Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] łó\ko, szlochając spazmatycznie. Płakałam długo, dłu\ej, ni\ sądziłam, \e w ogóle jestem w stanie. Sian nie \yła, nie mogłam w to uwierzyć. Co gorsza, miałam świadomość tego, \e ja równie\ mogłam umrzeć z powodu mojego guza. I nie umarłam. Czułam się winna. Zastanawiałam się, dlaczego mnie pozwolono \yć, a Sian nie dano tej szansy. Poszłam na jej pogrzeb. W kościele zewsząd dobiegał mnie stłumiony płacz i ponure głosy. Czułam się kompletnie odcięta i chorobliwie wręcz odrętwiała. Jak w ogóle mogło do tego dojść? Sian została skremowana. Jej prochy pochowano na niewielkim skrawku ziemi, na rozległym cmentarzu niedaleko Devonport. Do dziś odwiedzam to miejsce tak często, jak to tylko mo\liwe. Zawsze mam ze sobą kwiaty, które zostawiam na nagrobku Sian, myśląc o niej. Chciałabym móc wcią\ odwiedzać ten cmentarz. Jak najczęściej. Wkrótce po śmierci Sian, kiedy siedziałam samotna w cichym, pustym domu, napisałam do niej list. Sian, moja przyjaciółko. Nigdy Cię nie zapomnę. Byłaś dla mnie kimś wyjątkowym. Jestem Ci bardzo wdzięczna za to, \e miałam mo\liwość Cię poznać, \e pojawiłaś się w moim \yciu. Dałaś mi coś, czego nie mógł mi dać nikt inny. Nasze \ycie wyglądało tak samo, obie wiedziałyśmy, jak to naprawdę jest. Obie miałyśmy świadomość, \e 62 \yjemy w darowanym nam czasie. Kiedy Twój czas się skończył, musiałaś odejść. Obie miałyśmy nadzieję, \e ten zegar będzie tykał i tykał. Tylko po co? Wierzę, \e \ycie stanowi tylko krótką przerwę, zanim nie przeniesiemy się do czegoś lepszego, większego, znacznie silniejszego ni\ nasze \ycie. Tam, dokąd odchodzimy, nie ma bólu. Nie czujesz ju\ bólu, Sian, i wreszcie mo\esz \yć normalnie, tak jak marzę, aby było to mo\liwe tutaj. Nigdy nie dano nam jednak tej szansy. Z jakiegoś powodu Ty i ja zostałyśmy poddane próbie, aby nasze \ycia mogły ułec zmianie. Nasze \ycia były podobne, ból tak\e. Doświadczyłyśmy podobnej frustracji, płakałyśmy tymi samymi łzami. Nigdy jednak nie zapomnij, \e spotkały nas te same, największe na świecie radości. Sian, dlaczego musiałaś odejść? Powiedziano nam, \e przejdziemy przez to razem, ale Ty odeszłaś pierwsza. Nawet pomimo tego \e odeszłaś, a bardzo chciałabym, \ebyś tu była, jestem bardzo wdzięczna za czas, który mogłyśmy spędzić razem. Miałyśmy tak wiele wspólnych cech. Nauczyłaś mnie czegoś niezwykłe wa\nego. Zawsze wiedziałam, \e nigdy nie mo\na być pewnym tego, co przyniesie następny dzień. Dziś wiem, \e ka\dy dzień, choć jedyny i wyjątkowy, będzie pusty, poniewa\ się nie spotkamy. Wcią\ myślę o Tobie i o chwilach, które spędziłyśmy razem i obiecuję Ci, \e ka\dy dzień będę prze\ywać podwójnie, za Ciebie i za mnie. Musiałaś odejść zbyt wcześnie, Sian, i chcę Ci to jakoś wynagrodzić. Chcę zrobić wszystko, czego Ty zrobić nie zdą\yłaś. Myślę, \e ju\ zawsze będziesz cząstką mojego \ycia. Zawsze będziesz na mnie czekać tam, gdzie teraz jesteś, ale dopóki się tam nie spotkamy, zrobię, co w mojej mocy, \eby prze\yć jak najwięcej tu, na ziemi. Kocham Cię, Sian. Dziękuję Ci za to, \e byłaś moją przyjaciółką, za chwile, które razem prze\yłyśmy. Obie 63 wiedziałyśmy, \e musimy czerpać z \ycia jak najwięcej. Przez czas, który spędziłyśmy razem, mogłyśmy robić to jednocześnie, teraz, kiedy zostałam sama, wiem, \e tak naprawdę i Ty jesteś ze mną. Kocham Cię i pozdrawiam, na zawsze Twoja przyjaciółka Lisa Mama Sian dała mi jej zdjęcie. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłam po odzyskaniu wzroku, było odszukanie go. Po raz pierwszy w \yciu zobaczyłam twarz mojej przyjaciółki. Była śliczną nastolatką z ciemnymi włosami i oczami pełnymi nadziei. Zdjęcie było mocno sfatygowane. Dotykałam go bowiem wiele razy, próbując sobie wyobrazić wygląd mojej przyjaciółki. Pisałam wtedy o niej chwytające za serce wiersze. Kiedy zaś wreszcie mogłam ją zobaczyć, okazało się, \e na zdjęciu jest po prostu ona. Dokładnie taka, jak sobie wyobra\ałam. Naprawdę piękna. Wkrótce po śmierci Sian Joe mnie rzucił. To nie przyszło nagle i nie było zupełnie nieoczekiwane. Po prostu przestał do mnie dzwonić, przestał przyje\d\ać. Mo\na powiedzieć, \e wyciął mnie ze swojego \ycia. Czekałam na jego telefony, zastanawiałam się, co się stało, co poszło nie tak, dlaczego Joe ju\ mnie nie kocha? Myślę, \e zachowywałam się jak ka\da nastolatka w takiej sytuacji. Pierwsza miłość na ogół kończy się wraz z pierwszym rozstaniem. A to boli, kiedy jesteś do kogoś tak mocno przywiązana. Boli jak diabli. Płakałam bardzo długo, godzinami siedziałam załamana w swoim pokoju, nie chcąc oglądać nikogo i niczego. Mama pocieszała mnie, mimo i\ w rzeczywistości była zadowolona z naszego rozstania. Była jednak na tyle 64 uprzejma, \e nie mówiła o tym jeszcze przez długi, długi czas. - Szczerze mówiąc, nie przepadałam za tym chłopakiem - powiedziała, chcąc mi w ten sposób poprawić humor. Udało jej się to i nie udało zarazem. Podobało mi się w nim to, \e był dzikim, zbuntowanym [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |