Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Lucy skinęła głową. - Musimy się śpieszyć, ale powinnaś dobrze przemyśleć moją propozycję. Może spotkamy się, kiedy powrócę z podróży? - Naturalnie. - Kręciło jej się w głowie z ulgi i zachwytu. - Oto moja wizytówka. Właśnie kupiłem budynek na Holland Park. W tej chwili jest restaurowany, ale kiedy skończą się prace remontowe, wydam wielkie przyjęcie dla klientów oraz partnerów w interesach. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moimi oczekiwaniami, mam nadzieję, że to Pret a Party zorganizuje przyjęcie i w ten sposób wszyscy zapoznają się z naszym nowym przedsięwzięciem. - Genialnie - powtórzyła Lucy i naprawdę tak myślała. Marcus ze zmarszczonymi brwiami wyglądał przez okno gabinetu. W tym samym pomieszczeniu pracowali jego przodkowie. Zmierć ojca, kiedy Marcus miał zaledwie sześć lat, spowodowała, że chłopca wychowali matka i dziadek, który dopilnował, by malec zdawał sobie 34 RS sprawę z tego, jak ważny jest bank, i że jemu powinien poświęcić całe swoje życie. Dlatego po ukończeniu z wyróżnieniem uniwersytetu Marcus zrezygnował z marzeń o podróżach i skoncentrował się na obowiązkach. Był prawie sześć lat starszy od Lucy. Kiedy po raz pierwszy weszła do jego gabinetu, poczuł irytację i zniecierpliwienie. Irytację, bo miał już zbyt wiele spraw na głowie, a zniecierpliwienie, bo ujrzał w jej oczach rozmarzenie, świadczące o tym, że dziewczyna lada chwila się w nim zadurzy. Marcus nie był próżny, ale wystarczająco doświadczony, by zauważyć wrażenie, jakie na niej zrobił. Właśnie dlatego postanowił traktować ją bardzo oficjalnie. Małżeństwo było w jego przekonaniu złem koniecznym, które należało odwlekać jak najdłużej. Ponadto nie zamierzał się zakochiwać. Zacisnął wargi. Dobrze wiedział, co powoduje miłość. Jego ojciec zostawił rodzinę dla nowej miłości. Wtedy właśnie Marcus go znienawidził. Trzy tygodnie pózniej ojciec zginął w wypadku razem z kochanką. Marcus obiecał sobie, że nigdy się nie zakocha. Dlatego kobiety, z którymi się spotykał, były nieco starsze od niego, najczęściej rozwiedzione i akceptowały jego zasady. Innymi słowy, stanowiły całkowite przeciwieństwo Lucy. Mimo tej irytacji i zniecierpliwienia nie mógł zaprzeczyć, że Lucy działała na jego zmysły. Był wściekły, kiedy okazało się, że poślubiła Nicka Blayne'a. Nie brakowało jej inteligencji. Musiała zdawać sobie sprawę z tego, co to za typ. Najwyrazniej jednak miłość" ją oślepiła. Miłość i pożądanie, 35 RS jak można było wywnioskować ze zdjęć z Blayne'em na karaibskiej wyspie. Wtedy oprócz złości miał też poczucie winy. Nie był odpowiedzialny za to, że poślubiła Blayne'a ani za pózniejszą katastrofę. Zrobił wszystko, żeby uchronić przed nią Lucy, tyle że ona nie chciała go słuchać. I przyszło jej za to zapłacić wysoką cenę. Marcus czuł się winny, co paradoksalnie sprawiło, że Lucy jeszcze bardziej go irytowała. I intrygowała. Ta wczorajsza noc... Kiedy wyciągał dziewczynę z przyjęcia, nie pomyślał nawet, że trafi do jego łóżka. Jednak tak się stało. A teraz... Zmarszczył czoło. Zbliżały się jego trzydzieste piąte urodziny, w tym wieku każdy jego przodek miał żonę i męskiego potomka, który po latach przejmował bank. Marcus wiedział, że i on będzie musiał wkrótce się ożenić. Znalezienie żony zapewne nie stanowiło problemu, ale odpowiedniej żony, takiej, która zrozumie jego obowiązki i tryb życia, mogło się okazać problematyczne, zwłaszcza że jemu zależało na związku z rozsądku. Nadeszła pora, by poszukać odpowiedniej towarzyszki życia. Może takiej jak Lucy. Lucy? Czy mu odbiło? Ostatniej nocy jednak podziałała na niego tak, jak dotąd nie udało się żadnej kobiecie. On z pewnością byłby dla niej lepszym mężem niż jakiś typ w rodzaju Nicka Blayne'a. Oboje skorzystaliby na małżeństwie. Marcus 36 RS potrzebował żony, a Lucy męża choćby po to, by uchronił ją od kolejnych związków z nieodpowiednimi facetami. Do tego Lucy uwielbiała dzieci! Tak, to małżeństwo wydawało się mieć sens. Jego świat był także jej światem. Oboje chcieli dzieci i dobrze im było z sobą w łóżku. Postanowił, że ożeni się z Lucy. Im szybciej, tym lepiej. Musiał ją tylko do tego przekonać. Po powrocie do biura Lucy zobaczyła migające światełko automatycznej sekretarki. Jej serce zaczęło walić jak młotem, gdy usłyszała nagrany głos Marcusa. Oznajmił, że podjedzie po nią o czwartej. O czwartej? Uświadomiła sobie w panice, że to za dziesięć minut. Trzynaście i pół minuty pózniej zbiegała już po schodach, z [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |