Odnośniki
|
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] Chęć posagu pokrywaÅ‚ miÅ‚oÅ›ci zapaÅ‚em. Takiemu paniczowi nie oddam twej rÄ™ki. te e a Ach ojcze! przyjm najczulsze serca mego óiÄ™ki, W radość zamieniasz srogÄ… i rozpacz, i trwogÄ™. ta o ta o ar a o Choć ojciec, córki mojej przymuszać nie mogÄ™, WstrÄ™tu jej przeÅ‚ożenie żadne nie zwycięża, Przez żaden sposób nie chce waćpana za męża. a ma cki Z wstrÄ™tem walczyć nie można, z miejsc siÄ™ tych oddalÄ™, Niejedna rada bęóie ukoić me żale. a o Tu mnie nie chcÄ…: czÅ‚ek innÄ… szczęśliwÄ… uczyni. ta o ci a S'il a le coeur sensible¹u t , umrze na pustyni. ¹u ¹ r t (z Å‚ac. r t ) owoc. ¹u ² ass ss (Êî.) o nieba, co za przyziemność. ¹u ³ o o s r ar a (Êî.) brzydko, panie Szarmancki. ¹u t s a o r s s (Êî.) jeÅ›li ma wrażliwe serce. ia iemcewic Powrót posÅ‚a 44 wa e a o o o o ar a o Nie chcÄ™ ciÄ™ tu zawstyóać zdrad twoich odkryciem, Oddaj portret Teresy, lub stracisz go z życiem. a ma cki o a portr t Wez go, nie sÄ… to rzeczy tak dla mnie Å‚uóące, Wszakżem ci pokazywaÅ‚, mam tego tysiÄ…ce. o ta o ta o a s Zliczny mi praÅ‚at, w targi chciaÅ‚ wchoóić o żonÄ™, Nie uciekÅ‚o to jeszcze, co jest przewleczone. o ór Wiem, że ciÄ™ jego strata nie baróo dotyka, Zobaczysz, że ci znajdÄ™ ot tak Êîysz chÅ‚opczyka. Nie znasz go, ani ci siÄ™ można dorozumieć. te e a Ojcze, nie mogÄ™ dÅ‚użej uczuć moich tÅ‚umić, U nóg je twych wyjawiam; szukać nie potrzeba Tego, co mi z óieciÅ„stwa przeznaczyÅ‚y nieba. Walery w sercu mojem wzbuóiÅ‚ miÅ‚ość tkliwÄ…, Z nim jednym tylko w Å›wiecie mogÄ™ być szczęśliwÄ…. Oddaj miÄ™ jemu& albo rozpaczÄ… przejÄ™ta, Niechaj w posÄ™pnych murach klasztoru zamkniÄ™ta Dokonam opÅ‚akanych dni moich ostatki. Zaklinam ciÄ™ na pamięć ukochanej matki, Tej matki, która gdyby na stan mój patrzyÅ‚a, U nóg twoich ze Å‚zami za mnÄ… by prosiÅ‚a. ta o ta Niech Walery waćpannie przestanie siÄ™ marzyć. Na co siÄ™ spieszyć? może bogatszy siÄ™ zdarzyć, Lepiej mieć zawsze wÅ‚asny swój kawaÅ‚ek chleba; Ja oÅ›wiadczam, że na mnie spuszczać¹u u siÄ™ nie trzeba. odkomo I jakże myÅ›lÄ… bogactw tylko zatrudniony, Azami nieszczÄ™snej córki nie jesteÅ› zmiÄ™kczony; O cóż choói? mówiÅ‚em z samego poczÄ…tku, %7Å‚e Walery siÄ™ zrzeka posagu, majÄ…tku; Zapisz go waćpan, komu zdawać mu siÄ™ bęóie, U mnie szczęście mych óieci w najpierwszym jest wzglęóie. ta o ta Wszystko to baróo dobrze, lecz nie moja wina. JeÅ›li bęóie narzekać ta biedna óiewczyna. odkomo a Z tej strony chciej swÄ… waćpan uspokoić trwogÄ™. Szczęście, MałżeÅ„stwo, Ujrzysz córkÄ™ szczęśliwÄ…, zapewnić go mogÄ™. Cnota, Bogactwo Znajóe dobro ważniejsze nad wszystkie dostatki: W mężu wzajemność, we mnie tkliwość drugiej matki. ¹u u sp s a s (daw.) liczyć (na kogoÅ›), polegać (na kimÅ›). ia iemcewic Powrót posÅ‚a 45 Wierz mi: nie stadÅ‚o, które wiele bogactw liczy, Szczęśliwszego pożycia doznaje sÅ‚odyczy, Niesmak w niem i niezgoda najczęściej panuje, I ta sytość wszystkiego, co nam życie truje. Szczęścia szukać należy w spokojnej miernoÅ›ci. W tej dobranej umysłów i serca skÅ‚onnoÅ›ci, KÄ™dy radość i troski razem siÄ™ ponoszÄ…, Tam góie cnoty domowe pierwszÄ… sÄ… rozkoszÄ…. KÄ™dy męża i żony najpierwsze staranie. Cnotliwe i rozsÄ…dne óieci wychowanie. òieci, co postÄ™pujÄ…c przykÅ‚adnÄ… kolejÄ…, StajÄ… siÄ™ ich pociechÄ… i kraju naóiejÄ…. Wierz mi: takie to szczęście óieci nasze czeka, Jest w twoim rÄ™ku; niech siÄ™ dÅ‚użej nie odwleka. ta o ci a Mon ange, j'ètais contraire¹u v na te¹u w ich pobranie, Mais, voyant des plus près¹u x tak czuÅ‚e kochanie, Il serait cruel¹u y dÅ‚użej sprzeciwiać siÄ™ temu; ProszÄ™ ciÄ™, chciej już oddać córkÄ™ Waleremu. ta o ta I waćpani już także? to jakaÅ› choroba, Cóż ja pocznÄ™, kiedy siÄ™ tak wszystkim podoba, a o Szantaż, %7Å‚ona Choć nierad, i w tem muszÄ™ mej żonie dogoóić. Zaraz zemdleje albo zechce siÄ™ rozwoóić. wo Róbcie sobie, co chcecie& te e a WiÄ™c ojcze kochany, Zezwalasz na me szczęście. wa e JużeÅ› przebÅ‚agany, Pozwól, niech u nóg zÅ‚ożę twych najczulsze óiÄ™ki. ta o ta Porzuć waćpan te wszystkie wzdychania i jÄ™ki, Nauka %7Å‚eÅ„ siÄ™, gdy takie szczęście ma siÄ™ w tem znajdować, Ja tylko bÄ™dÄ™ jeden przypadek warować, To jest: żebyÅ› mi nigdy ni óieci, ni żony, Nie uczyÅ‚ zdaÅ„, któremi sameÅ› napeÅ‚niony. Synów wezmÄ™ do siebie, w ustroniu osiÄ™dÄ™, Nauk, rzÄ…du, pryncypiów, sam ich uczyć bÄ™dÄ™; Bo waćpan jakbyÅ› zaczÄ…Å‚ dawać im logikÄ™, PorobiÅ‚byÅ› subiekta równie jak sam óikie. wa e Bęóiemy caÅ‚em życiem o to siÄ™ starali, ByÅ›my wszyscy Å‚ask jego godnymi siÄ™ stali. ¹u v o a ta s o tra r (Êî.) anioÅ‚ku, byÅ‚am przeciwna. ¹u w t óiÅ› popr. forma B. lp r.n.: to. ¹u x a s o a t s p s pr s (Êî.) ale ujrzawszy z bliska. ¹u y s ra t r (Êî.) byÅ‚o by okrutne. ia iemcewic Powrót posÅ‚a 46 odkomo a O! jakżem ja szczęśliwa. te e a Nieba nas poÅ‚Ä…czÄ…, Walery! umartwienia óiÅ› siÄ™ nasze koÅ„czÄ…. wa e Tereso! szczęście moje zaledwie pojmujÄ™. ta o ci a Prawóiwie, że miÄ™ widok ich attandrisuje¹v p . ce a ii i o tat ia sa a at a pr o odkomo a Cóż tam powiesz, Agatko? a atka Ja bym proÅ›bÄ™ miaÅ‚a, Do pani& ale nie wiem& coÅ› jestem nieÅ›miaÅ‚a, Niech Jakub powie pani& odkomo No, cóż tam, Jakubie? ak Nie wiem, czy mam powieóieć!& Ja AgatÄ™ lubiÄ™, I Agata miÄ™ lubi. odkomo ak Oto, gdy panicz pannÄ™ TeresÄ™ już bierze, Niechaj nam paÅ„stwo także daóą pozwolenie, Niechaj i ja siÄ™ z mojÄ… AgatkÄ… ożeniÄ™. odkomo a Chcesz ty go, Agatko? a atka ChcÄ™, i proszÄ™ pani, Ja go już dawno lubiÄ™. odkomo SÅ‚uga, Pan, Wolność, No, moi kochani, Szczęście, Pozycja spoÅ‚eczna Agatka obyczajna, tyÅ› czÅ‚owiek poczciwy, Ja dwakroć w dniu óisiejszym sąóę siÄ™ szczęśliwy. %7Å‚e i takiej synowy¹v ¹ Pan Bóg daÅ‚ mi dożyć, I razem do waszego szczęścia siÄ™ przyÅ‚ożyć. Wszak wszyscy, co w obrÄ™bie mej wÅ‚oÅ›ci mieszkacie, Po óieciach pierwsze miejsce w sercu mojem macie; ¹v p atta r sowa (neol., z Êî.) rozczulać. ¹v ¹s ow óiÅ› popr. forma D. lp: synowej. ia iemcewic Powrót posÅ‚a 47 SÅ‚odko mi byÅ‚o waszym zatrudniać siÄ™ stanem, Być raczej waszym ojcem, aniżeli panem, Mieć nad wami staranie chciwoÅ›ci dalekie, RozciÄ…gać nie surowość, lecz tkliwÄ… opiekÄ™. òieÅ„ óisiejszy jest dla mnie Å›wiÄ™ty i radosny, Nie chcÄ™, ażeby obchód oznaczyÅ‚ go gÅ‚oÅ›ny, Milej mi bęóie, że ci, z których żyjem pracy, Stwieróą go szczęściem swojem poczciwi wieÅ›niacy; Niech ich podlegÅ‚ość ze dniem óisiejszym ustanie, Ciebie i wÅ‚ość mÄ… caÅ‚Ä… wolnoÅ›ciÄ… nadajÄ™. ak Panie dobry, Å‚askawy, pod rzÄ…dy twojemi My i roóice nasi byli szczęśliwemi. W dobrej i zÅ‚ej przygoóie z tobÄ… razem wspólni, Nie porzucim ciÄ™ nigdy, choć bęóiemy wolni. odkomo Agatko, żona moja los twój zabezpieczy, o a a Ja ciebie nie zapomnÄ™. ta o ta Potrzebne to rzeczy! Do czego to znów przypiąć to ich uwolnienie? To tylko waćpan robisz dla drugich zgorszenie. Jak wszystko, akt ten chcecie odbyć nowomodnie. Ja go chcÄ™ odbyć dawnym zwyczajom dogodnie, Naprzód proszÄ™, niech siÄ™ to odprawi przy Å›wiécy, AntaÅ‚ starego wina każ dobyć z piwnicy; Niechaj mozóierze huczÄ… za każdym wiwatem, Niech panna mÅ‚oda z kumem, a pan mÅ‚ody z swatem, UkÅ‚oniwszy siÄ™ wprzódy, idÄ… w pierwszÄ… parÄ™: Jak zaÅ› dobrze zagrzeje gÅ‚owÄ™ wino stare, [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |