Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- nie mogę żyć bez ciebie! Czy to właśnie chciałaś usłyszeć?
A potem już słowa nie były potrzebne.
I nie było już nic, tylko muzyka i blask tysiąca gwiazd
oraz niewysłowiona rozkosz, gdy jego usta dotknęły jej ust.
ROZDZIAA 7
Earl Ulverston otworzył drzwi łączące jego sypialnię z
sypialnią tradycyjnie zajmowaną przez hrabinę Ulverston.
W pokoju panował półmrok, dwie świece rzucały mdły
migotliwy blask. Earl zbliżył się do wielkiego łoża z
jedwabnymi zasłonami i baldachimem spiętym złotymi
gołąbkami i stwierdził, że jest puste. W tej chwili z
przyległego buduaru doszły go ciche dzwięki muzyki.
Uśmiech przemknął po jego twarzy, gdy ruszył w tamtym
kierunku, ciekaw, ilu też panów młodych nie zastaje panny
młodej w wiadomym miejscu, lecz obok - przy fortepianie.
Tego ranka earl Ulverston i Orlena wzięli ślub w kościele
św. Jakuba w Westminsterze. Był to cichy ślub, w którym
wzięli udział jedynie najbliżsi krewni, gdyż książę Walii
wyjechał już do Brighton, dokąd towarzyszyła mu część
śmietanki towarzyskiej; reszta odpoczywała w swych
wiejskich posiadłościach. Orlenie oszczędziło to nerwów, a i
earl był zadowolony, gdyż nie gustował w hucznych
zgromadzeniach towarzyskich.
Kościół był przystrojony w białe kwiaty; Orlena,
prowadzona przez swego brata, zdała się earlowi sama
kwiatem. W jej twarzy, zasłoniętej przezroczystą woalką, był
wyraz ogromnej świeżości, niewinności i czystości - cech,
których szukał u kobiety przez całe życie, straciwszy nadzieję,
że je kiedykolwiek znajdzie. Ileż rozczarowań przeżył z
powodu kobiet polujących na jego tytuł, jego bogactwo;
doszedł wreszcie do wniosku, że to, czego szuka, po prostu nie
istnieje.
Po ceremonii zaślubin państwo młodzi pojechali faetonem
do Ulverston Park w hrabstwie Kentu. Gdy usiedli obok siebie
- earl trzymając w ręku lejce czwórki wspaniałych kasztanków
- Orlena, powiedziała śpiewnie:
- To wspaniałe! Zawsze chciałam jezdzić z tobą!
Earl zwrócił ku niej roześmianą twarz, a Orlena ciągnęła:
- Ale nigdy mnie o to nie prosiłeś, a ja byłam tak strasznie
zazdrosna o lady Adelajdę, którą zabierałeś na przejażdżki po
parku.
- Zawsze pragnąłem mieć cię przy sobie - powiedział earl
- ale broniłem się przed tym.
- A teraz... nie żałujesz... że przestałeś się bronić? -
spytała cicho Orlena.
- Odpowiem ci na to pytanie, gdy dojedziemy na miejsce
- chyba że wolisz, bym spowodował wypadek!
Ton jego głosu zdradzał więcej, niż mogłyby wyrazić
jakiekolwiek słowa; Orlena westchnęła szczęśliwa.
- Mam ci tyle do pokazania - ciągnął earl - a gdy znudzi
cię zwiedzanie pałacu, możemy gdzieś wyjechać na resztę
miodowego miesiąca.
- Jak możesz myśleć, że kiedykolwiek mogłoby mnie
znudzić twoje towarzystwo? - mówiła Orlena.
Earl znów uśmiechnął się do niej; Orlena stwierdziła, że
odmłodniał od chwili ich zaręczyn. Zniknął gdzieś tak
charakterystyczny dla niego wyraz cynizmu, nie cedził już
słów, tak jak dawniej.
Dotarli wreszcie do Ulverston Park. Orlena zaniemówiła z
wrażenia. Wyobrażała sobie, że wszystko, co dotyczy earla,
musi być wspaniałe, ale nie spodziewała się ujrzeć domu tak
pięknego, tak ogromnego, że aż zdejmującego lękiem.
- To jest... za duże! - powiedziała jakby do siebie. - Boję
się!
- Nie masz czego się bać, póki jesteś ze mną - roześmiał
się earl. - Mówiłem ci przecież, że będę cię pilnował. I tak już
będzie do końca moich dni.
Orlena zadrżała, pragnąc jak najszybciej znalezć się w
jego ramionach.
Obiad jedli nie w wielkiej odświętnej jadalni, która mogła
pomieścić co najmniej stu gości, lecz w małym owalnym
pokoiku, niedawno dobudowanym. Stały tam rzezby bogiń
greckich, których doskonałe kształty zdawały, się earlowi
imitować piękno Orleny.
Był nią urzeczony, z zachwytem patrzył jak otwiera
szeroko oczy ze zdumienia na widok każdej nowej rzeczy.
Cieszył się na te szczęśliwe chwile, gdy będzie jej pokazywał
swój pałac, swoje dobra, inne posiadłości.
Tego wieczoru nie mieli wcale czasu zwiedzać pałacu.
Gdy po kolacji Orlena poszła na górę, by się położyć, earl
drżał z niecierpliwości jak młodzieniec przeżywający swą
pierwszą miłość.
I oto teraz szedł na palcach do buduaru żony. Zobaczył ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.