Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] to, co działo się teraz, było dla niej niemałym kłopotem. Chciała szybko wybrnąć z trudnej sytuacji, ale Bennett nie miał zamiaru jej w tym pomagać. - Twoja fryzura się rozsypuje - stwierdził i wyjął spinkę zaplątaną w luzne pasmo jej włosów. - W czasie jazdy powinienem był postawić dach. - Pewnie wyglądam, jakbym prze\yła tornado. Podniosła ręce, by poprawić włosy, ale było ju\ za pózno. Pod wpływem wiatru i cię\aru spinki nie były w stanie ich utrzymać i splątane pasma opadły jej na ramiona, a potem spłynęły miękko a\ do talii. - Mon Dieu. Chciała zwinąć je szybko w ciasny węzeł, ale Bennett był szybszy. Nim zdą\yła wykonać jeden ruch, wsunął palce obu dłoni pomiędzy grube pasma w kolorze ciemnego bursztynu. Patrzył na nie jak zauroczony, nie mogąc uwierzyć w przemianę, której był świadkiem. Tymczasem lekki wiatr wyprawiał swoje harce i plątał pasma coraz bardziej, unosząc je do góry albo wpychając Hannah prosto w oczy. Ozdobiona nimi twarz nie wyglądała na nadmiernie szczupłą i kościstą. Wręcz przeciwnie, ukazywała całą swą niepospolitą urodę. - Wspaniałe. Jak włosy anioła. Z całych sił walczyła ze sobą, z własnym niespokojnym sercem i umysłem. Przeraziło ją to, co dostrzegła w zachwyconych oczach Bennetta. To ju\ nie była niewinna przyjemność ani przelotne zauroczenie. W jego spojrzeniu było najczystsze po\ądanie. Potę\ne i niebezpieczne jak sztorm, o którym niedawno jej opowiadał. Nie mogła się cofnąć, nie miała jak uciec wzrokiem, bo trzymał ją za włosy, które owinął sobie wokół pięści. Najgorsze, \e chciała, by to robił. By ją trzymał, obejmował i tulił. By jej po\ądał, pragnął i, choć dla niej samej brzmiało to niedorzecznie, by ją kochał. To, co czuła, było karygodnym pogwałceniem wszystkich reguł. Mimo to nie miała dość siły, by się oswobodzić. - Włosy anioła - powtórzył szeptem. - Na Boga, dlaczego kobieta dobrowolnie pozbawia się takiej ozdoby? - Bo tak jest wygodniej - odparła chłodno. Nie mogła zapanować nad tym, co działo się w jej sercu, ale dzięki treningowi umiała powściągnąć emocje. Lekko odchyliła głowę, próbując uwolnić się od jego rąk, ale napotkała opór. Miał wielką ochotę przyciągnąć ją do siebie, ale nie zrobił tego. Nie ze względu na obserwujących go ochroniarzy, ale z powodu niepokoju, który wyzierał z jej oczu. - Skoro tak ci zale\y na wygodzie, moja praktyczna Hannah, to dlaczego ich po prostu nie obetniesz? Ach, ile\ razy gotowa była to zrobić! I za ka\dym razem w ostatniej chwili zmieniała zdanie. Postanowiła powiedzieć mu prawdę, bo ta była często najlepszą zasłoną. - Có\, mam w sobie odrobinę pró\ności. - Z rozpuszczonymi włosami wyglądasz przepięknie. .. - Z zachwytem przeczesywał je palcami. Miał wra\enie, \e dotyka grubych nici jedwabiu. Nie mógł uwierzyć, \e takie bogactwo mo\na ukryć za pomocą garści spinek. - Nie tyle przepięknie, co inaczej - sprostowała, maskując uśmiechem napięcie. - Chyba nie ma mę\czyzny, który byłby obojętny wobec takiej odmiany. - Wyczuł jej opór, więc z \alem cofnął ręce. - Ale ty nie szukasz męskiej akceptacji, prawda? - Nigdy dotąd nie była mi potrzebna. - Wystarczyło kilka wprawnych ruchów, by anielskie włosy zmieniły się w schludny węzeł. Hannah tak długo wpinała weń spinki, a\ nabrała pewności, \e się nie rozpadnie. Dopiero wtedy poczuła się bezpieczna. - Wracajmy ju\ - rzekła. - Mogę być potrzebna Eve. Nie protestował. Kiedy szli do samochodu, pomyślał, \e znajdzie czas i miejsce, by zostać z nią sam na sam. Zaczeka. Po raz pierwszy w \yciu gotów był uzbroić się w cierpliwość. - Mo\esz chować swoje włosy - powiedział, gdy stanęli obok falochronu - ale wiedz, \e odtąd ju\ zawsze będę cię widział taką jak przed chwilą. - Chwycił ją w talii i przeniósł na drugą stronę. Nie puścił jej jednak od razu, więc przez chwilę stali naprzeciw siebie, rozdzieleni niskim murem - Teraz, kiedy poznałem twój sekret, zastanawiam się, ile tajemnic przede mną chowasz. I kiedy uda mi się je odkryć. - Obawiam się, Bennetcie, \e spotka cię rozczarowanie. Nie mam \adnych tajemnic. - To się jeszcze oka\e - stwierdził krótko, zwinnie przeskakując falochron. ROZDZIAA PITY Hannah rzadko pragnęła być piękna. W ostatnich latach parę razy zdarzyło jej się odczuwać taką pokusę, zawsze jednak była to chwilowa tęsknota, z którą w mgnieniu oka potrafiła się uporać. Czasami, gdy nie była na słu\bie, albo gdy podró\owała z dala od kraju, folgowała tej słabości, wkładając modną sukienkę w \ywych kolorach. Pozwalała sobie równie\ na zrobienie delikatnego makija\u. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |