Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] tylko ziemskie - \ycie w uszkodzonym przez grzech świecie, pełne cierpień i zakończone śmiercią - byłoby pozbawione sensu, gdyby nie stanowiło tylko przedpro\a do właściwego \ycia. Chrześcijanin wierzy, \e zacznie \yć dopiero po śmierci. Ale przejście od ziemskiego \ycia, z jego nędzami, od razu do radosnego \ycia w niebie wydaje się przeskokiem zbyt gwałtownym. Człowiek czuje, \e coś powinno się stać, co go przygotuje do rajskiej egzystencji. Krą\y wiele \artów - czasami niezbyt mądrych - na temat \ycia w niebie, które w naiwnym odbiorze wydaje się jednym wielkim popisem śpiewaczym. Czym jest naprawdę egzystencja zbawionych, nie potrafimy sobie nawet wyobrazić. Zdajemy sobie jedynie sprawę, \e jest to \ycie pełne nie dającego się nawet pojąć naszym ziemskim rozumem szczęścia. Nam, ludziom ziemskim, łatwiej sobie wyobrazić ból ni\ takie szczęście. Pióro Dantego, tak potę\ne w opisach piekła i czyśćca, słabnie, traci obrazowość, gdy przychodzi poecie mówić o niebie. Po ludzku rzecz biorąc droga przez czyściec wydaje się czymś nieomal koniecznym. Zwiadomość istnienia czyśćca ułatwia nam tak\e utrzymanie myślowego kontaktu ze zmarłym. Z człowiekiem, o którym myślimy, \e odszedł do nieba - jeśli nie wrócił z powrotem na ziemię jako święty wyniesiony na ołtarze - nie mówiąc ju\ o człowieku, który mógł odejść do piekła - tracimy łączność. śycie, które on prowadzi, zanadto jest niepodobne do naszego \ycia. To on mo\e być, ufamy, czynny wobec nas; my dla niego nie mo\emy nic zrobić. Inaczej wobec człowieka, który jest w czyśćcu. On tak\e zdaje się \yć w czasie, w naszym czasie. Znajduje się pod naszą opieką. Nasze modlitwy - nie światełka na grobie! - pomagają mu. śyjemy jakby równolegle: my tu, on tam - on jakby zamknięty w więzieniu człowiek, którego nie mo\emy oglądać, ale który czeka na nasze paczki, listy, wiadomości. Mo\e czeka na nasze dobre uczynki, niekoniecznie skierowane w jego stronę, lecz jakoś w ogólnym rozrachunku skracające jego cierpienia, gdy\ uwalniające go od odpowiedzialności za nasze postępowanie? Najtrudniejszą sprawą wydaje się sprawa piekła. Dla jednych piekło jest czymś zanadto przera\ającym, aby w ogóle mogli o nim myśleć. Dla innych jest czymś, co się nie da pogodzić z miłosierdziem Bo\ym. Jeszcze dla innych wydaje się tylko grozbą, która na nikogo ostatecznie nie spadnie. Piekło równie\ nie wygląda na pewno tak, jak je przedstawił w swoich wizjach Dante czy Słowacki i jak je malowali średniowieczni malarze. Ogień, smoła, rozpalone \elaza - to zbyt ludzkie akcesoria tortur. Gdybyśmy przyjęli, \e piekło jest otchłanią fizycznych cierpień, którym nie ma końca - ile\ razy ludzie torturowani przywoływali na ratunek śmierć - moglibyśmy rzeczywiście zwątpić w miłosierdzie Bo\e. Ale chyba jest tutaj podobnie jak z cierpieniami ziemskimi: nie Bóg je stworzył i nie On je zsyła, ale są one zgrzytaniem mechanizmu świata zepsutego przez grzech ludzki. Cierpienia w piekle muszą być rezultatem tego samego procesu: odrzucenie przez człowieka wiecznego szczęścia musi prowadzić do cierpienia. Człowiek nie cierpi dlatego, \e Bóg pozwolił szatanowi dokonywać na nim nie kończącej się wiwisekcji, ale dlatego, \e człowiek wybrał dobrowolnie inną przyszłość ni\ ta, jaka mu była przeznaczona. Potępiony w piekle - to ten, który chciał piekła. Oczywiście powstaje natychmiast myśl: człowiek mógł chcieć piekła, gdy\ nie wiedział, jak. ono wygląda; cierpiąc przekonuje się, \e piekło nie jest tym, czego pragnął. Rozumowanie słuszne, ale jedynie w aspekcie doczesnym. Kto wie, czy zła wola w człowieku nie doznaje w chwili śmierci jakiegoś niezwykłego stwardnienia? Kto wie, czy potępiony nie woli przyjąć pełnej cierpień egzystencji ni\ ulec miłości Bo\ej? "Jak niebo i czyściec, piekło równie\ nie jest miejscem, ale konsekwencją ludzkiej wolności" (J. C. Barreau). Myśląc o postawie potępionych musimy pomyśleć o szatanie. Postać szatana została tak bardzo ośmieszona, \e niejednokrotnie chrześcijanie sądzą, i\ nie nale\y o nim mówić, aby nie nara\ać się na \arty. A jednak szatan jest Strona 27 W CO WIERZ rzeczywistością, której realność stwierdził sam Chrystus. Oczywiście - nie postać z szopki, z rogami, ogonem, widłami. Tak\e nie przeciwnik Boga - nie siła, która zdolna jest przeciwstawić się woli Bo\ej. Nie groza wisząca wszędzie nad człowiekiem, jak to sobie wyobra\ał młody Luter. Szatana ukazali w literaturze po Miltonie i Goethem Dostojewski, Bernanos, Green, Jiinger. Niezrównanym studium "psychologii" szatana jest ksią\eczka C. S. Lewisa The Screwtape letters. Szatan jest zbuntowanym aniołem. Zanim nastąpił bunt człowieka, miał miejsce bunt części aniołów, pod wodzą najpiękniejszego z nich, Lucyfera. Informacje te nie mają charakteru dogmatu, nie wywodzą się bezpośrednio z Pisma świętego, choć pewne echa ich znajdujemy choćby w słowach Jezusa: "Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica". Zbuntowani aniołowie odmówili słu\by Bogu i za to skazani zostali na wybraną przez siebie samych egzystencję. Ale działalność szatana nie kończy się na tym. Wola odmowy jest w nim tak silna, i\ usiłuje zarazić nią człowieka. Wobec człowieka szatan występuje w roli kusiciela. Namawia człowieka, aby tak\e odmówił pełnienia woli Bo\ej. Pokusy szatana nie przekraczają jednak granic wolnej woli człowieka. Kasjan zapewnia, \e szatan nie zna nawet myśli człowieka. "To śmieszne - mówi szatan Screwtape w ksią\ce Lewisa - ale śmiertelni wyobra\ają sobie, \e wkładamy pewne rzeczy do ich głowy. W rzeczywistości naszym najskuteczniejszym dziełem jest sprawić, aby o czymś zapomnieli." Szatan nie jest upostaciowaniem natury ludzkiej. Jest istotą rozumną, zręczną, upartą, działającą na zewnątrz. Potrafi być znakomitym psychologiem. "Nigdy nie śpi" - zapewnia św. Katarzyna Sieneńska. Lecz pokusy szatana są tylko wtedy straszne, gdy nie wykazujemy wobec nich oporu i pozwalamy się kusić. Nieustępliwy wobec słabości szatan kapituluje, gdy spotyka się ze stanowczością. "Ma naturę kobiety - zapewnia św. Ignacy - atakuje słabych, cofa się wobec silnych." "Szatani to straszni tchórze" - pisze św. Teresa z Avila. Szatan ustępuje wobec naszej stanowczości, cofa się i ucieka, gdy odwołujemy się do Boga. Potrafi okazać gniew, gdy człowiek pokrzy\uje jego plany. Nienawidzi świętych. "Nie znosi - mówi o tym Tomasz Morus - kiedy się z niego drwi." Ta gniewna, dra\liwa istota czyha przecie\ cierpliwie na chwilę naszej słabości. Tak zwane "opętanie" nie jest zjawiskiem dostatecznie wyjaśnionym - i nie czuję się na siłach, aby wypowiedzieć się w tej sprawie. Ewangelia zapewnia jednak, \e "opętania" mogą mieć miejsce. Być mo\e jest to pełne, świadome przyjęcie szatana przez człowieka albo specjalne dopuszczenie Bo\e dla niezwykłego, niepojętego dla nas celu. Zaprzeczanie istnieniu szatana jest pokusą szatańską. Szatan byłby szczęśliwy, gdyby ludzie przestali wierzyć w jego istnienie i gdyby przestali czuwać wobec pokus, które on podsuwa. Oczywiście nie ka\da pokusa musi być pokusą szatańską. W skrzywionej przez grzech naturze człowieka kryje się wiele pokus. Są to najczęściej proste po\ądania materialne. Szatan na ogół operuje pokusami wy\szego rzędu. Najchętniej stara się wystąpić w roli "anioła światłości". Jest zbyt inteligentną istotą, by kusić złem. Jego największym podstępem jest pchnąć człowieka na drogę przesady, na drogę "fałszywej świętości" - rzekomej świętości, która jest tylko kultem własnej osoby i zabiciem w sobie pokory. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |