Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Doskonale pamiętała tamten dzień.
Byli na plaży, na przemian kąpiąc się w morzu i kochając się namiętnie. Gdy
wreszcie objęci wrócili do rezydencji, zastali Chiarę pływającą w basenie.
Rico wściekł się na siostrę, ale Stacy stanęła w jej obronie, choć również była
niemile zaskoczona tą niespodziewaną wizytą. W końcu uległ prośbom żony i po-
zwolił Chiarze zostać na weekend, a potem odesłał ją do szkoły i surowo przykazał,
by skupiła się na nauce.
Teraz Stacy uzmysłowiła sobie, że jeśli to ostatnia rzecz, jaką dziewczyna
pamięta, w takim razie przepadł jej spory fragment życia.
Jej matka, wstrząśnięta tą nową komplikacją, z przerażoną miną osunęła się
na najbliższe krzesło.
- Czy to nieodwracalne? - spytała.
Syn wzruszył ramionami.
S
R
- Nie wiedzą. Bardzo możliwe, że pamięć jej wróci, ale nie wiadomo kiedy.
Tymczasem najważniejsze, aby fizycznie doszła do siebie. Pod tym względem le-
karze są zachwyceni postępami rekonwalescencji. Jeśli nie zdarzy się nic nieprze-
widzianego, Chiara za kilka dni będzie mogła opuścić szpital, co jest prawdziwym
cudem.
Matka uśmiechnęła się z ulgą.
- Zabierzesz ją do swojego domu?
Przytaknął.
- Znajdzie tam spokój i przyjazną atmosferę. Pokieruję firmą stąd, bym mógł
się nią zaopiekować.
- Pomogę ci - zaofiarowała się matka, lecz Rico przecząco potrząsnął głową.
- To zbyteczne. Chiara potrzebuje przede wszystkim spokoju. Wystarczy, że
od czasu do czasu będziesz ją odwiedzała.
- Skoro uważasz, że tak będzie najlepiej - zgodziła się z ociąganiem, lecz jak
zwykle podporządkowała się synowi, podobnie jak reszta rodziny.
Kiedy Stacy poznała familię Crisanti, ich całkowita zależność od Rica zrazu
zdumiała ją, a potem zirytowała. Zastanawiała się, czy żadna z kobiet w tej rodzinie
nie potrafi myśleć i działać samodzielnie, nie czekając na jego przyzwolenie.
Teraz zerknęła na zegarek i zorientowała się, że niebawem wstanie świt
- No cóż, najwyrazniej nie jestem już potrzebna - powiedziała cicho i popa-
trzyła na Rica, starając się nie myśleć o tym, że prawdopodobnie widzi go ostatni
raz. Ta świadomość była potwornie przygnębiająca.
- Obawiam się, że sprawa nie przedstawia się tak prosto - odrzekł ponuro. -
Niestety, pamięć Chiary zablokowała się na okresie sprzed półtora roku. Ona sądzi,
że nadal jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.
Stacy powoli wciągnęła powietrze. Ten aspekt umknął jej uwagi.
- A zatem w pewnym momencie po prostu będziesz musiał jej powiedzieć, że
rok temu się rozstaliśmy.
S
R
Jednak nie podając powodu, pomyślała. Jedynie ona i Chiara znały prawdę, a
dziewczyna straciła pamięć.
- W tym przypadku to wykluczone - odparł z udręczoną miną człowieka, któ-
ry znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem. - Lekarze twierdzą stanowczo, że
powinniśmy oszczędzić jej wszelkich wstrząsów i stresów.
Co on sugeruje? - zastanowiła się Stacy i parsknęła ponurym śmiechem.
- Nie oszukujmy się - powiedziała. - Oboje doskonale wiemy, że Chiara nie
przejęła się zbytnio krachem naszego małżeństwa. Przeciwnie, była zachwycona.
Tak więc przypomnienie prawdy w niczym jej nie zaszkodzi.
- Chiara subiektywnie żyje obecnie na innym etapie naszego związku - burk-
nął Rico, dając jasno do zrozumienia, że jest z tej sytuacji równie niezadowolony
jak Stacy. - Musimy zaakceptować ten fakt i jego konsekwencje.
Serce Stacy zabiło mocniej.
- A więc co proponujesz? - spytała sarkastycznym tonem. - Mamy odgrywać
szczęśliwą młodą parę? Chcesz znowu włożyć mi na palec ślubny pierścionek?
Zapadła długa, pełna napięcia cisza, a potem Rico odetchnął głęboko.
- Tak, jeśli okaże się to konieczne - odrzekł.
S
R
ROZDZIAA PITY
Stacy długo wpatrywała się w niego w milczeniu. Wreszcie odzyskała głos.
- Chyba nie mówisz poważnie? Mogę nosić ślubny pierścionek, ale nie zdo-
łamy udawać zakochanej pary. To śmieszne.
Rico odwrócił się do reszty rodziny.
- Dotrzymajcie towarzystwa Chiarze - powiedział, dając im w ten sposób do
zrozumienia, że chce pomówić z żoną w cztery oczy.
Stacy przyglądała się z niedowierzaniem, jak wyszli posłusznie niczym stado
owiec, a potem z błyskiem w oczach rzekła do Rica:
- Wiesz, na czym polega twój problem? Nikt nigdy nie odpowiedział ci  nie".
Idziesz przez życie, zawsze decydując o wszystkim i taranując przeszkody na dro-
dze niczym szarżujący byk. Otóż dowiedz się, że nie jestem jedną z tych żałosnych,
potulnych kobiet, które bez przerwy ci przytakują.
- Oboje dobrze wiemy, że mogę zmusić cię do powiedzenia:  tak", ilekroć
zechcę, cara mia.
- Nie nazywaj mnie w ten sposób - odparowała i cofnęła się o krok, lecz zaraz
tego pożałowała, widząc ironiczny błysk w jego oczach.
- Boisz się mnie? - zapytał, podchodząc jeszcze bliżej. - A może obawiasz się,
że nie potrafisz mi się oprzeć?
Był taki arogancki i irytująco pewny siebie. Stacy bała się swych uczuć do
niego i wstydziła się ich. Dotychczas nigdy nie łasiła się do mężczyzn i gardziła
kobietami, które to czyniły. Niestety, poznawszy Rica, odkryła w sobie cechy, któ-
rych istnienia nawet nie podejrzewała. Emocjonalne słabe strony, które on umiał po
mistrzowsku wykorzystywać. Pragnęła łasić się do niego tak, by nigdy jej nie opu-
ścił.
- To nas do niczego nie doprowadzi - stwierdziła, siląc się na opanowanie. -
Natomiast dowodzi, że gdy tylko się spotkamy, natychmiast rzucamy się sobie do
S
R
gardeł. O ile Chiara wraz z pamięcią nie utraciła intuicji, nie zdołamy jej wmówić,
że łączy nas prawdziwe uczucie. Tak więc pożegnam się z nią, a potem wyjadę.
- Nigdzie nie wyjedziesz - rzekł złudnie łagodnym tonem. - A jeśli obawiasz
się, że nie uda nam się przekonać Chiary, pozwól, że ci coś zademonstruję.
Powinna była domyślić się, do czego zmierzał, i zawczasu wyczuć jego za-
miary. Była jednak otępiała i oszołomiona, a ten jej stan jeszcze się spotęgował,
gdy Rico przygarnął ją do siebie i pocałował z władczą pewnością.
Tak jak przypuszczał, jego pocałunki roznieciły w Stacy płomień pożądania.
Zapomniała o całym świecie. O tym, że znajdują się w bezosobowej szpitalnej po-
czekalni... a także o tym, że w istocie nie łączy ich nic oprócz seksu. Myślała wy-
łącznie o Ricu. Namiętnie objęła go za szyję i przyciągnęła do siebie. Całe jej ciało
wibrowało erotycznym napięciem.
I nagle on to wszystko zakończył. Z upokarzającą łatwością odsunął się od
niej.
- Jak sądzę, wystarczająco dowiodłem ci, że w razie potrzeby potrafimy być
całkiem przekonujący - stwierdził spokojnym tonem i obrzucił ją chłodnym, bez-
namiętnym spojrzeniem.
Niemal zabrakło jej tchu z nienawiści do niego za to, że potrafi być tak lodo-
wato opanowany, podczas gdy ona kompletnie traci dla niego głowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.