Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Mnie? ale nic, nic a nic! zaręczam. Powiedziała to takim głosem, iż z niego się domyślił nawet pan Adolf, że coś zajść musiało. Wejrzenie na Hermę potwierdziło go w tym przekonaniu. Piękna pani usiadła, wzięła jakąś robótkę, porzuciła ją, otworzyła książkę i odsunęła, w ostatku rozparła się w krześle, spuściła głowę i udawała spokoj- ną, ale jak najniezręczniej. Nieczujska tymczasem, namyśliwszy się, powiedziała sobie w duchu: Cóż to ona, dziecko czy co? Trzeba, żeby się uczyła żyć i cierpieć... Otworzyła drzwi powoli i list trzymając w ręku zbliżała się ku Loli. Podobno staremu hrabiemu bardzo się pogorszyło odezwała się, zwle- kając jednak nieco oddanie listu. Usłyszawszy to Lola zerwała się nagle i zawołała: Hrabia umarł! Wszyscy milczeli, Lola spojrzała zdziwiona nikt nie zaprzeczał. Baronów- na stała cała drżąca, opierając się o stół w oczekiwaniu. Najśmielsza kapitanowa, chwilę jej dawszy na oswojenie się z tą myślą, odezwała się: No tak, nie ma co taić. Umarł hrabia... W milczeniu baronówna upadła na kanapę, sparła się na ręku i zakryła oczy. Nieczujska z wolna podsunęła jej list, który leżał nietknięty. Poznała na nim Lola kaligraficzne pismo hrabiego Romana... Herma, której ciekawość okruszynami nawet karmić się lubiła, wzięła na siebie wyręczenie w rozpieczętowaniu, rzuciła okiem na pismo i podsunęła je przyjaciółce. W niewielu wyrazach Roman dawał znać o poniesionej stracie, a że jako narzeczony nie uznał właściwym podpisać się najniższym sługą , a nie wypadało mu w tej chwili przypominać się z tytułem do ręki baronównej, po długim znać namyśle położył podpis nazwiska bez żadnej kwalifikacji. 117 Zdobna pieczęć na kopercie uderzała rozmiarami olbrzymimi, zawierała bowiem wszystkie herby koligacyjne, godło i armatury199 przepyszne. Ręka piszącego zdradzała człowieka, któremu sroga boleść nie przeszkadzała do pisania na liniach i pamiętania o rysunku liter... Jeszcze bardziej niż listowi samemu Herma przypatrywała się twarzy przyjaciółki, usiłowała w niej wyczytać przyszłość, której była ciekawą, lecz baronówna płakała w tej chwili, płakała ze szczerego żalu po człowieku, któ- ry ją kochał... i myślała o przyszłości. Nie przyszło jej nawet do głowy przy- puszczać, że ten wypadek mógł potargać węzły, które jej ciężyły, zdawało jej się przeciwnie, że słowo dane zmarłemu śmierć czyniła świętszym i nie- odwołańszym jeszcze. Adolf, nie chcąc być natrętnym, wymknął się zaraz po cichu. Nieczujska, widząc się niepotrzebną, poszła za nim, dwie przyjaciółki same zostały... Mil- czenie trwało dość długo. Nie dziwię ci się, że płaczesz przerwała je w końcu Herma ja po każ- dym umarłym płaczę.... ale, moja Lolu, pozwól sobie powiedzieć, że ja temu najzacniejszemu z opiekunów nie mam za złe, iż przyśpieszył nieco nie- uchronne już zakończenie dramatu. Teraz następuje żałoba, hrabia Roman ma czas pokazać się w całym blasku tym, czym jest, to jest najnieznośniej- szym z ludzi, bom się na nim okropnie zawiodła, i nastręczy ci, nie wątpię, sposobności dania mu odkosza. Baronówna oczy załzawione podniosła. Mylisz się, moja Hermo odezwała się dałam słowo umierającemu, któ- ry na mnie włożył obowiązki, ufał mi, zdradzić go nie mogę, nie chcę, nie po- trafię nigdy. A! to już heroizm, którego nie pojmuję zawołała Herma skłaniam przed nim głowę i milczę. Cała moja nadzieja, że hrabia Roman, widząc, że nie masz doń serca... Teraz mu to jak najmniej będę się starała pokazać przerwała Lola. Chcesz gwałtem być ofiarą? Chcę, bo muszę. Są rzeczy niepojęte dokończyła Herma nie rozumiem nic... Przyjaciółka rzuciła się jej na szyję wybuchając rzewnym płaczem, który jej mowę tamował. Azy te najlepiej świadczyły, że wielką z siebie uczynić miała w istocie ofiarę, ale nieuniknioną. Tak się skończył ten wieczór. Nazajutrz rano posłaniec odjechał do Pruhowa bez żadnej odpowiedzi; go- towano się do pogrzebu. Nowy list oznajmił, iż przysposobienia do tego obrzędu mającego się odbyć uroczyście, na którym Jego Ekscelencja biskup diecezjalny miał celebrować, a kaznodzieja z Krakowa aż przybyć z egzortą200, zmusiły do odłożenia go do kilku dni. 199 a r m a t u r a (łac.) - tu: ozdoby plastyczne w postaci zbroi lub oręża umieszczone wokół tarczy herbowej 200 e g z o r t a (łac.) - tu: kazanie, mowa pogrzebowa 118 Lola przywdziała grubą żałobę, hrabia Roman namyślał się długo, czyby mu wypadało w ciągu tego czasu między zgonem a pogrzebem odwiedzić Gromy, uznał wszakże, iż się wstrzymać powinien. Nadszedł dzień naznaczony. Cały dwór baronównej, jej przyjaciółka, pani kapitanowa wyruszyli na pogrzeb; pan Adolf wybierał się z powrotem do do- mu nic nie mówiąc. Prawie w chwili gdy już wyjeżdżać miano, dowiedziała się o tym baronów- na. Stała już w czarnych kwefach201 zebrana do podróży tej, gdy Adolf żegnać się począł. Ale to nie może być zawołała, nie zważając na przytomnych i chwytając [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |