Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Nie za darmo. - Jak się z ty m czułeś? - Nic o ty m nie wiedziałem. Gdy by to ode mnie zależało, możesz by ć pewny, nie wy słałby m grupki policjantów do zatrzy mania Fade a. Nietrudno by ło przewidzieć, co się stanie. W mojej opinii, Fade wy starczająco dużo dla tego kraju poświęcił, a poza ty m, szczerze mówiąc, nie nadawał się już do tej roboty ani fizy cznie, ani psy chicznie. - Tu się pojawia Karen Manning. - Czy żby ? - Co wiesz? - To samo co wszy scy : Hillel i Buckner mieli ją na oku i Buckner nakry ł ich gdzieś w lesie. - Na stronie można przeczy tać, że Strand kazał ją zabić. Ale on mówi co innego. Według niego, Buckner mu powiedział, że al Fay ed już ją zabił& - Nie znam tej sprawy. - A jak sądzisz? - Nie bardzo wiem, co mam powiedzieć. - Dalej, Matt. Ubaw mnie. Egan pociągnął ły k i spojrzał na kotary zasłaniające okno na wprost niego. Czy Fade tam stoi? Czeka? - Matt? Spojrzał na generała i wzruszy ł ramionami. - Oczy wiście Hillel miał niejeden powód, by widzieć ją martwą. Nie mógł by ć pewien, czego się dowiedziała od Fade^, a wszy stko można by ło tak zaaranżować, żeby wy glądało, jakby to Fade ją zabił. Czy Manning mówi prawdę, twierdząc, że Hillel zlecił ją zabić? Oczy wiście. Ale Hillel, 318 jak zwy kle, zostawia sobie miejsce na wy bieg. W przeszłości Buckner nieraz okazy wał się bestią, która uciekła z klatki, i Hillel teraz to przy pomni. - To niezby t przekonujące - rzucił Crenshaw. - Wcale nie, jeśli zdobędzie pana poparcie. Liczy na to. Dobrze wie, że media i demokraci bardzo uważnie patrzą panu na ręce, generale, i ty lko czekają na history jkę, jak to Departament Bezpieczeństwa Krajowego przeistacza się w nowe gestapo. Hillel zadbał, żeby zostawić pana z odpowiednim zapasem amunicji, aby łatwiej by ło go bronić, niż robić z niego chłopca do bicia. Więcej nawet, podsunął jeszcze mnie, człowieka, który przy my kał oczy, gdy jeden z naszy ch agentów operacy jny ch niszczy ł amery kańską młodzież kokainą. Cóż za ładna, mała zmiana kierunku, jeśli ty lko dobrze to pan rozegra. - Wtedy ty kończy sz w więzieniu, a Hillel dostaje order za wzorową postawę oby watelską. - Jeśli doży ję. Crenshaw odchy lił się w krześle i oparł głową o ścianę. - Wiesz, co mnie najbardziej wścieka, Matt? Powiem ci. Kiedy ludzie zakładają, że skoro zrobiłem w wojsku karierę, to jestem faszy stowskim kutafonem, który chciałby wprowadzić stan wy jątkowy i strzelać do każdego Araba, jaki mu się pokaże. Codziennie rano, kiedy włączam komputer, na ekranie pojawiają mi się słowa Bena Franklina. Wiesz jakie? Kto w imię bezpieczeństwa poświęca wolność, nie zasługuje ani na jedno, ani na drugie . Mam na głowie stado polity ków, którzy kręcą się po świecie, straszą i wkurzają kogo się da, a potem oglądają się na mnie, żeby m ich bronił przed ty mi, który ch straszy li i wkurzali. Z drugiej strony, mam Amery kanów, trochę nazby t chętnie przy zwalający ch rządowi żonglować ich prawami, w zamian za gówno warte obietnice, że zapewniamy im pełne bezpieczeństwo. - Więc dlaczego pan to robi? - A ty dlaczego? - Bo jestem w ty m dobry ? Bo ktoś musi? Czasem sam nie wiem. Crenshaw zamilkł na kilka minut. Dokończy ł drinka. 319 W końcu postawił opróżnioną szklankę na parapecie, pochy lił się naprzód i opuścił nogi krzesła, uderzając nimi głośno o podłogę. - Schrzaniłeś sprawę, Matt. Muszę powiedzieć, że zawiodłem się na tobie. Nie w kwestii Kolumbijczy ków, rozumiem, że czasem trzeba wesprzeć swoich ludzi. Zawiodłem się, bo nie przy szedłeś z ty m do mnie. - Co by pan zrobił, generale? Powołał grupę, która powielałaby te same błędy co policja. Zastrzeliliby Fade a albo zagrzebali go na resztę ży cia w jakimś ośrodku. Zasłuży ł na coś lepszego. - Tak, zasłuży ł. Ale również ty nie mogłeś mu zapewnić nic lepszego. Teraz, na domiar złego, mam jeszcze na głowie witry nę ZABOJCASWAT.COM. -Tak& - Więc Strand my śli, że nie mam wy boru i muszę go poprzeć? Jego i jego zafajdane bajki o braciach Ramirezach i Roy u Bucknerze? My śli, że pozwolę mu się wy migać z naduży ć władzy, którą amery kański naród tak pochopnie go obdarzy ł. - Bardzo niechętnie to mówię, ale wy gląda na to, że jest to najlepsze wy jście. -1 ciebie mam poświęcić jako sprawcę zamieszania, tak? -Tak jest. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |