Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obawiałem się twego gniewu. Liczę na to, że po przemyś-
leniu całej sprawy jednak przyjmiesz ode mnie ten
podarunek.
Wiedziała, że nie powinna tego zrobić, ale kartka
od Mazina rozbawiła ją. Jasne, bardzo by się jej
przestraszył... pewnie zemdlałby z przerażenia, gdy-
by zmarszczyła brwi i tupnęła nogą! Podeszła z suk-
nią do lustra. Trzeba przyznać, że Mazin ma dobry
Susan Mallery 87
gust, pomyślała, i niezłe oko. Koniecznie musiała ją
przymierzyć.
Ku ogromnemu zdumieniu Febe, w lustrze ob-
jawiła się prawdziwa piękność. Wprost nie mogła
oderwać od siebie oczu. Piersi wydawały się pełniej-
sze, talia węższa, a biodra nieco wydatniejsze. Przez
moment wyobrażała sobie, jak krąży po sali balowej
z upiętymi do góry włosami i delikatnym makija-
żem... Podniosła słuchawkę i wykręciła numer salo-
nu fryzjerskiego znajdującego się w hotelu. Na
szczęście mieli jeszcze wolny termin.
 Zapraszamy panią za pół godziny  usłyszała
miły damski głos.
Znowu zerknęła w lustro. Tak, dzisiejszej nocy
będzie wyglądać jak Ayanna na zdjęciu, które poda-
rował jej Mazin.
Febe pojawiła się tego wieczoru w restauracji jako
pierwsza. Krótko przed wyjściem Mazin zadzwonił
do niej z przeprosinami i z wiadomością, że chwilę
się spózni, gdyż musi załatwić pewną bardzo ważną
sprawę. Dodał, że wysyła po nią limuzynę i dołączy
do niej około godziny siódmej.
Kelner zaprowadził ją na górę do prywatnego
stolika. Misternie udrapowane kotary stanowiły
zaporę przed ciekawskimi spojrzeniami, lecz jedno-
cześnie pozwalały na podziwianie tego, co dzieje się
na scenie. W tej chwili była tam orkiestra, która
przygrywała dla wszystkich zgromadzonych. Sala
oświetlona była migoczącymi świecami. Kelner od-
dalił się i po chwili powrócił z butelką szampana. Na
jego twarzy malował się nieukrywany zachwyt.
88 Podarunek Ayanny
Była pewna, że patrzył na nią jak na atrakcyjną
kobietę. Nigdy nie przyszło jej do głowy, by coś
takiego mogło być możliwe. Przytknęła kieliszek do
ust. Wydawało jej się, że jest zupełnie inną Febe niż
ta, która dwa tygodnie temu przyleciała na wyspę.
To Mazin ją zmienił... Oparła się wygodnie o krzesło,
lecz nagle dopadły ją smętne myśli. Pobyt na Lu-
cia-Serrat powoli dobiegał końca i już niedługo Febe
znowu znajdzie się w swoim samotnym świecie. No
cóż, przyleci na Florydę, rozpocznie naukę w colle-
ge u, by w przyszłości podjąć pracę jako pielęgniarka.
Znajdzie sobie krąg przyjaciół, a jak dobrze pójdzie,
może pojawi się w jej życiu jakiś mężczyzna... Ale
żaden nie będzie taki jak Mazin, który na zawsze
pozostanie jej cząstką. Miała wrażenie, że i ona była
dla niego kimś ważnym, lecz nie miała co do tego
pewności. Może patrzył na to inaczej?
Znajomy głos wyrwał ją z rozmyślań. Odwróciła
się i ujrzała Mazina. Wstała uradowana z miejsca
i ruszyła w jego kierunku. Szeroko się uśmiechnął,
a potem ucałował ją na przywitanie.
 Wyglądasz cudownie... Cieszę się, że ją włoży-
łaś  szepnął jej do ucha.
Na widok tego mężczyzny krew zaczęła szybciej
krążyć w jej żyłach, a serce mocniej bić. Czyżby była
zakochana?
Gdy tylko usiedli, przy stoliku zjawił się kelner
z wózkiem pełnym przystawek.
 Te tańce to niekończąca się opowieść  zaczął
Mazin, patrząc w stronę sceny, na której kilka kobiet
przedstawiało jakąś historię.  Mówią o podróżach
Susan Mallery 89
naszych przodków, o poszukiwaniu wody na pus-
tyni, o miłości i zdradzie, szczęściu i bólu...
Jednak Febe zupełnie nie mogła się skoncen-
trować na jego słowach. Bijący od niego męski
zapach oszałamiał ją i mącił myśli.
 Nawet niczego nie skosztowałaś  dobiegło jej
uszu.  I jesteś taka nieobecna...
Spojrzała na niego, na jego ciemne, zaczesane do
tyłu włosy, mocno zarysowane kości policzkowe,
linię ust i oczy...
Wiedział, co Febe czuje. Dotknął kciukiem jej
lekko obrzmiałych ust.
 Dostrzegam niepokój w twoich oczach. Czy to
strach? Nie obawiaj się, nie skrzywdzę cię...
 Wiem  szepnęła, nie mogąc oderwać od niego
wzroku.  Jesteś nadzwyczajny  dodała po chwili.
 Chciałabym, abyś wiedział, że jestem ci za to
ogromnie wdzięczna.
 Nie zapominaj, że rozmawiasz z mężczyzną,
a każdy mężczyzna to egoista.
 Naprawdę nie rozumiem, co we mnie wi-
dzisz... Jestem młoda i niedoświadczona. Sprawiłeś,
że czas spędzony na wyspie będzie dla mnie niczym
niezapomniana baśń. Mogłabym cię o coś zapytać?
 Oczywiście, pytaj, o co tylko chcesz.  Po-
gładził czule jej aksamitny policzek.
 Zabierzesz mnie do Lucia s Point?
Jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej nie-
przeniknione niż zwykle. Nie miała najmniejszego
pojęcia, o czym teraz myślał. Chciała się jakoś
wycofać...
90 Podarunek Ayanny
 Mówiłeś, że można tam pojechać tylko z...
kochankiem. A ja nie mam kochanka...  zaczęła się
jąkać. Czuła, jak się czerwieni. Zamilkła i odwróciła
głowę. Siedziała tak ze wzrokiem wbitym w pod-
łogę.
Mazin milczał. Wpatrywał się w nią i milczał.
Febe zawsze była dla niego piękna, ale dziś wydawa-
ła mu się najcudowniejszą kobietą, jaką w kiedykol-
wiek widział. Miał wrażenie, że dziś po raz pierwszy
poczuła się prawdziwą kobietą, ową tajemniczą
istotą, która pożąda i jest godna pożądania. Lecz
najwyrazniej nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo
jej całym sobą pragnął i jak wiele kosztowało go to,
że musiał zachować wobec niej dystans. Nie był
odpowiednim mężczyzną, który miałby prawo
wziąć od niej ten jakże cenny podarunek. Nie czuł
się jej godny, ale nie potrafił odejść, bo chciał
trzymać ją w ramionach, pieścić i całować. Tak,
niczego bardziej nie pragnął.
 Febe...  odezwał się w końcu.
Spojrzała na niego swymi okrągłymi, przepeł-
nionymi łzami oczami. Ujął ją za podbródek i otarł
jej łzy.
 Pragnąłem cię od momentu, kiedy zobaczyłem
cię po raz pierwszy. Jeżeli nie będziesz moja, jakaś
część mnie umrze bezpowrotnie.
 Naprawdę?  Uśmiechnęła się przez łzy.
 Och, gdybyś tylko wiedziała...  To będzie dla
niej pierwszy raz, pomyślał i zadrżał. A on? Napraw-
dę nie traktował tego lekko... Co by się stało, gdyby
poznała całą praw ę? Przez chwilę walczył ze sobą,
Susan Mallery 91 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.