Odnośniki


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 to praca dwakroć cięższa niż budowa domu i wywołująca dziesięciokroć wię-
cej sporów. Chciałabym móc się od tego oderwać. Znów spacerować z tobą, jak
kiedyś. . . I chciałabym, byś nie płynął na północ.
 Czemu się spieramy?  spytał z głębokim smutkiem.
 Bo jest nas więcej! Zbierz w komnacie dwudziestu, trzydziestu ludzi ob-
darzonych mocą, a będą starali się działać po swojemu. Kiedy mężczyzn, którzy
zawsze pracowali samotnie, połączysz w grupę z kobietami mającymi swoje spo-
soby, osiągniesz tylko niechęć. Do tego istnieją między nami głębokie różnice,
Medro. Musimy dojść do zgody. To niełatwe. Choć odrobina dobrej woli mogła-
by zdziałać dużo.
 Mówisz o Warisie?
 O Warisie i kilku innych. To mężczyzni. Dla nich tylko to się liczy. Gardzą
Dawnymi Mocami i boją się ich. Podejrzliwie traktują moce kobiet, bo sądzą, że
łączą się one z Dawnymi Mocami. Jakby jakikolwiek śmiertelnik mógł z nich
korzystać bądz próbować je kontrolować! Zbyt są skupieni na swej męskości.
Twierdzą, że prawdziwy czarnoksiężnik musi być mężczyzną żyjącym bez ko-
biet. Siostra powiedziała mi wczoraj, że wraz z Ennio i cieślami zaproponowali,
iż wzniosą im zamkniętą część domu albo nawet odrębny dom, by mogli zacho-
wać czystość. To nie moje słowo, lecz Warisa. Oni jednak odmówili. Chcą, by
reguła Roke oddzieliła mężczyzn od kobiet i by mężczyzni podejmowali wszyst-
kie decyzje. Jaki kompromis możemy z nimi zawrzeć? Czemu tu przyszli, jeśli
nie chcą współpracować z kobietami?
 Powinniśmy ich odesłać.
58
 Odesłać stąd? W gniewie? By uprzedzili władców Wathortu i Havnoru, że
wiedzmy z Roke szykują burzę?
 Zapominam. Zawsze zapominam.  W jego głosie dzwięczała rozpacz.
 Zapominam o murach więzienia. Gdy pozostaję poza nimi, nie jestem takim
głupcem. Ale kiedy tu jestem, nie wierzę, iż to więzienie. Tam jednak, bez ciebie,
pamiętam. Nie chcę odejść, ale muszę. Nie chcę przyznać, że cokolwiek tutaj
mogło pójść nie tak, ale muszę. Odpłynę raz jeszcze na północ, Elehal. Ale kiedy
wrócę, zostanę. To, co muszę znalezć, znajdę tutaj. Czyż już tego nie znalazłem?
 Nie  odparła.  Znalazłeś mnie. Lecz w Gaju czeka cię dużo szukania
i znajdowania. Może nawet znajdziesz ukojenie. Czemu na północ?
 By dotrzeć do Ludzi Dłoni z Enladu i Ea. Nigdy tam nie byłem. Nie wie-
my nic o ich magii. Enlad królów i jasna Ea, najstarsza z wysp! Z pewnością
znajdziemy tam sojuszników.
 Lecz między nami leży Havnor  przypomniała.
 Nie popłynę na Havnor, ukochana. Zamierzam go okrążyć, wodą.
Zawsze potrafił ją rozśmieszyć. Tylko jemu się to udawało. Gdy go nie było,
milczała  spokojna, rozsądna. Już dawno zrozumiała, że niecierpliwość w pra-
cy, którą i tak trzeba wykonać, nie ma sensu. Czasami wciąż jeszcze marszczyła
brwi, czasami się uśmiechała, ale nie śmiała się. Gdy tylko mogła, samotnie ru-
szała do Gaju, jak kiedyś. Lecz w latach budowy domu i założenia Szkoły rzadko
nadarzały się jej takie okazje. A kiedy chodziła tam, zwykle zabierała ze sobą
kilku uczniów, by wraz z nią poznawali ścieżki wiodące przez las i wzory wśród
liści. Była bowiem Mistrzem Wzorów.
Tego roku Rybołów pózno wyruszył w podróż. Zabrał ze sobą piętnastoletnie-
go chłopca, Okrucha, obiecującego zaklinacza pogody, który musiał poćwiczyć
na morzu, i Sadzę, sześćdziesięciolatkę, która przybyła z nim na Roke siedem,
osiem lat wcześniej. Była jedną z Kobiet Dłoni na Ark i choć brakło jej daru ma-
gicznego, potrafiła doskonale sprawić, by ludzie sobie nawzajem ufali i pracowali
ramię w ramię. Również na Roke uznawano Sadzę za jedną z mądrych kobiet.
Poprosiła Rybołowa, by zabrał ją w odwiedziny do matki, siostry i dwóch synów.
Miał zostawić Okrucha wraz z nią i w drodze powrotnej zabrać ich na Roke. Wy-
ruszyli więc w pogodny letni dzień na północny wschód przez Morze Najgłębsze.
Rybołów nakazał Okruchowi, by wypełnił żagiel odrobiną magicznego wiatru,
chcieli bowiem dotrzeć na Ark przed Długim Tańcem.
Kiedy zbliżyli się do wyspy, sam Rybołów otoczył  Nadzieję iluzją, by wy-
dawała się nie łodzią, lecz płynącą na wodzie kłodą drewna, gdyż na tych wodach
roiło się od piratów i łowców niewolników Losena.
Z Sesesry na wschodnim wybrzeżu Ark, gdzie zostawił pasażerów i odtań-
czył Długi Taniec, pożeglował cieśninami Ebavnor, zamierzając skręcić na za-
chód, wzdłuż południowych wybrzeży Omeru. Cały czas podtrzymywał iluzję.
Lecz w piękny, słoneczny letni dzień przy północnym wietrze ujrzał daleko, wy-
59 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brzydula.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.