Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] sobie leży. - Podeszła do skrzynki i zaczęła wyjmować listy. - Jeśli wziąć pod uwagę, że pani Kopiejka ponosi odpowiedzialność za swojego kota, a zamordowane przez niego zwierzątko jest białym szczurem hodowlanym, to mamy do czynienia nie tylko z morderstwem, ale i z porwaniem. Nie wydaje mi się, żeby szczurek dobrowolnie opuścił domowe pielesze, a pani Kopiejka w ramach kary mogłaby sprzątnąć zwłoki z progu naszego domu. - Dorota uśmiechnęła się radośnie do dzielnicowego, który w osłupieniu przysłuchiwał się jej wywodowi. - Co... Co takiego? - Obecna właścicielka Gucia chwytała spazmatycznie powietrze jak ryba wyciągnięta z wody. - Co... - Zawsze znajdziesz powód, żeby nie sprzątać - mruknęła rozbawiona Marta, nie kryjąc ironii. - Tc ślady krwi, które zauważyła pani Kopiejka, to rzeczywiście efekt zabójstwa. Zdaje się, że kot naszej sąsiadki zagryzł jakieś domowe zwierzątko i zostawił je na naszym progu. Miałyśmy sprzątnąć, jak wrócimy ze spaceru - powtórzyła wyjaśnienia Doroty. - Proszę. - Przekręciła klucz w zamku i otworzyła na oścież furtkę. - Mogą panowie sami sprawdzić. Dzielnicowy niechętnie wszedł do środka. Jadąc na Zacisze, spodziewał się, że wezwanie, jak zwykle, będzie bezpodstawne. Ale cóż robić? Służba nic drużba. - Jak na moje oko, to szczur, szefie - powiedział półgłosem posterunkowy Maślik, stojąc obok przełożonego. - Nie mów do mnie .szefie" - zganił go automatycznie dzielnicowy. Przyjrzał się uważnie szczątkom i krwawym śladom łapek. - Nie ulega wątpliwości, że to szczur - potwierdził. - No cóż, pani Kopiejka, faktycznie popełniono morderstwo, ale to nie nasz zakres. Proszę zadzwonić do Animalsów i złożyć doniesienie - zwrócił się do niej w przypływie czarnego humoru. - Ciekawe, czemu ten kot przyniósł tutaj swoją zdobycz... - zastanawiał się posterunkowy. - Gucio lubi zostawiać prezenty - wyjaśniła Dorota. - Gucio? - Piasecki zmarszczył w skupieniu czoło. - Czy nie tak się nazywał kot Alicji Bednarz? Ten, co tak podrapał tamtego bandytę, który ją napadł? - To ten sam kot - potwierdziła Marta. - Dorota podarowała go pani Krystynie. - Gucio? Rzucił się na bandytę? - Pani Krystyna złożyła dłonie z nabożnym zachwytem. - Mój Gucio? Taki waleczny? Coś takiego! - Tak, tak, pan dzielnicowy wszystko pani opowie, jak będzie wychodził - zasugerowała perfidnie Aneta zza pleców obserwujących szczurzego trupa osób. Marta ze zdumieniem spojrzała na przyjaciółkę, która patrzyła na nią tak intensywnie, jakby próbowała dokonać przekazu telepatycznego. 274 275 - Nie ma pan wrażenia, że to już zaczyna wyglądać na nękanie? - ciągnęła zdesperowana Aneta, widząc, że Marta nie zamierza jej pomóc. - Myślę, że będzie lepiej, jak panowie sobie pójdą. - No cóż... Rozumiem panią, ale jeśli dostajemy zgłoszenie, to mamy obowiązek je sprawdzić - powiedział stropiony Piasecki. - Rozumiem, ale juz pan sprawdził, prawda? - Aneta rzuciła rozpaczliwe spojrzenie przyjaciółce. -Jeśli to wszystko, to chciałybyśmy się zająć własnymi sprawami - ocknęła się Marta. Nie wiedziała, o co tamtej chodzi, ale pozbycie się policjantów wydawało się dobrym pomysłem. Zwłaszcza jeśli jeszcze zabiorą ze sobą sąsiadkę. - No cóż, zdaje się, że rzeczywiście - przytaknął dzielnicowy. - Panią prosimy z nami - zwrócił się stanowczo do Kopiejki. - Musimy porozmawiać. Ponownie. Feliks wycofał się w głąb pokoju, by nie dostrzeżono go z ulicy. Podjeżdżający radiowóz solidnie go wystraszył. Reakcja kobiet po znalezieniu szczura nie wskazywała na zaniepokojenie. Może się domyśliły, że są obserwowane? - przemknęło mu przez głowę. Z trudem przełknął ślinę. Bardziej obawiał się gniewu Mariana, gdy ten dowie się, że Feliks zawalił, niż samej policji. Był pewien, że nikt go nie zauważył, kiedy w ciemnościach przemykał się chyłkiem z martwym zwierzakiem, no i założył rękawiczki, więc odcisków palców nie zostawił. Nie mogą mu niczego udowodnić. Z listem też uważał. Przygotował go w gumowych rękawiczkach... No, chyba 276 że telefony... Ale zawsze mógł powiedzieć, że pomylił numer - gorączkowo wymyślał ewentualne wyjaśnienia. Ostrożnie zbliżył się do okna. Policjanci właśnie wychodzili z posesji, prowadząc między sobą wścibską sąsiadkę. Widocznie to ona zadzwoniła na posterunek. Nie powinienem zostawiać szczura w miejscu widocznym z ulicy, pomyślał. Musiała go zauważyć. Przyłożył lornetkę do oczu i zwiększył ostrość. Mieszkanki Zacisza 13 wiodły zaciekłą dyskusję. Blondynka wskazała palcem na zwłoki i biorąc dziecko na ręce, weszła do domu. Brunetka podążyła za nią, niemal wpychając idącą przed nią kobietę do środka. Szatynka kilka razy kopnęła schody i poszła do garażu, skąd po chwili wróciła, ciągnąc za sobą łopatę. Zgarnęła na nią szczura i wyrzuciła do pojemnika na śmieci. Teraz Feliks był pewien, że nic mu nie grozi. Gdyby policja przyjęła zgłoszenie, zabraliby zwierzaka ze sobą. Nie ma protokołu, nie ma sprawy, pomyślał i odetchnął z ulgą. - Co z tobą? - spytała Marta.- Nie musiałaś tak się zachowywać. Ja też nie byłam zachwycona ich widokiem, ale Kopiejka lada moment wyjeżdża, więc i policja przestanie się tu kręcić. Jeszcze tego brakuje, żeby nabrali podejrzeń... - Masz. - Aneta bezceremonialnie wcisnęła jej do ręki arkusik papieru. - Patrz i płacz! Marta rozłożyła podaną jej kartkę. Na białym tle znajdowała się wyklejanka: WIEM, CO ZROBIAAZ. SZYKUJ KAS ALBO BDZIESZ NASTPNA. 277 I coś jeszcze. Coś, co wyglądało jak... - Krew? - szepnęła z niedowierzaniem. - To wygląda jak... - Krew - potwierdziła Aneta. - Znalazłam to w skrzynce. Wiesz, jak trudno mi było się opanować? Przecież nie mogłam pokazać tego policji. Marta, coś tu jest nie tak. I wcale nie chodzi o Norberta i jego panienkę... - Uff, szczura mamy z głowy! - Do kuchni wpadła Dorota i zaczęła szorować ręce, obficie polewając je stojącym na zlewie detergentem. - Wylądował w pojemniku na śmieci i... - Przynieś go. - Co? - Odwróciła się osłupiała w stronę Marty, nic zważając na spływającą po rękach wodę. - Przynieś go - powtórzyła Marta. - Musimy go obejrzeć. Zdaje się, że to nie jest sprawka kota. Ktoś nas próbuje nastraszyć... Dorota, trzymając w dwóch palcach worek, w którym spoczywały szczurze zwłoki, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |