ty znasz ten adres?). Ale była pusta. Okienko, które zwykle
powiadamia mnie, że jesteś na łączach równocześnie ze mną, nie otwiera się.
Powiedz, co się stało?
Przecież w Gazie panuje ostatnio spokój. A przynajmniej w wiadomościach nie
mówiono o niczym szczególnym.
Można by pomyśleć, że przeżywasz fazę  ukrywania się i  sekretu , ale że wkrótce
znów się pojawisz.
A ja mam Ci tyle do powiedzenia! Całe mnóstwo spraw, aż nie wiem, od czego
zacząć!
Dwa razy w tygodniu chodzę do Johna Lennona. Odkąd powiedział mi z uśmiechem
na ustach, że nie potrzebuje instrukcji obsługi, żeby mnie zrozumieć, opowiadam mu o
wszystkim, co mi przychodzi do głowy, wcale tego nie segregując. To faktycznie przynosi
ulgę. Nie wiem, czy mi to pomaga, ale, jak się to mówi, jestem przynajmniej w stanie
wychylić nos z domu i przejść się po okolicy, a niedługo wrócę do szkoły. Czasami wychodzę
wieczorem z Ourim, idÄ™ do niego, to niezbyt daleko. Idziemy sobie ulicÄ…, on trzyma mnie pod
rękę, a ja czuję się jak słaba staruszka, jak jakaś osiemdziesięciolatka. Pamiętam, że kilka
miesięcy temu natknęłam się na artykuł o pomijanych ofiarach - o świadkach zamachu, którzy
nie odnieśli żadnych obrażeń albo tylko bardzo lekkie rany, a którzy nie mogą poradzić sobie
z traumą, nie mogą oderwać myśli od tamtej chwili, uwolnić się od paraliżującego strachu.
Rodzice dzieci, które były świadkami zamachów w centrach handlowych, opowiadają, że od
tego czasu trudno im prowadzić normalne życie, bo muszą odwozić dzieci samochodem do
szkoły, potem wyjeżdżać po nie także samochodem. Jedna z matek zrezygnowała z pracy,
żeby zamienić się w szofera. W domu dzieci domagały się, żeby zawsze zamykać drzwi
wejściowe na klucz i spuszczać rolety. Ich rodzice nie mogli wieczorem wyjść z domu,
zostawiając je z opiekunką albo same. Spały przy włączonym świetle, w nocy często się
budziły. Ta sama matka dodaje:  Nasze życie zamieniło się w koszmar. Odzyskamy wolność,
kiedy dzieci zgodzą się na odsłonięcie okien .
W innej gazecie,  Haaretz , pojawił się tydzień temu artykuł o dzieciach
palestyńskich. Lepiej usiądz wygodnie, zanim przeczytasz dalszy ciąg, bo to wręcz
nieprawdopodobne. Osiemdziesiąt procent z nich odniosło rany lub doznało wstrząsu
psychicznego na skutek działań wojennych, których były świadkami. Dziennikarz skoncentro-
wał się zwłaszcza na trudnościach z otoczeniem tych ofiar opieką psychologiczną, o
wypowiedz na ten temat prosząc niejakiego Paola Fraterini z  Wolności słowa !!!
Rozumiesz?! Twój przyjaciel Paolo znalazł się tu, w moim salonie! A dokładnie - w gazecie,
która leżała na stole w salonie! Tak bardzo się ucieszyłam, że musiałam komuś o tym
natychmiast powiedzieć. Eytan był właśnie w domu. (Wyjechał już z Gazy. Odbywa ostatni
etap szkolenia gdzieś na północy kraju, a wkrótce wyjdzie z wojska. Wróci niemal dokładnie
wtedy, kiedy ja będę musiała wyjechać, jeśli uznają mnie za zdolną do służby, co wcale nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.