Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] popatrz w dół i przekonaj się, jaką drogę mamy za sobą. To, co zobaczyła, dodało jej otuchy. Jezioro na dnie doliny wydawało się znacznie bardziej odległe niż szczyt ponad nimi. W końcu tam dotarli. Zcieżka była teraz mniej stroma, ale wiatr nieco się wzmógł. I nagle w oddali ujrzeli inny szczyt, a po pięciu minutach wędrówki kolejną dolinę. Widok był oszałamiający. Na chwilę zapomniała o zmęczeniu. Kilka razy Mike podawał jej rękę na bardziej stromych podejś- ciach. Teraz ponownie ujął jej dłoń i poprowadził w stronę miejsca osłoniętego przed wiatrem skalną ścianą. Możemytu usiąść i odpocząć oznajmił. Myś- lę, że zasłużyliśmy na lunch. Rozłożył koc i usiadł obok niej. Oparła się plecami o skałę i jak urzeczona patrzyła na roztaczający się przed jej oczami widok. Jeszcze nigdy nie czuła się taka szczęśliwa. Mike nalał jej kawy z termosu i podał kanapkę. Zanim zapytasz, pochwalę się, że to ja przygoto- wałem ten lunch oznajmił. Chciałem, żebykaterin- giem zajęła się firma Donovan i spółka. Samowi tak się to spodobało, że musiałem i jemu zrobić kanapki. Pewnie już je zjadł. Zaśmiała się cicho. Dobrze ci to idzie. Chyba cię zatrudnię na stałe. Doskonały pomysł. A co otrzymam w zamian? rzucił z błyskiem w oczach. Właściwie dlaczego tak cię tu ciągnie? zapyta- ła, chcąc zmienić temat. Wskazał ręką na błękitne pasmo gór. Lubię takie rozległe widoki. Z jakiegoś szczególnego powodu? Uczą mnie dystansu. Sprawiają, że moje kłopoty wydają się mniejsze. Tam, w dole, była stara kopalnia, a w istniejących jeszcze budynkach mieszkali górnicy. Ludzie rodzili się, pracowali i umierali. Niektórzy nie oddalali się od tej maleńkiej osady przez całe życie. Dlaczego mi o tym mówisz? Wzruszył ramionami. %7łyli z poczuciem spełnienia. I tak powinniśmy żyć wszyscy. Nagle objął ją i pocałował. Znieruchomiała, wahając się, jak powinna zarea- gować. To było miłe powiedziała po chwili. Czy wiesz, że nikt mnie tak nie całował? Nie jestem pewna, czy tego pragnę. Prawdę mówiąc, chyba lepiej, żebyś więcej tego nie robił. Odniosłem wrażenie, że się czegoś boisz. Czy możesz mi o tym powiedzieć? Powiedzieć o czym? O tym, co dzieje się między nami. Odkąd cię zobaczyłem, jakaś niewidzialna siła ciągnie mnie do ciebie. Czuję też, że nie jestem ci obojętny. Coś jednak sprawia, że nie chcesz się angażować. Co to jest, Jenny? Jego głos był łagodny i bardzo przekonujący. Za- wahała się. Jednak jej wrodzona ostrożność wzięła górę. Znasz mnie zaledwie od tygodnia zauważyła. Poznawanie kogoś to długi proces. Jenny, kiedy cię zobaczyłem, poczułem się tak, jakbym cię znał od zawsze, i już wtedy rozpaczliwie cię zapragnąłem. Jeśli widzisz coś, czego rozpaczliwie pragniesz, to starasz się to mieć. Ty, być może, tak. Ja nie jestem pewna, czytego pragnę. Ilu jeszcze kobiet tak pragnąłeś? A co z Inez? Mike patrzył na nią w milczeniu. Inez to przeszłość odparł po chwili. Musiało minąć trochę czasu, jednak jakoś się z tym uporałem. Ale przed nią była jeszcze jedna kobieta. Miała coś, czego od dawna pragnąłem i wciąż jeszcze pragnę. Jennyze zdumieniem odkryła, jak bardzo ją ta wia- domość poruszyła. Opowiedz mi o niej poprosiła. Nazywała się Lucy Tilling. Miała długie jasne włosy, które spływały jej na ramiona i zawsze lśniły. Kiedy to było? Prawie trzydzieści lat temu. Miała cztery lata, a ja prawie cztery. Była już więc sędziwą niewiastą i miała czerwoną gumową piłkę, która, tocząc się, pięknie dzwoniła, a ja tak bardzo chciałem się nią pobawić, ale ona mi nie pozwalała... Wariat! zawołała Jenny, chichocząc. Gdybyś miała taką czerwoną gumową piłkę, to pozwoliłabyś mi się nią pobawić? zapytał cicho, a Jenny wiedziała, że to wcale nie był żart. Bałabym się, że mi ją zabierzesz i uciekniesz. Ale może bym się zgodziła... Jego pocałunek tym razem był zupełnie inny. Potem Mike pociągnął ją na koc. Kiedy otworzyła oczy, ujrzała nad sobą błękitne niebo i szybującego po nim [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |