Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Nie zauważyła nawet, że stanął przy niej Jawor. Bardzo mi przykro powiedział ale jestem zmuszony prosić panią zaraz na górę, do sypialni męża. Drzwi do pokoju Gardena były otwarte, lustra ukazywały nic kończący się ciąg bibliotek. Wszystko wyglądało tak jak zawsze, tylko ciężkie skrzydło jednej biblioteki było uchylone, odsłaniając widniejące w dalszej perspektywie wnętrze, wypełnione fioletowym mrokiem rozjaśnionym nikłym, ledwo dostrzegalnym światłem. Zwiatło to płynęło z nocnej lampki, rzucało słaby poblask na ciało mężczyzny, rozciągnięte w poprzek tapczanu, ze zwisającą w dół głową, z której spływała krew. Czy wie pani, kim jest ten człowiek? głos porucznika zabrzmiał głucho i nienaturalnie, jakby nie mógł się przebić przez specyficzną akustykę tego pomieszczenia. Nie potrzebowała podchodzić blisko, ta twarz była jej doskonale znana. To jest mój mąż. Grzegorz Garden wyszeptała drżącymi ustami. Kapitan Strzech siedział przy swoim biurku w komendzie z nieodłączną fajką w ustach. Od kilku go- dzin wertował rozłożone przed sobą akta sprawy, której rozwiązanie napotykało na coraz to nowe trudności. Obecnie także czekało go niełatwe zadanie. Wynik jego miał potwierdzić słuszność postawionej przez niego śmiałej hipotezy. Zdawał sobie przy tym sprawę z ciężaru odpowiedzialności, jaki na nim spoczywał W związku z powierzeniem mu tak ważnego odcinka śledztwa w aferze kryminalnej, przy rozwikłaniu której współpracowała niemal cała milicja w Polsce, pod nadzorem komendy głównej. Słuchaj, Wojtek powiedział do siedzącego przy drugim biurku porucznika Jawora czy Agata Gardenowa już przyszła? Tak jest, czeka około godziny. To czemuś mi nie powiedział? Mówiłem trzy razy, ale pan kapitan nic słuchał. No dobrze, dobrze. Poproś ją zaraz. Dziewczyna, która weszła do pokoju, niewątpliwie zazwyczaj mogła wzbudzić zainteresowanie wszystkich osobników piet odmiennej na całej kuli ziemskiej ze względu na nieprzeciętne walory urody, w tej chwili jednak wygląd jej świadczył o wewnętrznym załamaniu:, włosy upięte w prosty węzeł, twarz po- bladła, bez cienia szminki, oczy smutne, znamionujące wewnętrzne wyciszenie. Ale ją rąbnęło pomyślał mimo woli Jawor. A taki był z niej fajny kociak". Chciałbym zapytać panią powiedział Strzech po załatwieniu wstępnych formalności związanych z przesłuchaniem czy mąż pani, Grzegorz Garden, miał na twarzy ślady, charakterystyczne dla przepro- wadzanych operacji kosmetycznych? Na twarzy Agaty odbiło się niekłamane zdumienie.- Nic, nigdy nic widziałam u niego żadnych śladów pooperacyjnych. To dziwne Strzech przełożył fajkę z jednego kącika ust do drugiego. Oględziny zwłok męż- czyzny, którego pani cztery dni temu rozpoznała jako swojego męża, wykazały niezbicie, że człowiek ten poddawał się przynajmniej dwukrotnie skomplikowanym zabiegom plastycznym, łącznie ze skracaniem chrząstki nosowej. Czy wie pani w takim razie, że miał farbowane włosy, gdyż z natury był ciemnym blon- dynem? Nic mi o tym nie wiadomo dziewczyna: przecząco pokręciła głową. Nie wydaje mi się, żeby pani zbyt dobrze-znała swojego męża. Może mi pani powie,' czy Grzegorz Garden posiadał jakiś znak szczególny odróżniający go od innych ludzi? Agata w namyśle zmarszczyła brwi. Tak. miał głęboką szarpaną bliznę na przegubie prawej ręki. %7łeby ją ukryć, nosił szeroką bransole- tę. Tym razem Strzechowi z wrażenia fajka wyleciała z ust. Niech więc pani przyjmie do wiadomości, że denat, o którym mowa, nie ma żadnej blizny na ręku. Proszę pani, wydaje się prawie pewne, że popełniła pani omyłkę przy identyfikacji odnalezionych w Ma- rzejnach zwłok i że zamordowany mężczyzna nie jest Grzegorzem Gardenem. Być może, że omyłka ta zo- stała spowodowana podobieństwem rysów twarzy denata do pani męża, niewykluczone, że celowo wyeks- ponowanym przez zabiegi kosmetyczne. To jednak leży jeszcze w sferze domysłów i może znalezć potwier- dzenie wyłącznie w dalszych wynikach śledztwa. Czy wiedziała pani, że w krytycznym dniu przebywał w pałacyku mężczyzna, który padł ofiarą mordu? Twarz Agaty pobladła jeszcze bardziej. Nic o tym nie wiedziałam wyszeptała, Kapitan Strzech pochylił głowę nad rozłożonymi papiera- mi. Dobrze powiedział. Na razie proszę podpisać protokół. Jutro rano w komendzie odbędzie się konfrontacja pani z zatrzymanym przy przekraczaniu granicy polsko-czechosłowackiej obywatelem au- striackim Christianem Klausem, na stałe zamieszkałym w Wiedniu, a czasowo przebywającym w Polsce. Wiele wskazuje na to, że zna pani tego osobnika, ale nie przesądzajmy faktów. Niech pani spojrzy porucznik wskazał Agacie wycięty w drzwiach otwór. Proszę się dobrze przyjrzeć i zastanowić. Czy wie pani, kim jest ten mężczyzna? Nie mogła mieć najmniejszych wątpliwości. Ogarnął ją nagle zbawienny spokój. Nie bała się już ni- czego i miała uczucie, że wszystko, co ją spotkało złego, bezpowrotnie minęło. To jest Grzegorz Garden powiedziała wolno i wyraznie. Tym razem to na pewno on. Wchodzimy! Jawor energicznie otworzył drzwi od pokoju, w którym po jednej stronie biurka siedział kapitan Strzech, a po drugiej, w otoczeniu dwóch funkcjonariuszy MO. barczysty brunet w ciem- nych okularach, w grubej tweedowej marynarce. Jawor wchodząc skinął głową kapitanowi. Panie Garden - odezwał się kapitan przyszła pańska żona. Przed chwilą stwierdziła, że rozpo- znaje pana. Co pan ma do powiedzenia? Zdawało się, że ramiona mężczyzny lekko drgnęły, ale mogło to być złudzenie. Ich bin Christian Klaus, ich verstehe nicht polnisch! powiedział podniesionym głosem, a potem już bezładnie zaczął wykrzykiwać po niemiecku: To jest bezprawie, jestem obywatelem austriackim! Pro- szę zawiadomić moją ambasadę! Panie Garden, wszystko jest zgodne z prawem i pan doskonale wie o tym. Na razie został pan za- trzymany. w związku z wywozem wykradzionego z kościoła dzieła sztuki. Inne przestępstwa, które pan po- [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |