Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] uniknąć częstych spotkań z nimi bez wzbudzania podejrzeń. Gabriele mogła widywać Heinza ze spokojnym sercem, a on zachowywał się wobec niej bez zastrzeżeń. Jak on czuł się w głębi duszy, nie można było poznać. Stał się jeszcze bardziej spokojny i poważny. Jego stosunek do teściów był nad wyraz serdeczny. Ci starsi ludzie starali się szczerze dogodzić mu. A on odwdzięczał się im tym, że ze spokojem i zrozumieniem znosił kaprysy i napady zazdrości u Ingeborg. Jak bardzo cierpiał z powodu nerwowego dziwacznego charakteru swojej żony, wiedział tylko on sam. Z Fredem pozostawał jak dawniej w dobrych przyjacielskich stosunkach. Jednak również dla Freda zamknięta była jego dusza. Hamował swoją miłość do Gabrieli, jednak nie pokonał jej. To, że Gabriela była szczęśliwa ze swoim mężem, poznał od razu bardzo dobrze. Nie zazdrościł jej też tego szczęścia, ale sprawiało mu ból, bardzo bolało. Cierpiał, kiedy widywał ich razem. Gdy spotykali się razem w gronie rodzinnym, rozmawiali spokojnie i przyjacielsko. Tym rozmowom towarzyszyła cicha ciepła nuta, jednak nie zbyt widoczna. Tylko Ingeborg była na nią czuła. Wsłuchiwała się w każde słowo, obserwowała każde spojrzenie, które obydwoje wymieniali. 63 Nie zdradzała się jednak z tym przed Heinzem. Wiedziała, że on byłby bardzo zły, kiedy by zaczęła na ten temat mówić. Rzadkim, lecz zawsze mile widzianym gościem tych rodzinnych spotkań była Magda. Zawsze była pogodna i niespotykanie pełna życia. Roztaczała wokół siebie aurę spokoju, radosnego spokoju. To najbardziej doceniał Heinz Roemer. Nigdy nie czuł się lepiej i przyjemniej, niż w chwilach, kiedy mógł rozmawiać z siostrą Magdą i patrzeć w jej jasne oczy. A i ona czuła, że towarzystwo jej osoby dobrze mu robi. Tylko ona domyślała się, że za jego zewnętrznym spokojem ukrywa się rozdarta dusza. Było to dla niej prawdziwym świętem, kiedy z nim rozmawiała. Również na Ingeborg dobrze wpływała jej natura. Ta młoda kobieta zawsze czuła sympatię do Magdy. Ona natomiast stawała się coraz silniejsza i miała coraz większy wpływ na tę nerwową kobietę. Magda była jedyną kobietą, która nie wzbudzała zazdrości Ingeborg. Z nią Heinz mógł rozmawiać, ile chciał, nie niepokojąc żony. Na czym to poległo, sama nie wiedziała. Być może młoda diakoniza przez swoje powołanie znajdowała się poza wszelkimi podejrzeniami. Heinz czuł osobliwe przyciąganie siostry Magdy. Bardzo przypominała mu Gabriele. Czasami, gdy z nią rozmawiał, wyobrażał sobie, że siedząca obok niego osoba to Gabriele, przebrana w szaty diakonizy. Było to dla niego gorzkawo - słodkie odczucie. W jego duszy obydwie siostry coraz bardziej stapiały się w jedną idealną postać. Wewnętrznie stawał się coraz spokojniejszy i zadowolony. W połowie października Ingeborg ciężko zachorowała. Nastąpiło to parę dni po ślubie Freda i Liesy. Na przekór wszystkim napomnieniom Ingeborg ciągle tańczyła i przeziębiła się przy tym. Ponieważ spodziewała się dziecka jej stan budził tym większy niepokój. Zażądała, by do opieki nad nią wezwano siostrę Magdę. Heinz sam pojechał w tej sprawie i poprosił przełożoną, by siostra pomogła w opiece nad jego żoną. Przełożona kazała przywołać siostrę Magdę. Kiedy nagle ujrzała przed sobą Heinza, zaczerwieniła się. - Co się stało? - zawołała poruszona. Heinz wszystko jej wyjaśnił i poprosił, by z nim poszła. - Siostro przełożona, czy mogę? - zapytała prosząco. - Tak siostro. Idź z Bogiem, na tak długo, jak cię potrzebują. 64 Podczas gdy Magda szykowała się do wyjścia, Heinz rozmawiał z siostrą przełożoną. Opowiadała mu jak to młoda siostra jest tak lubiana przez chorych, którzy chcą być pielęgnowani tylko przez nią. Heinz dobrze rozumiał chorych. Kiedy w powozie Heinz usiadł naprzeciwko Magdy, znów opanował go słodki spokój, który promieniał z jej osoby. Podczas gdy on opowiadał jej o chorobie Ingeborg, patrzył na jej twarz, która wydawała mu się bliska i zaufana. Ingeborg leżała z wysoką temperaturą, kiedy Magda podeszła do jej łóżka. Jej matka stała obok zapłakana. Siostra najpierw uspokoiła starszą panią i odesłała. Potem sprawdziła puls Ingeborg, sprawdziła zalecenia lekarza i wypełniła je. Ingeborg nagle zerwała się i błyszczącymi oczyma spojrzała zaskoczona na szczupłą postać. - To ty, Magdo? Och, jak dobrze, jak dobrze teraz na pewno wyzdrowieję. - Tak, Ingo, z całą pewnością! - Ale nie wolno ci mówić i musisz spokojnie leżeć. - Ale ty musisz zostać przy mnie. - Zostanę. - Zawsze, dopóki nie wyzdrowieję? - Jak długo będziesz mnie potrzebować. - Ach, to dobrze. Gdzie jest Heinz? - W pracy. Musiał wyjść. - Czy lękał się trochę o mnie? - Bardzo. Ale nie możemy dłużej rozmawiać. Musisz leżeć w spokoju. - Jeszcze tylko jedno, Magdo. Czy to nie zaszkodzi mojemu dziecku, że teraz choruję? [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |