Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Tak, on... kazał mi przyjść... do szpitala. Ja... Wkładaj płaszcz. Jedziemy. Ulice były bardzo oblodzone, a widoczność prawie żadna i David musiał się poruszać niezwykle wolno. Kilka razy zjeżdżał na pobocze, by odgarnąć śnieg z przedniej szyby, gdyż wycieraczki nie dawały sobie rady. Sheridan zacisnęła zęby i w ciszy czekała na kolejne fale gorąca i ściskającego bólu przeszywającego jej ciało. David odezwał się tylko raz, pytając o drogę do szpitala. Kostki jego dłoni zbielały, z taką siłą ściskał kierownicę. Wreszcie dojechali do szpitala i David wjechał w rejon, gdzie parkowały ambulanse. Wbiegł do środka i po chwili pojawił się ponownie, prowadząc pielęgniarkę i noszowego z wózkiem. Sheridan została wyniesiona z samochodu i zanim zdążyła spojrzeć na Davida, znalazła się w szpitalu. Następne godziny były jak senny koszmar. Sheridan wydawało się, że błądzi w zamglonym świecie wypełnionym bólem i ludzmi, mówiącymi przyciszonymi głosami. Wzywała Davida, błagała kogoś, by przyprowadził go, ale powtarzano jej tylko, że musi się odprężyć i nie denerwować. Potem wreszcie chyba zrobiła coś właściwego, bo została uniesiona z łoża tortur i przeniesiona do jasno oświetlonej sali. Robiła to, co jej kazano, aby zakończyć tę agonię i uciec od niej jak najdalej. Pchała i parła, ściskając obcą dłoń i... urodziła się Emily! Oburzonym, żałosnym płaczem mała istotka dała znać o sobie, rozłożyła ramiona i pomachała w powietrzu małymi piąstkami. Jest piękna powiedziała Sheridan, a po jej policzkach popłynęły łzy. Proszę spojrzeć, ile ma włosów odrzekła pielęgniarka. Jest cudowna. Jest Włoszką zauważyła Sheridan, kiedy położono jej Emily na brzuchu. I udowadnia to temperamentem zachichotał lekarz. Pózniej się pani z nią pobawi, mamusiu. Teraz pora na drzemkę. Kiedy Sheridan otworzyła oczy, kilkakrotnie zamrugała powiekami, by oczyścić umysł z natrętnych myśli. Rzeczywistość dotarła do jej świadomości. Dotknęła dłońmi płaskiego brzucha. Uroczy uśmiech rozjaśnił jej twarz na wspomnienie Emily. Emily Cavelli, córka Sheridan i Davida. Lekki ruch w pokoju spowodował, że poruszyła głową. Przy oknie stał David z dłońmi wbitymi w kieszenie i wpatrywał się w przestrzeń. Davidzie? przywołała go. Witaj, Sher rzekł, podchodząc do krawędzi łóżka. Jak się czujesz? Nie najgorzej. Widziałeś Emily? Tak. Jest podobna do mnie. Chyba włoskie geny zrobiły dobrą robotę. Jest piękna jak jej ojciec powiedziała Sheridan, nagle świadoma tego, że dotąd wcale się nie uśmiechnął. Jak ojciec, którego miała nigdy nie poznać odezwał się ostrym głosem. Zrobiłam błąd. Zrobiłam wiele błędów. Czy możemy o tym zapomnieć i zacząć raz jeszcze od początku? Chcę wyjść za ciebie i... Czyżby? Co za raptowna zmiana. Zmierzwił dłonią włosy. Dlaczego właśnie teraz? Zdałaś sobie sprawę z tego, że nie żartowałem mówiąc, że zatrzymam córkę? Kocham cię, Davidzie. Oszukujesz, Sher. Nie wierzysz mi. Nie możesz kochać mężczyzny, któremu nie ufasz. Jestem zmęczony waleniem głową w mur. Poślubię cię, ale na moich warunkach. Co przez to rozumiesz? Będziemy razem mieszkać i dostaniesz wszystko, czego zapragniesz. Będziesz matką Dominika i Emily i stworzysz obraz idealnej żony dla całego klanu Cavellich. O nic więcej cię nie proszę. Będziesz mogła odejść, kiedy zechcesz, ale sama. Dzieci zostaną ze mną. Nie możemy tak żyć, Davidzie! To nie będzie małżeństwo, ale farsa! Decyduj się. Wracaj ze mną do L. A. jako żona albo przygotuj się na utratę Emily w sądzie. Na Boga, Davidzie! Cóż. Nie zostawiasz mi wyboru. Muszę z tobą jechać. Myślałam. .. że mnie kochasz. A ja wierzyłem, że ty kochasz mnie. Nie można mieć wszystkiego. Załatwię wszystko i wrócę pózniej. Odwrócił się i wyszedł z pokoju. Och, Davidzie szepnęła, ukrywając twarz w dłoniach. Zbyt długo czekałam, by ci powiedzieć, jak bardzo cię kocham i potrzebuję. Byłam głupia. Sheridan pogrążyła się w głębokiej depresji, która ogarnęła ją jak ciężki całun. Tak było, dopóki nie przyniesiono , Emily i nie umieszczono jej w ramionach matki. Sheridan odzyskała okruch nadziei. Emily była miniaturą Davida, z jego gęstą, czarną czupryną, ciemną karnacją i wielkimi, ciemnymi oczyma. Nawet jej palce były długie, wąskie jak Davida i miała identyczną oprawę oczu. David pokocha swoją piękną córkę tak, jak kocha już Dominika pomyślała Sheridan a ja będę razem z nimi. Nie poddam się, dopóki David nie poprosi o powrót do naszych dawnych stosunków. Przez własne zbyt surowe oskarżenia spowodowałam, że oddalił się ode mnie, ale, na Boga, przebaczy mi, uwierzy we mnie na nowo. Wyciągnę do niego ramiona i będę się modlić, żeby nie odrzucił mojego uścisku. David zbudował pomiędzy nami mur chroniący jego serce, ale ja go zburzę cegła po cegle, nawet gdybym miała na to poświęcić resztę życia. 9 Ma! zawołał Dominik, wbiegając do pokoju. Emily obudziła się. Znowu ją połaskotałeś. Sheridan roześmiała się. Nie, ma. Emily głód. W porządku. Wdrap się na wersalkę, to pozwolę ci dać jej butelkę. O rany! powiedział Dominik i wybiegł z pokoju. Za kilka minut Sheridan siedziała obok Dominika, a Emily leżała na poduszce umieszczonej na kolanach jej dużego brata. Chłopiec trzymał butelkę obiema rękami i koncentrował się jedynie na swoim zadaniu. Sześciotygodniowa Emily była radosnym, dobrze rozwijającym się dzieckiem, które uśmiechało się bezustannie. Sześć tygodni, tyle czasu David nie dotknął i nawet nie pocałował Sheridan. Był bardzo oddany dzieciom, w towarzystwie innych Cavellich wydawał się być odprężony i beztroski, ale prawie wcale nie odzywał się do swojej żony. Gdy dom pogrążał się w nocnej ciszy, David zamykał się w swoim pokoju albo w ogóle wychodził, nie mówiąc, dokąd idzie. Nadzieja Sheridan, że zdoła odzyskać jego miłość, rozwiewała się szybko. Dwa [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |