Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] niedopałków. Rzadko sięgała po papierosa, ale teraz wypaliła już pół paczki. Drgnęła, gdy drzwi na końcu korytarza uchyliły się. Doktor Kalamayouglu zbliżył się, oglądając zdjęcia rentgenowskie. Mam dla pani dobre nowiny powiedział zatrzymując się przy niej. Wygląda na to, że pani narzeczony ma głowę twardą jak kamień, który go uderzył. Założyliśmy już szwy i sądzę, że prócz niewielkiego wstrząsu mózgu nie odniósł poważniejszych obrażeń. Czy on jest przytomny? Mogłabym go zobaczyć? Cathy poderwała się z miejsca. Jeszcze śpi, ale sądzę, że mogłaby pani go odwiedzić. Pozostanie tu jeszcze kilka dni. Przyda mu się jakaś przyjazna dusza, gdy odzyska świadomość. Strona nr 47 Edith Flanagann Uradowana Cathy ostrożnie uchyliła drzwi. Na palcach wślizgnęła się do środka i podeszła do łóżka. Spojrzała na bladą twarz otoczoną imponującą warstwą bandaży. Mimo niepokoju o jego stan zdrowia musiała przyznać, że nawet w bandażach i w szpitalnej zielonej piżamie wygląda interesująco. Cecil oddychał nierówno i niespokojnie wiercił się w szpitalnym łóżku. Aagodnie usiadła na brzegu prześcieradła. Wzięła w swoje dłonie spoczywającą bezwładnie rękę. Och, Cecilu, Cecilu wyszeptała bezradnie, nie wiedząc jak mu pomóc. Wydało jej się, że chory coś powiedział. Przybliżyła ucho do jego warg. Cathy, Cathy, kochanie usłyszała jego szept. Jestem tutaj wzruszona Cathy odpowiedziała również szeptem. Cathy, kocham cię. Cathy, nie odchodz! Szept nagle zamienił się w krzyk a ciałem Cecila wstrząsnął dreszcz. Cecil, jestem tutaj, nigdzie nie odchodzę. Cathy zdała sobie sprawę, że Cecil wciąż jest nieprzytomny i nie zdaje sobie sprawy z jej obecności. Obudz się! Proszę, otwórz oczy! Jestem tutaj! Nie opuszczę cię! Nieświadomie zaczęła mocniej ściskać jego dłoń. Z trudem powstrzymywała się od płaczu. Nie mogła sobie pozwolić teraz na łzy. Potrzebował jej silnej, a nie rozpłakanej, bezradnej panienki. Za wszelką cenę musiała się opanować. Od jak dawna tu jesteś? usłyszała głos Cecila. Obudziłeś się! Jak to cudownie. Tak się o ciebie bałam! Miałem jakieś koszmarne sny. Mam nadzieję, że nie krzyczałem przez sen. Wyglądasz na przestraszoną. Cecil jeszcze blady i trochę rozkojarzony czule spoglądał na Cathy. Okropnie krzyczałeś. Chciałam już wzywać lekarza. Nie wiedziałam, co robić. Cathy miała nadzieję, że Cecil nie będzie pytał o treść swoich majaczeń. Czułaby się skrępowana, gdyby musiała mu to opowiadać. Och, jakie to szczęście, że ten koszmar minął, a ty jesteś przy mnie. Cecil powoli ożywiał się, zaczęły mu wracać kolory. Nie wstawaj krzyknęła Cathy, gdy zobaczyła, jak Cecil próbuje się podnieść z łóżka. Lekarz kazał ci leżeć. Masz zostać w szpitalu jeszcze kilka dnia. Czuję się zupełnie dobrze zaprotestował. Poza tym jestem potrzebny przy wykopaliskach. Muszę tam wrócić jak najprędzej. A właśnie, że nie musisz! Cathy była zdecydowana nawet siłą zatrzymać go w łóżku. Jedyny twój obowiązek to wrócić do zdrowia. Miej też litość dla bliznich. Nikomu nie ułatwi pracy sprawdzanie co chwila, czy szef jeszcze żyje, czy może leży nieprzytomny na piasku. Ten argument przekonał mnie ostatecznie Cecil roześmiał się. Zostaję w szpitalu, dopóki mnie stąd nie wyrzucą. Oczywiście pod warunkiem, że opiekować się mną będzie urocza pielęgniarka jak ty. Strona nr 48 CIEC PRZEZNACZENIA Jesteś nieznośny. Cathy też odzyskała dobry humor. Jeśli będziesz tak postępował, to nie zamierzam tu zostać. A przesada w żadną stronę nie jest dobra. Weszła pielęgniarka niosąc na tacy filiżankę z parującą czekoladą i zestaw proszków. Nasz chory powinien się teraz czymś wzmocnić. Apodyktyczny ton nie pozostawiał żadnej możliwości dyskusji. Proszę połknąć wszystkie pigułki. Cecil posłusznie wykonał polecenie i wypił całą filiżankę pod czujnym okiem pielęgniarki. Podejrzewał, że gdyby zaczął protestować, miałby do czynienia z dwiema kobietami naraz, a tego wolał uniknąć. Pozwolisz, że teraz już cię opuszczę. Widzę, że jesteś pod dobrą opieką. Cathy uśmiechnęła się i puściła do niego oko. Przyjdziesz jeszcze, prawda? Cecil zaniepokoił się trochę nagłym pożegnaniem. Oczywiście. Teraz muszę spotkać się z inspektorem Cemuzem. Wezwał mnie na rozmowę. Przyznam, że jestem trochę podenerwowana. Nie trzymaj mnie w niepewności. Przyjdz od razu po rozmowie. Muszę wiedzieć, jakie. zapadną decyzje i co ustaliła policja. Cecil w jednej chwili spoważniał i z rozdokazywanego chłopca zamienił się w pełnego troski, dorosłego mężczyznę. Z pewnością, jeśli tylko nie zostanę zatrzymana. Cathy pochyliła się nad Cecilem i szybko go pocałowała. To żebyś szybciej wyzdrowiał i... na pożegnanie uśmiechnęła się trochę smutno. Kto wie? Może wsadzą mnie do aresztu. To wykluczone. Musisz szybko wracać. Potrzebuję większej dawki takich lekarstw, żeby dojść do zdrowia. Cecil przytrzymał ją na chwilę przy sobie. Z niepokojem śledził ją wzrokiem, kiedy wychodziła. Niewiele mógł jej w tej chwili pomóc, a obawiał się najgorszego. Jeśli policja dojdzie do wniosku, że Cathy zabiła Andrew Costina, rzeczywiście mogą ją aresztować. On sam miał oczywiście dość pieniędzy, żeby załatwić jej zwolnienie za kaucją i najlepszego adwokata. Ale aresztowanie, a potem sam proces będą dla Cathy ciężkim przeżyciem. Nawet jeśli adwokatowi uda się udowodnić, że działała w obronie własnej, to i tak nad Cathy zawiśnie grozba więzienia lub życia z wyrokiem w zawieszeniu. Tureccy sędziowie mogli się przecież odnieść bez zrozumienia do działania w obronie własnej. Z której strony by spojrzeć, przyszłość nie malowała się optymistycznie. Mimo tych niewesołych rozważań, zmęczenie i nie najlepsze jednak [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |