Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Tato! Strasznie lubię tę nową panią nauczycielkę! Ojciec otworzył wieczorną gazetę, zanim zdążył na dobre usiąść. - Bardzo się cieszę - rzucił, zagłębiając się w lekturze. - Od dziś, jak będziesz chciała o coś zapytać, idz do tej pani, zamiast zawracać mi głowę. - Oj, tato... - Dziewczynka złapała ojca za kolano i potrząsała nim. - Tato! - ciągnęła natrętnie. - Pani nauczycielka jest bardzo ładna! - Tak? - rzucił po chwili nieobecnym tonem. - Tato, dlaczego mnie nie słuchasz? - niecierpliwiła się mała. - Pani nauczycielka powiedziała, że jestem bardzo grzeczna i bardzo mądra! - Jesteś bardzo grzeczna, córeczko - odrzekł cierpliwie ojciec. - Więc posłuchaj taty i idz na górę się pobawić, dobrze? Yaoma pójdzie z tobą. Tata potrzebuje chwili spokoju. Po kilku dniach Xiaoman z wielkim entuzjazmem oznajmiła Jiayin, że następnego dnia chce mieć wolne. - Dopiero zaczęłyśmy się uczyć, a ty już chcesz mieć wakacje? - spytała ze śmiechem Jiayin. - Jutro są moje urodziny! - oświadczyła dziewczynka. - Ach, urodziny! A jak będziesz je obchodzić? Xiaoman posmutniała. - Nie mam z kim obchodzić urodzin... Jiayin wzruszyła się. - No to może ze mną? Przyjdę do ciebie, co ty na to? - Tak, tak! Wspaniale, proszę pani! - Xiaoman aż podskoczyła z radości. - Lubisz chodzić do kina? - spytała Jiayin. Dziewczynka usiadła z powrotem na krześle i zakołysała się. - Czasem tata mnie zabiera - powiedziała, zezując na kosmyk włosów, który opadł jej na czoło i zawisł między brwiami. - Tata bardzo lubi zabierać mnie ze sobą. Bo tata się boi chodzić z mamą. - Dlaczego? - zdumiała się Jiayin. - Bo mama zawsze zadaje strasznie dużo pytań! - A ty nie? - zaśmiała się Jiayin. - Ale tata i tak woli ze mną! Tylko ciągle nie ma czasu... - dodała smutno. - Pani nauczycielko, musi pani jutro przyjść, koniecznie! - Dobrze. Przyniosę ci prezent! Xiaoman podskoczyła jeszcze wyżej niż poprzednio. - Tylko niech pani nie zapomni! Te słowa przypomniały Jiayin, że po lekcjach ma kupić owoce i odwiedzić chorego męża Xiujuan (Owoce to w Chinach tradycyjny podarunek dla chorego (Przyp. tłum.).), co planowała już od paru dni. Pacjent siedział wygodnie w salonie i palił papierosa, podczas gdy jego żona układała kwiaty w wazonie i słodkości na paterze. - Och, widzę, że pan Xia już czuje się lepiej? - spytała uprzejmie Jiayin. Xia Zhonglin wstał i ustąpił jej miejsca, Jiayin postawiła owoce na stole. - Mam tu taki drobiazg... - Ojej, dziękujemy! - ucieszyła się Xiujuan. - Niepotrzebnie się tak wykosztowałaś! Przepraszam, taki u nas bałagan... Byłaś już u naszego kuzynka? Xiaoman była grzeczna? Jiayin potwierdziła i podziękowała przyjaciółce. - Ach, wiesz, mamy tu dzisiaj firmowy bankiet... Może zostań u nas, on też wkrótce tu będzie, a ty pewnie jeszcze się z nim nie widziałaś - zaproponowała Xiujuan. Xia Xhonglin zaprosił na kolację pewnego ważnego klienta, którego pozyskał dla firmy. Xiujuan była wyraznie podekscytowana. Jej mąż był zastępcą, a jego starszy cioteczny brat - dyrektorem przedsiębiorstwa. - Przepraszam, ale nie mogę - odparła Jiayin. - Muszę jeszcze załatwić coś ważnego. Ale racja, jeszcze nie miałam przyjemności poznać tamtego pana Xia... - A widzisz, dobrze się domyśliłam! Szkoda, dziś mielibyście świetną okazję! Nagle wpadła zdyszana służąca i oznajmiła, że dostarczyli już serwis bankietowy. - Zaczekaj, pójdę przypilnować nakrywania do stołu - rzekła Xiujuan. - To ja już nie będę przeszkadzać - powiedziała Jiayin. - Wstąpię do was jutro. Pożegnała się i wyszła. Tego samego dnia wybrała się na zakupy, po prezent dla Xiaoman. Jak każda kobieta, czuła potrzebę zajrzenia do kilku sklepów, żeby wyszukać coś odpowiedniego i, rzecz jasna, jak najtańszego. Któż by się spodziewał, że w tym samym czasie i miejscu pojawi się tamten mężczyzna, którego poznała przed kinem? Zaintrygowała go witryna jednego ze sklepów, na której, niczym na bożonarodzeniowej kartce, padał śnieg z waty, a wokół czerwonego domku krzątały się Myszki Miki, świnki, pieski i inne filmowe postacie. Nagle, niczym w filmach animowanych, do których czasem wprowadza się żywe osoby, na scenie zjawiła się sprzedawczyni, a za nią, rozsuwając śnieżne girlandy i pokazując jej [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |