Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] na sercu. Jak to? Maciuś, nie chcesz się bawić z braciszkiem? Nie, bo on jest głupi. Maciek, nie wolno tak mówić! Anna skarciła jednego z blizniaków. Dlaczego tak mówisz? Bo on jest głupi. Oj, porozmawiamy w domu. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Wkładaj buciki, wychodzimy! Kubuś, ty też! Chłopcy, proszę natychmiast się pogodzić, podajcie sobie rączki, a ja wam wymyślę w domu świetną zabawę. Jaką? Zobaczycie. Najpierw proszę się pogodzić. No to co, podajemy rączki? No dobrze odpowiedzieli nieśmiało. Maciek, choć bardziej zadziorny, potrafił jednak szybko wyciągnąć rękę na zgodę. Kubuś należał raczej do tych, którzy dłużej chowają urazę i trudno im zrobić pierwszy krok. Po chwili wahania drugi syn też wyciągnął rękę i potrząsnął dłonią brata. Zgoda? Zgoda! Mamuś, już się pogodziliśmy. To jaką zabawę nam wymyślisz? Mmm& . Dziś będziemy się bawić w poszukiwaczy skarbów. Hurra! ucieszyli się chłopcy. Gdy dotarli do domu, Anna zagoniła ich do mycia rąk, potem poczęstowała podwieczorkiem, kruchymi ciasteczkami, które kupiła w drodze do przedszkola. Następnie po kryjomu schowała mały przedmiot w pokoju, w którym mieszkali chłopcy. No to co, szukamy? Szukacie skarbów. Ja będę mówić ciepło, zimno , a wy szukacie. Gotowi? No to start! Pierwszy na prowadzenie wysunął się Maciek. Poszedł w kierunku łóżka. Zimno powiedziała Anna, wobec czego przesunął się wzdłuż poręczy, aż dotarł do szafy z ubraniami. Nadal zimno, jeszcze zimniej. Z uśmiechem obserwowała skupienie na twarzach synów. Aha mruknął do siebie Maciek i ruszył w przeciwnym kierunku. Kiedy ominął łóżko z drugiej strony, tuż obok biurka, usłyszał głos mamy: Cieplej. Chłopczyk zatrzymał się. Wzrokiem omiótł biurko, jednak nic ciekawego na nim nie zauważył. Sięgnął do szuflady, lecz mama powiedziała zimno . Następnie otworzył szafkę, ale usłyszał to samo. Wtedy postanowił ominąć biurko i szukać w innej części pokoju. Jeszcze zimniej, jeszcze zimniej! usłyszał. No tak, biurko powiedział do siebie Maciek. Tymczasem Kubuś stał cały czas z boku i tylko się przyglądał. Nagle niespodziewanie wyrwał do przodu, ominął brata i sięgnął do kosza na śmieci, który stał pod biurkiem. Gorąco! krzyknęła Anna. Mam! Kubuś wyciągnął z pudełka błyszczącą broszkę należącą do mamy. Mam, mam! Wygrałem! Dobrze, jeden zero dla Kuby. A teraz wyjdzcie na chwilę, znowu ukryję skarb. Kolejnym razem ponownie Kubie udało się go odnalezć. Maciek był niepocieszony. Znów zaczynał mówić nieprzyjemne rzeczy na brata. Jednak Anna szybko rozwiązała ten problem. Słuchajcie, ja teraz trochę odpocznę, a wy będziecie sobie chować przedmioty na zmianę. Raz jeden szuka, raz drugi. Wtedy zawsze ktoś będzie musiał znalezć. Będziecie mieć równe szanse. Dobra? Dobra! Chłopcy zaczęli bawić się sami. Anna cieszyła się, że są już w takim wieku, kiedy potrafią zainteresować się sobą, potrafią sami wymyślać zabawy, nie angażując w to zanadto dorosłych. Jeszcze pół roku wcześniej nie mogła ani chwili odpocząć, kiedy byli w domu. Zawsze musiała towarzyszyć im w zabawie. Położyła się w salonie na kanapie. Dzień był wyczerpujący. Spotkanie z Robertem w sądzie było bardzo przykre. Wiele by dała, żeby nie musieć przeżywać takich sytuacji. Jednak żal i ból, który jej sprawił, były bardzo silne. Wiedziała, że postępuje w jedyny możliwy w takiej sytuacji sposób. Wydawało jej się, że zasnęła na kilka minut, bo przestała kontrolować to, co dzieje się z dziećmi. Nagle ze snu wyrwał ją okrzyk Kuby: Znalazłem! Hurra, znalazłem superskarb! A Maciek krzyczał za nim: Daj mi to, daj, daj, to mój skarb, mój! Chłopcy zaczęli się szarpać. Anna westchnęła głęboko i zwlokła się z kanapy. Podążyła w kierunku sypialni chłopców, jednak tam ich nie zastała. Nasłuchiwała, skąd dochodziły głosy i zorientowała się, że znajdują się w sypialni Michała, a właściwie teraz ich wspólnej. Podeszła powoli, uchyliła drzwi i zobaczyła synów wyrywających sobie jakieś pudełko. Co tu się dzieje? krzyknęła zaskoczona. Mam skarb, znalazłem skarb! wołał Kuba. To ja znalazłem, ja& Słuchajcie, co to jest? Skarb. No ale czyje to jest? Chyba nie wasze& Pod łóżkiem był skarb! krzyczeli jeden przez drugiego i nadal wyrywali sobie pudełko. W tym momencie wyleciało z ich rąk i upadło na podłogę. Wieko odpadło, a ze środka wysypały się różne przedmioty. Anna zaczęła je zbierać w pośpiechu. W większości były to zdjęcia. Zdjęcia Michała z różnych lat. Szczególnie jednak z lat młodości, być może szkolnych. Na wielu fotografiach był z młodą, atrakcyjną dziewczyną. To pewnie Natalia pomyślała i zaciekawiona zaczęła uważniej przyglądać się postaciom. Dziewczyna mniej więcej siedemnastoletnia miała miły wyraz twarzy, długie blond włosy, niebieskie oczy. Była niewiele niższa od Michała, uśmiechała się do niego serdecznie. Widać było, że jest jej z nim dobrze. Anna poczuła się niezręcznie, przeglądając to, co Michał głęboko ukrył. Zwiadkiem tego, co robiła, byli jej synowie. Nie odzywali się. Patrzyli tylko, jak mama przekłada zdjęcie za zdjęciem. Kto to, mamuś? Kto to? To wujek Michał? spytał rezolutnie Maciek. Chyba tak, kochanie, idzcie już do swojego pokoju. A co to jest? Maciek wyciągnął spod sterty zdjęć jakiś przedmiot. Srebrny łańcuszek, na końcu którego wisiał medalion w kształcie obejmujących się dwóch aniołów. Anna wyciągnęła z dłoni dziecka łańcuszek, mówiąc: Nie ruszaj! To nie jest twoje! Nie wolno! W ogóle nie wolno zaglądać do tego pudełka. Musimy to schować. Jednak z ciekawości przyglądnęła się łańcuszkowi, a szczególnie zawieszce. Była bardzo ładna. Delikatna i wyjątkowa. Zapewne bardzo wartościowa, skrzydła aniołów obsypane były kryształkami. Pewnie cyrkonie pomyślała, bo nigdy nie miała w ręce prawdziwego brylantu i nie potrafiłaby go odróżnić od zwykłego szkiełka. Na odwrocie zawieszki znajdowało się kilka słów: Na zawsze razem. Tu i tam. A pod spodem inicjały: MN [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |