Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Tak, ale zdawało mi się... - Z opóznieniem Oliwia przypomniała sobie o obecności Madeline. Natychmiast urwała. Nie było potrzeby mówienia klientce, że zaledwie kilka dni temu Jasper wcale nie wybierał się na galę. Zastanowiło ją, dlaczego zmienił zdanie. Nie należał do ludzi, którzy robią cokolwiek bez wyraznego powodu. - Postanowiłem zobaczyć, jak się spisał mój nowy wspólnik w interesach. - Jasper rozejrzał się po mieniącej się scenerii. - Duża rzecz. Dziwi mnie, że nie dajecie przy wejściu na pokład okularów przeciwsłonecznych. Słowa przeleciały nad czubkiem głowy Madeline, tak, że nie drgnął ani jeden z jej srebrzystosiwych włosów. Za to Oliwia doskonale usłyszała kpiący ton Jaspera. Uniosła brwi. - To miło, że się panu podoba. - Uśmiechnęła się do niego znacząco. - Pani Silverthorne właśnie mi mówiła, jak bardzo jest zadowolona z tego srebrnego efektu. Uważa, że to bardzo elegancki sposób zwrócenia uwagi na nazwę firmy. - To prawda - ucieszyła się Madeline. - Jasper, naprawdę jestem zachwycona, że nas odwiedziłeś. Zawsze ci powtarzam, że za mało udzielasz się towarzysko. - Ostatnio nie ty jedna zwracasz mi na to uwagę. - Jasper uśmiechnął się. - W każdym razie miło mi zobaczyć starych przyjaciół. - Starych przyjaciół? - powtórzyła bezbarwnie Oliwia. Madeline popatrzyła na nią. - O, tak. Znamy się od lat. Firma Jaspera wspierała naszego najmłodszego syna, gdy Charlie junior wchodził do branży informatycznej. Sfinansowała rozwój firmy i udzielała porad w dziedzinie technik zarządzania. - Ojej. - Nic innego nie przyszło Oliwii do głowy. Pomyślała, że przez dziesięć lat macki Jaspera oplotły całą społeczność ludzi interesu w całym stanie. - Silver Galaxy Foods miało wtedy pewne kłopoty z płynnością finansową - wyjaśniła Madeline. - Nie mieliśmy jak pomóc Charliemu juniorowi. Ale Jasper o wszystko zadbał. - Rozumiem. Madeline puściła oko najpierw do Oliwii, a potem do Jaspera. - To znaczy, że oboje jesteście teraz wspólnikami w Glow, co? - Owszem - przyznał obojętnie Jasper. - Charlie senior rozmawiał ze mną niedawno o Glow. - Zadumany ton Madeline dziwnie nie pasował do jej błysku w oczach. - Miał nadzieję, że mimo śmierci Rolliego firma nie zostanie sprzedana ani połączona z inną. - Nie ma o tym mowy - powiedziała Oliwia. Jasper znowu wydał się rozbawiony. - Słyszałaś głos kobiety. - To doskonała wiadomość. Bardzo nie chcielibyśmy, żeby rodzinna firma z tradycjami poszła na sprzedaż. - Madeline uśmiechnęła się do Jaspera. - Ale jak, na Boga, będziesz mógł jednocześnie prowadzić Sloan & Associates i Glow? - Sprzedaję Sloan & Associates - wyjaśnił Jasper. - To bardzo ciekawe - mruknęła Madeline. - Jasper, może pójdziecie z Oliwią do sali balowej przekonać się, jak gra ten zespół, na który wydaliśmy krocie. Czuły, niemal matczyny błysk w oczach Madeline obudził czujność Oliwii. - Nie jestem tu gościem, pani Silverthorne. Mam służbowe obowiązki. - Bzdura. - Madeline lekceważąco machnęła ręką odzianą w srebrną rękawiczkę. - Jeden taniec na pewno nie zaszkodzi pani profesjonalnemu wizerunkowi. Dzięki starannemu planowaniu wszystko idzie jak po maśle. Wypróbujcie parkiet, moi mili, nalegam. Oliwia miała ponownie zaprotestować, ale poczuła dłoń Jaspera, zamykającą się na jej przedramieniu. - To dobry pomysł, Madeline - powiedział i pociągnął Oliwię do drzwi. - Od lat nie tańczyłem. Oliwia ozdobiła twarz aktorskim uśmiechem i pozwoliła się przeprowadzić do sąsiedniego pomieszczenia przez tłum oblegający bufet. Członkowie zespołu, ubrani w marynarki przetykane srebrzystymi nićmi, podobne do uniformu kelnerów, zaczęli grać wolną, rozmarzoną balladę. Jasper skierował się prosto na parkiet i tam objął Oliwię. - Podoba mi się pani suknia - powiedział, zanim zdążyła zażądać od niego bardziej szczegółowych wyjaśnień, skąd się wziął na przyjęciu. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |