Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] stanie babce Carla, poszła prosto do swego pokoju. Wymówiła się od wspólnego posiłku nagłym bólem głowy. Czuła się rozczarowana swoim zachowaniem. Wstydziła się bardzo, gdy zeszła pózniej na kolację. Aby wynagrodzić Elisabetcie swoją nieobecność, przez następne dni spędzała z nią wiele czasu. Carlo dzwonił każdego wieczoru. - Tęsknię za tobą. Nie mogę się doczekać powrotu do domu. - A kiedy wracasz? - Pod koniec tygodnia. Najpózniej w sobotę. Umówimy się na specjalną randkę, cara. Będzie kolacja przy świecach i tańce. - Co tylko zechcesz, Carlo. - Dokładnie wiem, czego pragnę, cara. - Gdy nie usłyszał odpowiedzi żony, zmartwił się. - Nicky? Nicky, jesteś tam? 214 RS - Tak - przyznała, ściskając słuchawkę. - Tak, Carlo, jestem. Mam ochotę na specjalną randkę w sobotę. - Bene, carissima. Do roboty. Annamaria przyjechała po nią punktualnie. Najpierw odebrała kostium. Gdy przyjaciółka płaciła, Nicky wybrała materiał na trzy kostiumy. Dwa wyjściowe i jeden o bardziej sportowym kroju. - Aż trzy - Annamaria zachichotała nerwowo. - To bardzo duży wydatek. Jesteś pewna, że Carlo nie będzie miał nic przeciwko temu? - Jestem pewna - odparła i wzruszyła ramionami. - A teraz wybierzmy dla mnie coś na sobotni wieczór. - Znam idealne miejsce - powiedziała Annamaria i ujęła ją pod ramię. Gdy dotarły do sklepu, zaproponowano im herbatę i drinki. Przeszły do miłego saloniku. - Wytrawne martini z dwiema oliwkami - zdecydowała Nicky. Podano napoje. Annamaria dostała herbatę, Nicky zamówione martini. Rozpoczął się pokaz mody. Nicky Wybrała krótką, czerwoną sukienkę o metalicznym połysku. Wzięła też małą czarną z przejrzystego, czarnego tiulu, jaskraworóżowe jedwabne wdzianko a na sobotni wieczór elegancką kreację z czarnego szyfonu. Suknia nie miała ramiączek, a rozcięcie znajdowało się z przodu i sięgało do ud dziewczyny. - Dio mio! - zakrzyknęła zszokowana Annamaria. - Zbyt wiele odsłania. Myślisz, że spodoba się Carlowi? - Ważne, że mnie się podoba - odpowiedziała Nicky. Pomocnik sklepowy zaniósł ich zakupy do samochodu i obie panie udały się na 215 RS lunch. Restauracja była elegancka, a posiłek smaczny. Nicky zamówiła kolejne martini. - Chciałabym podciąć włosy - oznajmiła. - W tej długości jest ci do twarzy - zaprotestowała Annamaria - Wolę, gdy są krótsze i jaśniejsze - powiedziała Nicky, sącząc drinka. Poszły do salonu fryzjerskiego, który odwiedziła z Carlem. Annamaria miała umówioną wizytę, więc od razu się nią zajęto. A do Nicky wyszedł ten sam fryzjer, co uprzednio. Jak on ma na imię? - zastanawiała się. A! Enrico. Dziś był ubrany na czerwono. Kolor nie pasował do jego włosów. Znów był obwieszony złotem. Zapiszczał z radości na jej widok. - Signora wygląda meraviglioso! - krzyknął. - Absolutnie rewelacyjnie. Ale będzie jeszcze lepiej, gdy Enrico skończy, tak? - Tak - odparła Nicky z uśmiechem. - Chcę, żeby były obcięte identycznie jak ostatnio. I jaśniejsze, si? - Ależ oczywiście. Si! - Narzucił jej na ramiona ochronny płaszczyk. - To prawdziwa przyjemność spowodować, że będzie signora jeszcze piękniejsza. - Krócej - zażądała Nicky po pierwszym strzyżeniu.-I jedno pasemko na czoło - poinstruowała. - Proszę się upewnić, że będą zdecydowanie jaśniejsze - dodała po chwili. Po strzyżeniu i rozjaśnieniu wysuszono jej włosy. Enrico skończył swoje dzieło i położył jej dłoń na ramieniu. 216 RS - Dobrze? - zapytał. Nicky dokładnie obejrzała swoje odbicie. Piękna kobieta z lustra uśmiechała się do niej. Dotknęła swych krótkich blond włosów. - Bene - powiedziała.- Molto bene. 217 RS ROZDZIAA CZTERNASTY Carlo wrócił do domu w piątek wieczorem. Nicky leżała zwinięta na sofie w gabinecie, obok ich sypialni. - Gdzie moja piękna żona? - zawołał, otwierając drzwi. Nicky leniwie podniosła się i rozprostowała nieco wygnieciony materiał błękitnego peniuaru. - Buona sera, Carlo - powitała go. - Myślałam, że wrócisz dopiero jutro. - Skorzystałem z wolnego miejsca w nocnym samolocie - powiedział, postawił walizkę i podbiegł do żony. -Dio, ależ za tobą tęskniłem! Jej wargi drgnęły, lecz nie odpowiedziała na pocałunek męża. - Już nie mogłem być ani dnia dłużej z dala od ciebie, carissima! - Objął ją i pocałował głodnymi ustami. - Już nigdy nie zostawię cię samej - wymruczał. - Następnym razem, gdy będę musiał udać się w podróż, zabiorę cię ze sobą. Ja... - Zamilkł i odsunął ją na długość ramienia. - Coś ty zrobiła z włosami? - Obcięłam je i rozjaśniłam. Poszłam znów do Enrica. On zna się na rzeczy, nieprawdaż? - powiedziała, wyślizgnęła się z jego ramion i sięgnęła po papierosa. - Ty palisz? - Zaskoczony Carlo zmarszczył brwi. - Nie widziałem, żebyś wcześniej paliła. - Sądzę, że nie. - Wzruszyła ramionami, a jej peniuar rozchylił się, ukazując niemalże przejrzystą koszulę nośną. Lubię od czasu do 218 RS czasu zapalić. Szczególnie przy drinku i przed pójściem spać - posłała mu leniwy, domyślny uśmiech: - A już czas do łóżka, prawda, amore mio? - spytała, zgasiła papierosa w szklanej popielnicy i zarzuciła, mu ręce na szyję. - Chodzmy się położyć, Carlo. - Z tymi słowami zdjęła jego marynarkę i zaczęła rozpinać koszulę. - Tak długo cię nie było - szeptała gorączkowo. - Nie chcę już czekać ani chwili. Pocałowała go. Gorący oddech Nicky owiał twarz Carla. Jej język kusząco poruszał się w jego ustach. Chwyciła go za pośladki i przyciągnęła bliżej. Zaczęła się prowokująco ocierać o uda męża. - Nicky? Carlo ze stłumionym okrzykiem pchnął żonę z powrotem na sofę. Zaczął zdzierać z siebie ubranie. Takiej Nicky jeszcze nie znał. Zaskoczyła go i podnieciła. Pragnęła go tak jak on jej. Dio! Cóż to za powrót do domu. Zdjęła peniuar i przezroczystą koszulkę. - Amore - wyszeptała Nicky. - Chodz i kochaj mnie znowu. Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |