Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] bi ne cie mamy albo w sy pial ni. Uśmiech nę ła się. Cie szę się. Mia łam taką na dzie ję, ale miło usły szeć po twier dze nie. Spoj rza - ła na gwiaz dę, a po tem na kok taj lo wą to reb kę, któ rą trzy ma ła w ręce. %7łe bym tyl ko wie dzia ła, co z nią te raz zro bić. Nie chcia ła bym, żeby jesz cze bar dziej się po gnio tła, za nim wró ci my do domu do da ła z wes tchnie niem. Daj mi ją, pro szę. Przy cze pił gwiaz dę do bu to nier ki i ja skra wo fio le to wa ozdo ba z pa pie ru, więk - sza niż jego dłoń, za wi sła dum nie na jego pier si na ele ganc kim gar ni tu rze. I je śli Cla ra już te raz nie była pra wie za ko cha& Och, je śli już te raz nie była za chwy co na Gran tem, to ten gest osta tecz nie pod bił jej ser ce. Pro szę po wie dział. Tu może spo koj nie cze kać do koń ca przy ję cia. O tak! po my śla ła. %7łeby jesz cze Grant mógł też za pew nić spo kój jej ser cu. ROZDZIAA DZIEWITY Była już pra wie pół noc, gdy go ście opu ści li gmach fir my. Hank za snął, za nim sa mo chód za trzy mał się przed do mem, więc kie dy do je cha li na miej sce, Cla ra po da ła go Gran to wi, któ ry za niósł go na górę. Chłop czyk wy mam ro tał coś przez sen, a po tem ob jął wuj ka za szy ję, przy tu lił się do nie go i znów za snął. Cla ra wi dzia ła, z jaką uf no ścią jej syn przy tu lił się do wuj ka, i nie mo gła uwie - rzyć, że Grant tak szyb ko zdo był jego za ufa nie. Znów ogar nę ła ją czu łość dla męż czy zny, do któ re go przy wią za ło się jej dziec ko i któ ry oka zy wał mu tyle ser - ca. Grant bez tru du za niósł chłop ca do miesz ka nia i kie dy Fran ce sca po ca ło wa ła wnu ka na do bra noc, za brał go do po ko ju Han ka dla cze go Cla ra wciąż się my li - ła? do daw nej sy pial ni jego ojca i po ło żył go ostroż nie na łóż ku. Po tem Cla ra zdję ła dziec ku buty i od pię ła kra wa cik w bał wan ki, któ ry dała mu bab cia ku pi ła mu też gar ni tu rek bę dą cy ko pią gar ni tu ru Gran ta i okry ła go koł drą. Nie chcia ła ro bić pro ble mu z tego, że syn bę dzie spać w ubra niu. Hank nie wło ży już tego stro ju przed po wro tem do domu, a ju tro moż na po my śleć, co z tym zro bić. Nie, dzi siaj, uświa do mi ła so bie, pa trząc na mały ze ga rek w kształ cie ra kie ty sto ją cy na noc nym sto li ku. Jak szyb ko mija czas! Praw dę mó wiąc, moż na zo sta wić nowy gar ni tu rek Han ka tu taj, gdyż na Ty bee Is land chłop czyk na pew no nie bę dzie miał oka zji ubie rać się jak mały dżen tel - men chy ba że na Hal lo we en. Za to Fran ce sca nie wąt pli wie znaj dzie wie le od - po wied nich oko licz no ści, żeby stro ić tak wnu ka w No wym Jor ku. Cla ra prze łknę ła śli nę, od gar nę ła chłop cu loki z po licz ków i po ca ło wa ła go le - ciut ko w czo ło. Po tem szep nę ła Do bra noc, Orzesz ku , gdyż tak na zy wa ła syn - ka, od kąd po raz pierw szy uj rza ła go na ekra nie mo ni to ra pod czas ba da nia USG. Kie dy od wró ci ła się, by wyjść z sy pial ni, zo ba czy ła, że Grant stoi w drzwiach i się jej przy glą da. Ucie szy ła się, że na nią cze ka, bo choć była bar dzo zmę czo - na, nie mia ła wca le ocho ty iść spać. Zresz tą może był inny po wód, że nie była sen na. W jej my ślach i w ser cu kłę bi ły się uczu cia. Kie li sze czek na sen? spy tał Grant, kie dy się zbli ży ła. O tak. Po pro szę. Po szli do bi blio te ki, gdzie Grant przy go to wał drin ki. Na lał so bie bo ur bo na, a po tem się gnął po czer wo ne wino dla niej. Ale Cla ra po wstrzy ma ła go ru chem ręki. Czer wo ne wino, choć by naj lep sze, nie po mo że jej dziś za snąć. Chcę to co ty po wie dzia ła, kie dy po ło żył rękę na bu tel ce z wi nem. Był za sko czo ny, ale cof nął dłoń i otwo rzył bo ur bo na. Na lał kil ka ły ków bursz - ty no we go pły nu do krysz ta ło wej szklan ki w domu Cla ra piła whi sky ze szklan ki na sok ma lo wa nej w sto krot ki, z któ rej za czę ła scho dzić far ba i spoj rzał na nią py ta ją co. Cla ra po trzą snę ła gło wą. Na lej tak jak so bie po wtó rzy ła. Wię cej. Do brze. Do lał whi sky. To za baw ne, bo nie uwa ża łem cię za mi ło śnicz kę bo ur bo na. Bo zwy kle nie piję whi sky, ale nic w moim ży ciu nie jest zwy kłe, od kąd Au gust Fi ver zja wił się w cu kier ni. I nic w jej ży ciu już nie bę dzie zwy kłe. Z tego po wo du Cla ra chcia ła wy pić ja kiś moc niej szy tru nek. Nie wie dzia ła, czy to dla te go, że Hank był dziś ubra ny jak mały mi lio ner, czy dla te go, że czu ła się nie swo jo na przy ję ciu lub w apar ta men cie Dun bar to nów, czy też z tych wszyst kich po wo dów ra zem wzię tych i mi lio na in nych. Ale dziś wie czo rem, jak jesz cze ni g dy, mu sia ła za głu szyć rze czy wi stość, któ rej nie po tra fi ła wprost ogar nąć. Jej syn stał się czę ścią świa ta, któ ry był jej obcy, i wkra czał w ży cie, któ re nie mia ło nic wspól ne go z nią. I tak już bę dzie za wsze. Kie dy Grant od wró cił się, trzy ma jąc w rę kach drin ki, Cla ra uświa do mi ła so bie, że z nim też jest pro blem. Bo przez ostat nich kil ka dni sta ło się ja sne, że Grant na praw dę nie na le ży do tego świa ta. Uro dził się w nim i po ru szał na wet dość spraw nie, ale nie był z tym szczę śli wy. Jako dziec ko pla no wał so bie ina czej przy szłość i jego za in te re so wa nia nie mia ły nic wspól ne go z tym, z czym miał do czy nie nia te raz. Czuł się w obo wiąz ku pro - wa dzić ży cie ta kie, ja kie pro wa dził, ale ni g dy by go so bie sam nie wy brał. Jed nak rów nie ja sne było to, że Grant nie ma za mia ru ni cze go zmie niać. Przy po mnia ła so bie chwi lę, gdy otwo rzył drzwi jej i Han ko wi po ich przy jez - dzie do No we go Jor ku. Czy to było za le d wie ty dzień temu? Mia ła wra że nie, że mi nę ły wie ki, od kąd po raz pierw szy prze kro czy ła próg miesz ka nia Dun bar to - [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |