Odnośniki
|
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] - Nie zamierzam pozostać w Cauldron - wyznaÅ‚ jej zaledwie tydzieÅ„ po oÅ›wiadczynach. - Nie widzÄ™ tu miejsca dla siebie. A jeÅ›li mnie kochasz, pojedziesz ze mnÄ…. - JeÅ›li mnie kochasz, to zostaniesz - odparÅ‚a. - Możemy zamieszkać u cioci Heppy, do czasu gdy skoÅ„czÄ™ studia, a potem kupimy dom, żebym byÅ‚a w pobliżu, gdyby mnie potrzebowaÅ‚a. Ta niewinna dyskusja zamieniÅ‚a siÄ™ w sprzeczkÄ™, a potem w awanturÄ™. Nicholas nie chciaÅ‚ ustÄ…pić. Ona też nie. DÅ‚oÅ„ jej zadrżaÅ‚a. WpatrywaÅ‚a siÄ™ w szkic i widziaÅ‚a silnego, niezależnego czÅ‚owieka. CzÅ‚owieka, który nie potrzebuje nikogo. Zdecydowanym ruchem odwróciÅ‚a kartkÄ™. Cóż, niech tak bÄ™dzie. Ona też go nie potrzebuje. MiaÅ‚a Edmunda, a Edmund potrzebowaÅ‚ jej - by byÅ‚a przy nim i pomogÅ‚a mu wygrać wybory. Jego twarz wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ na bloku rysunko- wym - okrÄ…gÅ‚e, wysokie czoÅ‚o, peÅ‚ne, miÄ™kkie usta. A gdy zostanie burmistrzem, bÄ™dzie mu potrzebna jeszcze bardziej, by sÅ‚użyć radÄ… przy podejmowaniu decyzji dla dobra miasta i przemodelować jego nieco arystokratycznÄ… mentalność tak, aby dostrzegaÅ‚ także potrzeby biednych. Bardzo przeżywaÅ‚ swojÄ… kampaniÄ™. Dopiero tego ranka to dostrzegÅ‚a. Nigdy nie widziaÅ‚a Edmunda tak peÅ‚nego niepokoju. Zawsze byÅ‚ opanowany i Å‚agodny. Nie zgodziÅ‚aby siÄ™ na zarÄ™czyny, gdyby nie bÅ‚agalne spojrzenie Edmunda. DziÄ™ki Bogu, wierzyÅ‚, że nic nie zaszÅ‚o miÄ™dzy niÄ… a Nicholasem. 58 R S Bo naprawdÄ™ nic nie zaszÅ‚o. A jednak... czuÅ‚a, że coÅ› siÄ™ zmieniÅ‚o. MogÅ‚aby przysiÄ…c, że w ciÄ…gu tych paru minionych miesiÄ™cy Nicholas nie interesowaÅ‚ siÄ™ niÄ… wcale, byÅ‚a dla niego tylko zwykÅ‚Ä… sekretarkÄ…. Tymczasem tej nocy nastÄ…piÅ‚a zmiana - jakby zdjÄ…Å‚ maskÄ™ ukrywajÄ…cÄ… jego prawdziwe uczucia. Rankiem zaÅ› dostrzegÅ‚a w obliczu Nicka pewnÄ… wÅ‚adczość, której wspomnienie za każdym razem przyprawiaÅ‚o jÄ… o skurcz żoÅ‚Ä…dka. Znowu przyjrzaÅ‚a siÄ™ szkicowi. Nawet na papierze dostrzegaÅ‚a tÄ™ przenikliwość jego wzroku - jakby znaÅ‚ jej myÅ›li i drwiÅ‚ z jej prób maskowania siÄ™. Cóż, raz mu siÄ™ wymknęła, wiÄ™c zrobi to ponownie. Zatrzasnęła szkicownik. WiÄ™c byÅ‚a zarÄ™czona? W porzÄ…dku. Do czasu wyborów może po prostu unikać swego narzeczonego". ROZDZIAA ÓSMY JednÄ… z zalet Cauldron, wÅ‚aÅ›ciwie chyba jedynÄ… zaletÄ…, jest skÄ…pa liczba miejsc, gdzie można by siÄ™ ukryć, myÅ›laÅ‚ Nicholas, kroczÄ…c głównÄ… ulicÄ…. Nie liczyÅ‚, rzecz jasna, otaczajÄ…cego miasto lasu, do którego czÄ™sto uciekaÅ‚ jako dziecko. Zwykle unikaÅ‚ ludzi. Sam czuÅ‚ siÄ™, o dziwo, mniej samotny niż w tÅ‚umie. Tymczasem Prudencja byÅ‚a zupeÅ‚nie inna. CzuÅ‚a siÄ™ Å›wietnie wÅ›ród ludzi, a mieszkaÅ„ców miasta uważaÅ‚a za wielkÄ… rodzinÄ™. Tylko przed nim próbowaÅ‚a uciec. Jak dotÄ…d, udawaÅ‚o jej siÄ™ to. Po wyrażeniu zgody na zarÄ™czyny chciaÅ‚ porozmawiać z niÄ… bez kÅ‚opotliwej obecnoÅ›ci Edmunda czy Heppy. Gdy po poÅ‚udniu przybyÅ‚ ponownie, nie zastaÅ‚ jej w domu, a wieczorem też byÅ‚a nie- osiÄ…galna. A jednak wszystko przebiegaÅ‚o po jego myÅ›li - dziÄ™ki bÅ‚yskotliwemu planowi Heppy. Jako narzeczona, Prudencja nie miaÅ‚a prawa stronić od niego ani unikać jego czuÅ‚oÅ›ci. Sam nie wpadÅ‚by na lepszy pomysÅ‚. Jedynym man- 59 R S kamentem planu byÅ‚o to, że jego nowa narzeczona" zniknęła. Ale nie mogÅ‚a uciekać przed nim wiecznie. DziÅ› byÅ‚o Halloween, toteż wiedziaÅ‚ dokÅ‚adnie, gdzie jÄ… znalezć. I nie myliÅ‚ siÄ™. Gdy przekrÄ™ciÅ‚ mosiężnÄ… gaÅ‚kÄ™ i wszedÅ‚ do Dziupli" - przytulnej ksiÄ™garni Heppy - zastaÅ‚ PrudencjÄ™ i wÅ‚aÅ›cicielkÄ™ w otoczeniu dzieci w wieku od dziesiÄ™ciu do czternastu lat. MÅ‚odsze przeważnie miaÅ‚y na sobie ku- pione kostiumy najnowszych bohaterów masowej kultury. Buzie pÅ‚onęły z ekscytacji, a poÅ›rodku dziaÅ‚u literatury dzieciÄ™cej staÅ‚a na goÅ‚ej drewnianej podÅ‚odze plastikowa misa z jabÅ‚kami. Heppy wyraznie bawiÅ‚a siÄ™ równie dobrze, jak jej mÅ‚odzi goÅ›cie. Ponownie przywdziaÅ‚a sukniÄ™ czarownicy oraz wysoki czarny kapelusz. Jej bratanica byÅ‚a przebrana za kota. Strój skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z czarnego swetra i elastycznych spodni podkreÅ›lajÄ…cych dÅ‚ugie, szczupÅ‚e nogi. Do gÄ™stych loków przypięła tekturowe uszy, na policzkach narysowaÅ‚a wÄ…sy i umazaÅ‚a nos na czarno. CaÅ‚ość zaimprowizowanego kostiumu uzupeÅ‚niaÅ‚ wypchany ogon przymocowany trzema agrafkami i przykrywajÄ…cy zgrabne poÅ›ladki. Gdyby ten ogon byÅ‚ żywy, na pewno by siÄ™ poruszyÅ‚, pomyÅ›laÅ‚ Nicholas, gdy spojrzaÅ‚a na niego z niechÄ™ciÄ…, po czym ostentacyjnie odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™. PochÅ‚oniÄ™ta byÅ‚a upinaniem wÅ‚osów dziewczynkom, by mogÅ‚y bez obaw uczest- niczyć w zabawie polegajÄ…cej na wyÅ‚awianiu zÄ™bami jabÅ‚ek z wody. Nawet gdy Heppy krzyknęła coÅ› na powitanie i parÄ™ twarzyczek odwróciÅ‚o siÄ™ na krótko w stronÄ™ goÅ›cia, Prudencja wciąż nie podnosiÅ‚a gÅ‚owy. Nick wiedziaÅ‚ jednak, że przeżywaÅ‚a jego obecność, tak jak on jej. WyczuwaÅ‚ jej psychikÄ™, jakby poÅ‚Ä…czyÅ‚ ich niewidzialny nerw, i dostrzegaÅ‚ wymownÄ… sztywność jej ramion i sposób, w jaki uparcie odwracaÅ‚a gÅ‚owÄ™. Nie chciaÅ‚ być natrÄ™tny. PotrafiÅ‚ czekać cierpliwie, a ksiÄ™garnia Heppy byÅ‚a stosownym miejscem do zrealizowania zadania. NależaÅ‚a do nielicznych miejsc w mieÅ›cie, gdzie byÅ‚ zawsze mile widziany jako dziecko. Aagodne promienie jesiennego sÅ‚oÅ„ca przenikajÄ…ce przez obszerne szyby tworzyÅ‚y uroczy kontrast z 60 R S cienistymi zakamarkami starych dÄ™bowych półek. Półki wypeÅ‚niaÅ‚y książki z różnych dziedzin, jedne kusiÅ‚y wiekowymi obwolutami, inne zaÅ› bÅ‚yszczÄ…cymi. Heppy ustawiÅ‚a tu miÄ™kkie fotele i stoliki do czytania, przez co pomieszczenie przypominaÅ‚o bardziej bibliotekÄ™ niż ksiÄ™garniÄ™. Heppy zadbaÅ‚a też o ożywienie swego przybytku. WiÄ…zanki jaÅ‚owca i jesionowych gaÅ‚Ä™zi zdobiÅ‚y wejÅ›cie i wystawÄ™. %7łółte i zÅ‚ociste liÅ›cie klonu pyszniÅ‚y siÄ™ w butelce po jabÅ‚eczniku na ladzie przy kasie, a zielona winoroÅ›l pieniÅ‚a siÄ™ na klatce schodowej prowadzÄ…cej na poddasze, gdzie mieÅ›ciÅ‚y siÄ™ rzadsze okazy książek. Aromat szarlotek wypeÅ‚niaÅ‚ powietrze i Nicholas uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ blado. Usmarowane owocami papierowe talerzyki oraz okruchy ciasta na stolikach i podÅ‚odze dowodziÅ‚y, że cukiernicze zdolnoÅ›ci Heppy zostaÅ‚y w peÅ‚ni docenione. UsadowiÅ‚ siÄ™ w wyÅ›cieÅ‚anym fotelu, zaÅ‚ożyÅ‚ nonszalancko nogÄ™ na oparcie, wziÄ…Å‚ czasopismo i obserwowaÅ‚ PrudencjÄ™ i Heppy. Ta ostatnia chciaÅ‚a wciÄ…gnąć do zabawy starsze dzieci, które najwyrazniej uważaÅ‚y, iż takie rozrywki przystojÄ… tylko przedszkolakom. ChÅ‚opcy i dziewczÄ™ta, przeważnie osobno, skupiali siÄ™ w maÅ‚ych grupkach, a ich ostentacyjne znudzenie i obojÄ™tność stanowiÅ‚y niemal komiczny widok. Nastolatki szybko jednak ulegÅ‚y argumentom Heppy. Wprawdzie zrezygnowaÅ‚y z wyÅ‚awiania jabÅ‚ek zÄ™bami, ale zgodziÅ‚y siÄ™ na zabawÄ™ w ciuciubabkÄ™, dajÄ…cÄ… możliwość bezkarnego obÅ‚apiania siÄ™. Nick wiedziaÅ‚, co czujÄ… te dzieci. OdkÄ…d wyszedÅ‚ spod prysznica zeszÅ‚ego ranka, chciaÅ‚ nade wszystko dotknąć Prudencji, która mu uciekÅ‚a. ByÅ‚ zÅ‚y, że to zrobiÅ‚a, a jeszcze bardziej wÅ›ciekÅ‚y, gdy zastaÅ‚ Edmunda w jej domu wczesnym rankiem. Co wÅ‚aÅ›ciwie chciaÅ‚a zademonstrować? %7Å‚Ä…daÅ‚ odpowiedzi, toteż czekaÅ‚ na stosownÄ… chwilÄ™ i niecaÅ‚Ä… godzinÄ™ pózniej jego cierpliwość zostaÅ‚a nagrodzona. WiÄ™kszość dzieci udaÅ‚a siÄ™ do domu w towarzystwie rodziców, aby zjeść obiad i odpocząć nieco przed tradycyjnymi atrakcjami, takimi jak festyn, zdobywanie prezentów po domach i 61 R S [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |