Odnośniki
|
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] w leÅ›niczówce jest wystarczajÄ…co bezpiecznie? - Tak, mam broÅ„ - odparÅ‚ Peter. - I czujnego psa, który w porÄ™ ostrzega przed obcymi. - To dobrze. W takim razie natychmiast jadÄ™ do miasta zÅ‚ożyć wizytÄ™ Belli Bernland. Helle, czy masz jakiÅ› dowód na to, że napisaÅ‚aÅ› te powieÅ›ci? Brudnopisy albo coÅ› podobnego? - Wszystko, co mam, jest u Belli. - To niedobrze - westchnÄ…Å‚. - Poza rÄ™kopisem TÄ™sknoty - zauważyÅ‚ Peter. - Jest u mnie. - Zwietnie - rzuciÅ‚ policjant zadowolony. - Może stanowić bezcennÄ… pomoc. Niech siÄ™ pan pospieszy, Thorn, zabierze dziewczynÄ™ do domu i zabezpieczy rÄ™kopis, by nikt go nie ukradÅ‚! Doktor Jepsen wrÄ™czyÅ‚ Peterowi kilka tabletek dla Helle, które powinny uspokoić jej nerwy i pozwolić zasnąć. - Nie sÄ… to jednak pastylki miÄ™towe - ostrzegÅ‚. - WiÄ™c pilnuj ich! Dziewczyna może wpaść w depresjÄ™. 81 Peter skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Helle miaÅ‚a spuchniÄ™ty nos i zaczerwienione oczy. - Ale kim jest ten drugi mężczyzna? - spytaÅ‚a pochlipujÄ…c. - Ten, który... - Spokojnie - odparÅ‚ policjant. - ZostaÅ‚o jeszcze sporo zagadek. Na pewno je rozwiążemy. Nie kÅ‚opocz siÄ™ tym, idz grzecznie z Peterem i rób, co ci każe! - Teraz masz szansÄ™, Thorn! - mrugnÄ…Å‚ porozumiewawczo Christian. - Helle jest jak bezbronne dziecko znalezione w lesie i nigdy nie bÄ™dzie dla mnie kimÅ› innym! SÅ‚owa te z niejasnych powodów jeszcze bardziej przygnÄ™biÅ‚y dziewczynÄ™. 82 ROZDZIAA VIII Helle i Peter szli przez las w stronÄ™ leÅ›niczówki. Dziewczyna ledwie powłóczyÅ‚a nogami, odurzona lekarstwem od doktora Jepsena. Peter musiaÅ‚ jÄ… niemal ciÄ…gnąć za sobÄ…. - PodnoÅ› nogi, droga Helle - skarciÅ‚ jÄ… Å‚agodnie, kiedy po raz kolejny potknęła siÄ™ o korzeÅ„. - Jestem dla ciebie ciężarem - mruknęła. - Bzdura! Chodz szybciej, niepokojÄ™ siÄ™ o Zara. Już tak dÅ‚ugo jest sam, a jeżeli ktoÅ›... - Dobrze - odparÅ‚a Helle, próbujÄ…c przyspieszyć. - Jestem tylko taka zmÄ™czona, Peter. - Zaraz bÄ™dziemy na miejscu. Nie, to nie ma sensu - rzuciÅ‚ niecierpliwie, kiedy ponownie siÄ™ zatrzymaÅ‚a i oparÅ‚a o pieÅ„ drzewa. PrzystanÄ…Å‚, po czym wziÄ…Å‚ dziewczynÄ™ na rÄ™ce i zaniósÅ‚ do domu. - O, jak dobrze - uÅ›miechnęła siÄ™ sennie. - JesteÅ› taki silny... ZasypiaÅ‚a. CzuÅ‚a niewyraznie, jak Zar trÄ…ca jÄ… nosem. W mieszkaniu byÅ‚o tak ciepÅ‚o. - Peter... Mówienie przychodziÅ‚o jej z trudnoÅ›ciÄ…. - Tak? Nie zasypiaj jeszcze, przygotujÄ™ ci posÅ‚anie. Helle zebraÅ‚a wszystkie siÅ‚y. - ZmarzÅ‚eÅ› dziÅ› w nocy na podÅ‚odze. - Nie byÅ‚o tak zle. - A Å‚awa... Można jÄ… chyba rozÅ‚ożyć? PochyliÅ‚ siÄ™ nad dziewczynÄ…. - Nie sÅ‚yszÄ™, co mówisz. Aawa? Nie, to nie przystoi. - Dlaczego nie? - spytaÅ‚a, choć jÄ™zyk jej siÄ™ plÄ…taÅ‚. - Przecież mówisz, że jestem tylko dzieckiem. Chociaż czytaÅ‚eÅ› mojÄ… powieść, twierdzisz, że jestem tylko dzieckiem... 83 - ChciaÅ‚bym, abyÅ› nim byÅ‚a, Helle. - Dlaczego ty masz marznąć? Poza tym na tej Å‚awie byÅ‚o tak twardo... W gÅ‚osie Petera brzmiaÅ‚o rozbawienie, ale być może tylko udawaÅ‚. - Mówisz, jakbyÅ› byÅ‚a zalana w pestkÄ™. MyÅ›lÄ™, że doktor daÅ‚ ci za dużo tabletek. - To nic! ZasnÄ™ jak kamieÅ„. - No dobrze - mruknÄ…Å‚. - MogÄ™ rozÅ‚ożyć Å‚awÄ™, żeby ci byÅ‚o wygodniej, ale ja poÅ‚ożę siÄ™ na podÅ‚odze. A zresztÄ… jeszcze daleko do nocy. Spij dobrze, moja maÅ‚a, bÄ™dÄ™ przy tobie. Twój rÄ™kopis jest bezpieczny, sprawdziÅ‚em to. Nie otrzymaÅ‚ odpowiedzi. Helle już prawie spaÅ‚a, siedzÄ…c w fotelu, podczas gdy Peter Å›cieliÅ‚ dla niej posÅ‚anie. Przez moment zatrzymaÅ‚ siÄ™, chwyciwszy drewnianÄ… krawÄ™dz, gotów rozÅ‚ożyć Å‚awÄ™, ale zrezygnowaÅ‚. Ostrożnie zaczÄ…Å‚ rozwiÄ…zywać buty dziewczyny. Policjant Lund niezwÅ‚ocznie wyruszyÅ‚ do miasta. Trzeba kuć żelazo póki gorÄ…ce. Od razu udaÅ‚ siÄ™ pod wskazany adres. OtworzyÅ‚a mu Bella Bernland ubrana w obszernÄ…, czerwonÄ… tunikÄ™. Czuć byÅ‚o, że piÅ‚a. - Kto? Helle Strøm? Nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚am tego nazwiska. A wiÄ™c tak to wykombinowali! pomyÅ›laÅ‚ Lund. - OtrzymaliÅ›my informacjÄ™, że dziewczyna tu mieszka. Mam zabrać jej rzeczy. Czy mogÄ™ wejść? - ProszÄ™ - rzuciÅ‚a Bella chÅ‚odno. Helle wytÅ‚umaczyÅ‚a dokÅ‚adnie, gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ jej pokój. Policjant skierowaÅ‚ siÄ™ prosto w tÄ™ stronÄ™. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ w drzwiach. Nie zauważyÅ‚ żadnego Å›ladu, by ktoÅ› inny tu mieszkaÅ‚ w ciÄ…gu ostatnich tygodni. UjrzaÅ‚ maleÅ„kÄ… klitkÄ™, bez sofy lub łóżka, umeblowanÄ… wytwornie w stylu rokoko. Lund odwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ wÅ‚aÅ›cicielki mieszkania. - Co pani zrobiÅ‚a z rzeczami dziewczyny? - Nie wiem, o jakiej dziewczynie pan mówi, ale proszÄ™ bardzo! Niech pan przeszuka wszystkie pokoje! - rzuciÅ‚a zirytowana. - I strych także. AÄ…cznie z piwnicÄ… i Å›mietnikiem! 84 Lund wziÄ…Å‚ BellÄ™ za sÅ‚owo. Pół godziny pózniej stanÄ…Å‚ na ulicy. Nie znalazÅ‚ najmniejszego dowodu na to, że Helle tu mieszkaÅ‚a. A co najgorsze - ani Å›ladu jakichkolwiek brudnopisów czy nowego rÄ™kopisu. Za to ogromne iloÅ›ci pustych butelek po winie! Potem poszedÅ‚ do wydawnictwa, do którego Helle wysÅ‚aÅ‚a swojÄ… powieść pod tytuÅ‚em TÄ™sknota . Zaprowadzono go do dyrektora, starszego, otyÅ‚ego jegomoÅ›cia, który z trudem mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ w krzeÅ›le. Dyrektor wciÄ…gnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko powietrze. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |