Odnośniki
|
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] katnie musnêÅ‚a palcem brzeg miseczki. W idealnym stanie przetrwaÅ‚a huragan i ponad dwieScie piêædziesi¹t lat. WstaÅ‚a. ZdrêtwiaÅ‚ymi palcami poci¹gnêÅ‚a zamek bÅ‚yskawiczny swojego ska- fandra. ByÅ‚ równie¿ cynowy talerz. Utkn¹Å‚ miêdzy dwoma ¿elaznymi szpikulcami niczym rzexba. Wystarczy jedynie zamkn¹æ oczy, by wyobraziæ sobie, ¿e stoi na stole i jest na nim jedzenie. ¯adna wiedza ksi¹¿kowa nie daÅ‚a mi tyle, ile to wszyst- ko, co robimy i ogl¹damy. S¹dzê, ¿e dotarliSmy do kambuza wtr¹ciÅ‚ Matthew. Rwiadczy o tym mnóstwo drewnianych przyborów kuchennych, dzbanków na wino i porozbija- nych naczyñ. Z wdziêcznoSci¹ przyj¹Å‚ od Raya zimny sok. PorobiÅ‚em mnó- stwo otworów próbnych na powierzchni kilku metrów kwadratowych. Wy obaj mo¿ecie przesun¹æ siê o kilka stopni na północ. Zaczynajmy. Buck ju¿ siê podnosiÅ‚, tymczasem Matthew podszedÅ‚ nalaæ sobie wiêcej soku. WidziaÅ‚em kr¹¿¹cego rekina powiedziaÅ‚ od niechcenia półgÅ‚osem. Wszy- scy partnerzy doskonale wiedzieli, ¿e Marla blednie i wpada w panikê na sam¹ mySl o rekinach. Nie byÅ‚ nami zainteresowany, niemniej nie zaszkodziÅ‚oby wzi¹æ pod wodê jakieS dr¹gi. Ray zerkn¹Å‚ w stronê ¿ony, która z namaszczeniem dokumentowaÅ‚a ostatnie skarby, u¿ywaj¹c w tym celu kamery wideo. Lepiej siê zabezpieczyæ, ni¿ póxniej ¿aÅ‚owaæ zgodziÅ‚ siê. Tate! zawo- Å‚aÅ‚. MogÅ‚abyS zaÅ‚o¿yæ mi film do aparatu? DwadzieScia minut póxniej kompresor ponownie pompowaÅ‚ powietrze. Tate wraz z matk¹ pracowaÅ‚a przy ogromnym stole z opuszczanym blatem, katalogu- j¹c ka¿dy przedmiot, który wydobyli z wraku. To Santa Marguerite . Tate obróciÅ‚a w palcach Å‚y¿eczkê, zanim odÅ‚o¿y- Å‚a j¹ na odpowiedni¹ kupkê. ZnalexliSmy nasz hiszpañski galeon, mamusiu. Marzenie ojca. A twoje nie? Moje równie¿ zgodziÅ‚a siê Marla, uSmiechaj¹c siê lekko. NiegdyS bra- Å‚am udziaÅ‚ w tych wyprawach jedynie po to, by siê przepÅ‚yn¹æ. Uwa¿aÅ‚am, ¿e to miÅ‚e i ciekawe hobby. ZapewniaÅ‚o peÅ‚ne przygód wakacje i stanowiÅ‚o wspaniaÅ‚¹ odskoczniê od naszej przyziemnej pracy. Tate uniosÅ‚a gÅ‚owê i Sci¹gnêÅ‚a brwi. Nie wiedziaÅ‚am, ¿e uwa¿asz swoj¹ pracê za przyziemn¹. Och, posada sekretarki w kancelarii prawniczej jest z pewnoSci¹ miÅ‚ym zajêciem, oprócz chwil, kiedy czÅ‚owiek zaczyna siê zastanawiaæ, czemu nie miaÅ‚ 49 tyle oleju w gÅ‚owie, by zostaæ prawnikiem. WzruszyÅ‚a ramionami. Od dziecka wpajano mi, Tate, ¿e kobieta nie powinna wkraczaæ w mêski Swiat, wolno jej jedynie cicho przemykaæ w Slad za mê¿czyzn¹. Twoja babcia byÅ‚a bardzo staro- Swiecka. OczekiwaÅ‚a ode mnie, ¿e bêdê wykonywaæ jak¹S przyzwoit¹ pracê, a po- tem znajdê sobie odpowiedniego mê¿a. RozeSmiaÅ‚a siê i odÅ‚o¿yÅ‚a na bok cyno- w¹ fili¿ankê, której brakowaÅ‚o uszka. JeSli chodzi o mê¿a, dopisaÅ‚o mi szczêScie. Ogromne szczêScie. To równie¿ byÅ‚o czymS zupeÅ‚nie nowym. Czy chciaÅ‚aS zostaæ prawniczk¹? Nigdy nie przyszÅ‚o mi to na mySl przyznaÅ‚a Marla. Dopóki nie zaczê- Å‚am zbli¿aæ siê do czterdziestki. To niebezpieczny wiek dla kobiety. Nie ogl¹da- Å‚am siê zbytnio wstecz, gdy ojciec postanowiÅ‚ przejSæ na emeryturê. ZrobiÅ‚am to samo i wydawaÅ‚o mi siê, ¿e jestem bardzo zadowolona z pÅ‚ywania razem z nim i zabawy w poszukiwanie skarbów. Teraz inaczej patrzê na to wszystko. Pod- niosÅ‚a srebrn¹ monetê. Dziêki tym przedmiotom zdajê sobie sprawê, ¿e robiê coS wa¿nego. W jakiS sposób cennego. Nigdy wczeSniej nie przychodziÅ‚o mi do gÅ‚owy, by ponownie zostawiaæ po sobie jakiS Slad. Ponownie? Marla uSmiechnêÅ‚a siê. Po raz pierwszy zrobiÅ‚am to, rodz¹c ciebie. To cudowne i ekscytuj¹ce prze- ¿ycie. Zawsze dla mnie i dla ojca bêdziesz najwspanialszym skarbem. Dziêki wam niezmiennie czuÅ‚am, ¿e jestem w stanie zrobiæ wszystko. ¯e mogê zostaæ, kim zechcê. Poniewa¿ to prawda. Marla obejrzaÅ‚a siê za siebie. Matthew, chodx do nas. Nie chciaÅ‚bym przeszkadzaæ. CzuÅ‚ siê bardzo niezrêcznie, przyÅ‚¹czaj¹c siê do matki i córki. Nie b¹dx gÅ‚upi. Marla poderwaÅ‚a siê ju¿ na równe nogi. Idê o zakÅ‚ad, ¿e chêtnie napijesz siê kawy. Mam Swie¿¹ w kambuzie. Tate i ja zajêÅ‚ySmy siê od- krywaniem wÅ‚asnych skarbów. Matthew zerkn¹Å‚ na porozrzucane po stole przedmioty codziennego u¿ytku. S¹dzê, ¿e wkrótce zabraknie nam miejsca. Marla, która wÅ‚aSnie wróciÅ‚a z kaw¹, rozeSmiaÅ‚a siê wesoÅ‚o. Uwielbiam optymistów. Matthew jest realist¹ poprawiÅ‚a Tate i zachêcaj¹co poklepaÅ‚a siedzenie na sofie. Mojemu partnerowi obcy jest optymizm. Niezbyt pewien, czy te sÅ‚owa powinny go rozbawiæ, czy uraziæ, Matthew usiadÅ‚ obok Tate i napiÅ‚ siê kawy. Nie powiedziaÅ‚bym tego. A ja tak. Tate zanurzyÅ‚a dÅ‚oñ w miseczce z preclami. Buck jest marzy- cielem. Odpowiada ci takie ¿ycie: sÅ‚oñce, morze i piasek. Przegryzaj¹c precla, wychyliÅ‚a siê do przodu. ¯adnej odpowiedzialnoSci, ¿adnych prawdziwych wiê- zów. Nie liczysz na to, ¿e znajdziesz zardzewiaÅ‚y kufer wypeÅ‚niony po brzegi zÅ‚otymi dublonami, ale wiesz, jak post¹piæ z wydobywanymi od czasu do czasu SwiecideÅ‚kami. Dziêki temu wystarcza ci na krewetki i piwo. 50 Tate. Marla pokiwaÅ‚a gÅ‚ow¹ i stÅ‚umiÅ‚a Smiech. Nie b¹dx niegrzeczna. Nie, ona mówi prawdê. Matthew ugryzÅ‚ precla. Pozwól jej skoñczyæ. Nie boisz siê ciê¿kiej pracy, poniewa¿ i tak masz mnóstwo czasu, by pole- ¿eæ w hamaku, a nawet siê w nim zdrzemn¹æ. Wa¿niejsze jest podniecenie zwi¹- zane z nurkowaniem i odkrywaniem nowych rzeczy, ni¿ ewentualna wartoSæ ja- kiegoS niewielkiego Å‚upu. WrêczyÅ‚a mu srebrn¹ Å‚y¿eczkê. JesteS realist¹, Matthew. Dlatego wierzê, gdy mówisz, ¿e wkrótce zabraknie nam miejsca. Rwietnie. ZdaÅ‚ sobie sprawê, ¿e niezale¿nie od tego, jak próbuje potrak- towaæ jej sÅ‚owa, czuje siê ura¿ony. Z gÅ‚oSnym brzêkiem rzuciÅ‚ Å‚y¿eczkê z powro- tem na stos. S¹dzê, ¿e rolê magazynu mogÅ‚aby peÅ‚niæ Sea Devil . Kiedy pochyliÅ‚a gÅ‚owê i zerknêÅ‚a w dół, uSmiechn¹Å‚ siê szyderczo. Buck i ja mogliby- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |